Ciekawostki

To terenowe kombi z Ukrainy zawstydza auta zachodnie. Kosztuje tylko 2500 dolarów

Ciekawostki 10.09.2023 540 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 10.09.2023

To terenowe kombi z Ukrainy zawstydza auta zachodnie. Kosztuje tylko 2500 dolarów

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski10.09.2023
540 interakcji Dołącz do dyskusji

Jak patrzę na ten wóz, to sobie myślę, że powinien był powstawać seryjnie, ponieważ jest tak idealnie dostosowany do sowieckich i postsowieckich realiów.

Wszędzie jest daleko. Drogi fatalne, klimat nieprzyjazny. Bez wielkich kół i dużego prześwitu donikąd nie dojedziesz. UAZ da radę, ale jechać nim po asfalcie to horror. Wołga kombi też nie była zła, ale brakowało jej napędu na 4 koła, więc jak wkleiłeś się w błoto na pustkowiu, to było umiarkowanie śmiesznie. A czy dawałoby się połączyć najlepsze cechy Wołgi i UAZ-a?

Oczywiście, i dokonał tego bezimienny konstruktor z Ukrainy

Swój niezwykły pojazd wystawił na sprzedaż za niewielką kwotę 2500 dolarów. Podaje niewiele szczegółów dotyczących konstrukcji, ale możemy się dowiedzieć, że pojazd jest zbudowany na bazie Wołgi, ale mosty ma od UAZ-a, a resory od furgonetki RAF. Nie brakuje też części od Łady 2104, chociaż sam silnik i skrzynia biegów to Wołga – zapewne połączona ze skrzynią rozdzielczą od UAZ-a. Ogólnie wygląda to jak bardzo powiększona Łada 2104 na ogromnych kołach i zapewne na ramie nośnej. Szkoda, że nie pokazano wnętrza, ale już po zewnętrzu widać, ile pracy musiało w to pójść. Żaden zewnętrzny panel nadwozia nie przypomina wołgowego oryginału, poza tym zapewne kiedyś był to sedan, który potem stał się kombi.

Tak na serio to chciałbym poznać ten samochód z bliska, ale sytuacja do tego nie zachęca

Auto stoi w Czortkowie, w okręgu tarnopolskim – to południowy zachód Ukrainy. Wojna tam nie sięga, ale podejrzewam, że wywóz tego pojazdu z kraju i zarejestrowanie go w Polsce to misja, z którą nie poradziłby sobie nawet Tom Cruise. Cena na serio nie jest wygórowana przy tym poziomie wspaniałości. Jest to, jak powiedzieliby po angielsku, a gift that keeps on giving – pewnie poznawanie tego pojazdu, jego szczegółów i ciekawostek zajęłoby parę miesięcy. I oczywiście jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, gdyby jego twórca urodził się w północnych Włoszech, pewnie zostałby znanym designerem i konstruktorem. Siedziałby w jednym pokoju z Battistą Fariną, Dante Giacosą i Aurelio Lampredim. Zamiast tego uklepał wyjątkowo proporcjonalny pojazd w stodole w okolicach Tarnopola. Widzę w tym pojeździe talent, inni nazwą to iskrą bożą, a jeszcze inni – jak w znanym filmie na Youtube – uderzenie, tylko w wersji niecenzuralnej.

Na Autoblogu od dawna dokumentujemy pojazdy typu SAM. Sprawdź także:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać