Wiadomości

Ta droga dla rowerów to zemsta drogowców. Serwisy od zawieszenia zacierają ręce

Wiadomości 04.01.2024 84 interakcje

Ta droga dla rowerów to zemsta drogowców. Serwisy od zawieszenia zacierają ręce

Piotr Barycki
Piotr Barycki04.01.2024
84 interakcje Dołącz do dyskusji

Nie możesz przejechać, nie możesz zawrócić, możesz tylko stać i czekać, aż ktoś cię uratuje, w ramach rozrywki podziwiając jadących rowerzystów. Ewentualnie możesz rozwalić felgę i zawieszenie albo złamać przepisy. Podpowiedź: oficjalnie zalecanym rozwiązaniem jest to ostatnie.

Gdyby więc ktoś pytał o to, dlaczego kierowcy w Polsce jakoś tak różnie trzymają się litery prawa, to tak – to jest jedna z tych odpowiedzi.

Co wydarzyło się w Wieliczce, zostaje w Wieliczce. Twoja felga i opona też może tam zostać.

O sprawie napisał serwis moto.pl, powołując się na bardziej lokalne źródło, tj. stowarzyszenie Otwarta Wieliczka. W dużym skrócie – w Wieliczce powstała nowa droga dla rowerów (dobrze), która biegnie wzdłuż ruchliwej drogi (dalej dobrze) i w pewnym momencie dzikim zawijasem wylatuje zza ekranu dźwiękochłonnego (trochę średnio), zajmując część dotychczasowej jezdni (sprawa zaczyna być naprawdę skomplikowana), od której – akurat w tym miejscu – oddziela ją bardzo wysoki krawężnik.

W czym problem? Wyjątkowo tym razem nie w samej drodze dla rowerów, a w tym, że nikt w żaden znaczący sposób nie zadbał o widoczną zmianę organizacji ruchu, co sprawia, że od strony „wjazdu” całość wygląda tak:

Dwa mocno tymczasowe słupki – których, według komentarzy, niedawno jeszcze nie było – a potem wysoki krawężnik. Według autora nagrania na krawężniku widać ślady po samochodach, których kierowcy nie zdążyli na czas zauważyć nowej przeszkody. Z kolei – jak podaje moto.pl – wiceburmistrz Wieliczki twierdzi, że mogą to być ślady po maszynach, którymi realizowana była budowa. Nie zajmowałem się wprawdzie organizacją budów w żadnej formie, ale gdyby wykonawca zniszczył swoim sprzętem to, co właśnie zostało na nowo zbudowane, to raczej bym czegoś takiego nie odebrał, a nie mówił, że „no chyba to to”. Ale mam też słabe doświadczenie w wydawaniu cudzych pieniędzy, więc w sumie co ja tam wiem.

Bardziej zadziwiający jest natomiast fakt, że droga/jezdnia, po której odbywa się już ruch, nie doczekała się nawet tymczasowej organizacji z wykorzystaniem wiadra żółtej farby i jakiejś szmaty, którą zostałyby zakryte znaki, które już nie obowiązują. Jeśli chcielibyśmy trzymać się przepisów, to na dobrą sprawę tym zwężeniem można przejechać tylko rowerem albo motocyklem – w innym przypadku samochodem trzeba najechać najpierw na powierzchnię wyłączoną z ruchu, potem na linię ciągłą jednostronnie (ale nie z tej strony) przerywaną, a potem jechać z podwójną ciągłą między kołami, mijając wcześniej po prawej stronie znak informujący o odcinku dwukierunkowym.

Może znowu się nie znam, ale brzmi to jak seria całkiem zasadnych – w normalnych warunkach – mandatów. Tymczasem dowiadujemy się, że nowe oznakowanie będzie, oczywiście. Kiedyś będzie. Zdarza się, każdego może w końcu zaskoczyć pojawienie się nowej drogi rowerowej, wczoraj nie było, dzisiaj jest, tak to się właśnie odbywa.

Czyli można ze spokojem przyznać, że wchodzimy w 2024 r. w stanie stabilnym. Budujmy tak dalej, wszystkim na pewno wyjdzie to na dobre.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać