Wiadomości

Zrobiło się śmiesznie. Okazuje się, że strefy czystego transportu mogą dyskryminować

Wiadomości 06.03.2024 105 interakcji

Zrobiło się śmiesznie. Okazuje się, że strefy czystego transportu mogą dyskryminować

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski06.03.2024
105 interakcji Dołącz do dyskusji

Czy strefa czystego transportu to jawna dyskryminacja, a zasady, które przyjęła Warszawa godzą w równość obywateli wobec prawa? Nie wiem, choć się domyślam.

Nie ustają wysiłki mieszkańców Warszawy w zainteresowaniu swoimi problemem całej Polski. Pisałem już jakiś czas temu, że ten niepoprawny warszawocentryzm zaczyna mnie trochę irytować, bo naprawdę nie każdy ma ochotę czytać, słuchać i oglądać zmagań warszawiaków ze starymi samochodami, niezależnie, jak ważne wydaje się to mieszkańcom stolicy. Niestety nadal panuje przekonanie, że jak w Warszawie dzieje się krzywda kierowcom, to niezwłocznie należy się tym zająć, bo tak nie można. Myślałem, że już się wszyscy pogodzili z tym, że SCT będzie już niedługo w ich mieście, ale mieszkańcy nie ustają w wysiłkach. Tym razem wiatr nadziei w ich żagle wdmuchnął Rzecznik Praw Obywatelskich, który przyjrzy się temu, czy warszawska strefa czystego transportu nie jest czasem jawną dyskryminacją mieszkańców.

Więcej o strefie czystego transportu przeczytasz w:

Strefa czystego transportu – Warszawa ustaliła zasady, które nie podobają się Rzecznikowi Praw Obywatelskich

Rzecznik przyjrzał się uchwale i ma kilka uwag. Zwrócił uwagę na to, że czasowe prawo do wjazdu do strefy autami, które nie spełniają norm ma przysługiwać mieszkańcom Warszawy, którzy w niej płacą podatki, ale w uchwale ani w uzasadnieniu nie ma przyczyn pominięcia tych mieszkańców, którzy rozliczają się w innych miastach, do czego mają pełne prawo. W myśl obowiązujących przepisów mieszkańców można różnicować tylko przy abonamencie za strefę płatnego parkowania, a nie w przypadku SCT.

dobry Diesel

Ale to dopiero początek, bo Rzecznik zastanawia się czy przypadkiem zróżnicowanie norm pomiędzy silnikami benzynowymi a silnikami Diesla nie jest dyskryminacją. Przypomnijmy – do strefy będą mogły wjeżdżać starsze samochody na benzynę, bo mają spełniać starsze normy, natomiast auta z dieslem będą musiały spełniać najnowsze i najbardziej restrykcyjne normy.

Porównując zapisy uchwały Rzecznik doszedł do wniosku, że w uchwale znalazły się istotne różnice w zakresie wymogów dotyczących emisji zanieczyszczeń, które pozwalają na wjazd do strefy. Dla przykładu w okresie od 1.01.2026 r. do 31.12.2027 r. zakazowi wjazdu nie będą podlegać pojazdy samochodowe:

  • z silnikami benzynowymi o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t spełniające przynajmniej wymagania europejskiej normy emisji spalin Euro 3 lub wyprodukowane nie wcześniej niż w 2000 r.,
  • z silnikami Diesla o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t spełniające przynajmniej wymagania europejskiej normy emisji spalin Euro 5 lub wyprodukowane nie wcześniej niż w 2009 r.

A gdzie tu dyskryminacja?

Emisja zanieczyszczeń z przejechania kilometra przez samochód z silnikiem benzynowym, który spełnia wymogi normy emisji spalin Euro 3, nie powinna przekraczać 2,3 g tlenku węgla, 0,2 g węglowodorów oraz 0,15 g tlenków azotu. Tymczasem spalanie paliwa w silniku Diesla, który spełnia normę Euro 5, zapewnia, że emisja zanieczyszczeń nie będzie większa niż 0,5 g tlenku węgla, 0,23 g tlenków azotu i węglowodorów oraz 0,005 g cząstek stałych. Jasno wynika z tego, że właściciele tych drugich muszą spełniać surowsze normy.

bmw x6 3.0 diesel
zły diesel

Rzecznik zwraca uwagę, że emisja tlenku węgla jest wyższa w benzynie, a uchwała skupia się na tlenkach azotu. Z uzasadnienia wynika, że nie są czynnikiem o największym wpływie na śmiertelność ludzi związaną z zanieczyszczeniem powietrza, którego źródłem są emisje z silników. Czynnikiem tym jest bowiem obecność w powietrzu cząstek stałych PM.

Razem rodzi to wątpliwości czy przypadkiem nie mamy tutaj do czynienia z nierównym traktowaniem obywateli przez władze publiczne.

Czy tak jest?

Podejrzewam, że tak jest i nikt tego nie ukrywa, ale władze zasłaniają się wyższym dobrem, bo przecież na szali jest życie i zdrowie mieszkańców, więc mała dyskryminacja jeszcze nikogo nie zabiła, jak śpiewali w Wielkim Gatsby. Ale ten zwrot akcji jest bardzo ciekawy, bo Rzecznik zwrócił się właśnie do władz Warszawy z prośbą o ustosunkowanie się do jego zastrzeżeń. Kto wie, może następnym krokiem będzie zaskarżenie uchwały?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać