Wiadomości

Diesel w Europie kona, nie pomogą mu nawet wzrosty w Niemczech

Wiadomości 31.01.2020 212 interakcje
Adam Majcherek
Adam Majcherek 31.01.2020

Diesel w Europie kona, nie pomogą mu nawet wzrosty w Niemczech

Adam Majcherek
Adam Majcherek31.01.2020
212 interakcje Dołącz do dyskusji

Niemcy były jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym w 2019 r. auta z silnikami Diesla zaliczyły wzrost.

Mizerny, bo zaledwie 1,4 proc., ale jednak wzrost. W liczbach bezwzględnych wygląda to nieźle, bo ten 1,4 proc. to ponad 100 tys. sztuk. Niemcy kupili w zeszłym roku ponad 1,2 mln nowych diesli, a cała Europa – prawie 4,6 mln. 

Nie zmienia to faktu, że w ujęciu ogólnoeuropejskim udział diesli spada bardzo szybko.

W 2011 r. samochody z silnikami wysokoprężnymi stanowiły 55 proc. całkowitej sprzedaży. Czyli diesla wybierał co drugi Europejczyk. W 2019 r. już tylko (albo wciąż aż) co trzeci, bo  według danych LMC Automotive udział rynkowy aut z silnikami wysokoprężnymi spadł do poziomu 32 proc. 

W liczbach bezwzględnych przodują Niemcy, Włochy i Francja.

Do 1,2 mln niemieckich diesli trzeba doliczyć 775 tys. włoskich i 760 tys. z Francji. Pierwszą piątkę dopełnia Wielka Brytania (600 tys. szt.) i Hiszpania (381 tys. szt.). Ale to wcale nie oznacza, że producenci mogą spać spokojnie – w 2008 r. we Francji udział diesla w sprzedaży nowych aut wynosił niewyobrażalne 77 proc., w 2019 spadł do 39 proc. We Włoszech w samym ubiegłym roku wynik diesli pogorszył się o prawie 11 punktów procentowych, a największy spadek w Europie zaliczyła Portugalia – aż 13,2 proc. Hiszpanie kupili w zeszłym roku o 100 tys. mniej diesli niż w 2018, a Brytyjczycy – o 150 tys.

Unijne naciski na elektryfikację gamy nie dają dieslom szans. 

Co zresztą zostało przecież zaplanowane. W 2018 r. Komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i usług – Elżbieta Bieńkowska powiedziała o dieslach, że „w ciągu najbliższych lat znikną kompletnie” i są „technologią przeszłości”. Dodała, że konsumenci potwierdzą to swoimi wyborami.

Tyle że te wybory nie wynikają wyłącznie z ich dobrej woli.

Przepisy podatkowe w Holandii, czy Norwegii, w których udział diesli w 2019 r. spadł do poziomu odpowiednio 16 i 7,3 proc. potwierdzają, że ludzie wybierają to, co im się najbardziej opłaca. Z drugiej strony, jak coś się nie opłaca, to nie pomaga nawet przekonanie o etycznej/ekologicznej przewadze danej technologii, co potwierdziły reakcje użytkowników samochodów elektrycznych na zmianę polityki cenowej Ionity.  

To tyle, jeśli chodzi o wolny rynek.

Ta sytuacja jest też potwierdzeniem, że wolny rynek w Europie jest wolny tylko z nazwy. Zmiana polityki podatkowej potrafiła kompletnie wywrócić do góry nogami sytuację na rynkach poszczególnych krajów, a w efekcie w całej Unii. Dalsze naciski i ograniczenia nakładane na producentów tylko dopełnią dzieła. 

A jak ktoś uwielbia zapach diesla o poranku, to polecamy przeprowadzkę do Irlandii. Tam w ubiegłym roku diesle stanowiły 46 proc. sprzedaży. 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać