Lokowanie produktu

Widziałem na własne oczy nowy postrach piratów drogowych. Wiem, ile inni pędzą po ekspresówce

Lokowanie produktu 24.08.2023 197 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 24.08.2023

Widziałem na własne oczy nowy postrach piratów drogowych. Wiem, ile inni pędzą po ekspresówce

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk24.08.2023
197 interakcji Dołącz do dyskusji

150, 160, 170 kilometrów na godzinę. Na ekranie najnowocześniejszego sprzętu firmy POLCAM Systems dokładnie widziałem, jak szybko jadą wyprzedzający nas kierowcy. Oni nie mieli pojęcia, że niepozorny, ciemny samochód ich nagrywa…

Dyskretna kamera z przodu, umieszczona na podszybiu ciemnej Toyoty. Ekran dotykowy, przyczepiony do kokpitu na wysokości nawiewów. To wszystko, co wystarczy, by jednocześnie kontrolować nawet 256 obiektów. Inne samochody mogą nas wyprzedzać albo jechać z przeciwnego kierunku. Przed kamerą SmartEye MT-1 (to skrót od Motion Tracking, czyli „śledzenie w ruchu”) nic się nie ukryje.

„Zapraszam, przejedziemy się” – usłyszałem

Na przejażdżkę zabrał mnie prezes firmy POLCAM Systems (wchodzącej w skład Grupy WB). Usiadłem na przednim siedzeniu ciemnej Toyoty. Ruszyliśmy, a ja nie mogłem oderwać wzroku od MT1. Na ekranie widać dokładnie każdy samochód wyprzedzający nasz wóz techniczny, a także wszystkie auta, które jadą z przeciwnego kierunku. System pokazuje dokładnie, z jaką prędkością jadą inni kierowcy. Może kontrolować naraz naprawdę wiele pojazdów. Operator musi najpierw ustawić, jaki limit prędkości obowiązuje na danym odcinku. Gdy to się uda, widoczne na ekranie auta są podświetlane na zielono lub czerwono. Zielone są te wozy, których kierowcy jadą przepisowo. Czerwone – te, które przekraczają prędkość.

Tego dnia kierowcy jeździli akurat dość spokojnie

PolCam SmartEye MT-1

Ten model Toyoty nie jest raczej używany przez policję, więc prowadzący samochody nie mogli się spodziewać, że są nagrywani. Czyżby polscy kierowcy trochę się uspokoili i zaczęli jeździć bezpieczniej? Gdy rozmyślałem na ten temat, oglądając kolejne zielone wskazania i bawiąc się w zgadywanie, ile jadą poszczególne auta (szło mi całkiem nieźle), trafił się rekordzista. Ciemne Volvo mknące lewym pasem odcinka ekspresowego przekroczyło prędkość o ponad 50 kilometrów na godzinę. 173 km/h – z taką szybkością nas minęło, a po chwili zniknęło za horyzontem.

Chwilę później trafił się kierowca jadący przeszło 150. To przekroczenie o ponad 30 km/h. Gdyby dzisiejsze wskazania były rejestrowane w radiowozie, musiałby zapłacić naprawdę słony mandat.

Tym razem był to przejazd próbny

PolCam Systems to polska firma, która od lat specjalizuje się w produkcji i sprzedaży urządzeń pomiarowych. Oto branża, która niezbyt dobrze kojarzy się tym, którzy lubią łamać przepisy. Fotoradary, wideorejestratory, urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości – sprzęty PolCamu kontrolują kierowców nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Poprawiają bezpieczeństwo m.in. w USA, Maroku, Meksyku, Indonezji czy Dubaju, a nawet w Peru.

Klasyczny sprzęt, który można spotkać podczas wizyty w „najdroższym kinie świata”, czyli na tylnej kanapie nieoznakowanego radiowozu, to zazwyczaj taki, który działa na zasadzie tak zwanego prędkościomierza kontrolnego. Funkcjonariusz prowadzący samochód musi zrównać swoją prędkość z autem, które kontroluje. Sprzęt uwiecznia to na filmie, ale rejestruje szybkość radiowozu, a nie kierowcy, który zostaje ukarany mandatem.

SmartEye MT-1 działa inaczej

PolCam SmartEye MT-1

Tutaj za pomiar odpowiada kamera 16 Mpixeli zintegrowana z radarem śledzącym. Radiowóz (albo, jak w naszym przypadku, „techniczna” Toyota PolCamu) może jechać z zupełnie inną prędkością, w dowolnym kierunku. Może też stać. Nie wpływa to na dokładność pomiaru. Nie musieliśmy więc nikogo gonić. MT-1 nie nagrywa bowiem filmów, on po prostu „strzela foty”, dokładnie tak samo jak klasyczny radar stojący w puszce na poboczu. Oczywiście to byłoby emocjonujące – poudawać policjantów w nieoznakowanym pojeździe, którzy na widok kierowcy łamiącego przepisy redukują bieg, wciskają gaz do podłogi i pędzą za nim. Ale to niebezpieczne, a sam pomiar tego typu budzi spore wątpliwości kierowców. Gdy mają być ukarani mandatem, często kwestionują dokładność pomiaru i warunki jego wykonania, np. zarzucając funkcjonariuszom, że zbliżali się do samochodu, zamiast utrzymywać stałą odległość.

Tutaj zbliżanie się nic nie zmienia, a błąd pomiarowy wynosi mniej niż 1 proc, co oznacza, że MT-1 jest dokładniejsze od prędkościomierza. System dzieli to, co „widzi” na pasy ruchu. Wychwytuje też zakręty. Jeśli auto skręca, dany pomiar się nie liczy – właśnie po to, by uniknąć ewentualnych wątpliwości. Podobnie dzieje się wtedy, gdy dany samochód jest zasłaniany przez inny. Maksymalna różnica prędkości między samochodem z kamerą a kontrolowanym to 320 km/h (czyli np. może jechać 100 km/h i zarejestrować jadący z naprzeciwka pojazd pędzący 220 km/h). Obraz jest automatycznie poprawiany przez AI, a wskazania są zarówno zapisywane na specjalnym, twardym dysku, jak i wędrują od razu do chmury.
Korzystanie z MT-1 nie wymaga zatrzymywania kierowcy aby wyświetlić mu film z jego dokonań. Co więcej, ponieważ ten radiowóz nikogo nie zatrzymuje, nikt go nie oznaczy jako „uważaj na srebrną Skodę Octavię …..”. Nie dochodzi do ewentualnych sprzeczek z funkcjonariuszami, nikomu nie skaczą emocje a liczba zdjęć w ośmiogodzinnej zmianie potrafi bez problemu sięgnąć kilkuset.

Chodzi o bezpieczeństwo

SmartEye MT-1 to zaawansowany technologicznie sprzęt, który kosztuje… niemało. Podczas przejażdżki zobaczyłem już jednak, że może się naprawdę szybko zwrócić. Wielu kierowców tego dnia jeździło rzeczywiście spokojnie, ale już kilku wyjątkowo szybkich zasłużyłoby na słone mandaty. Gdyby nasza Toyota zamieniła się w radiowóz i wyjechała na ośmiogodzinny patrol, zebrana w mandatach kwota prawdopodobnie byłaby na tyle imponująca, że cena sprzętu przestałaby robić wrażenie. Nie chodzi tu jednak o nabijanie kasy. Większe bezpieczeństwo oznacza mniej rodzinnych tragedii. Szczególnie teraz, w okresie wakacyjnym, wyjątkowo często słyszy się o tragicznych wypadkach. Wiele z nich jest spowodowanych brawurą i zbyt szybką jazdą. Nowoczesny sprzęt od PolCam Systems może temu zapobiegać. Od Peru po Indonezję.

Materiał powstał we współpracy z Grupą WB

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać