Ciekawostki

Możesz kupić samochód, który kiedyś wielokrotnie narysowałeś. To Kelsen Sports Rider

Ciekawostki 01.05.2023 109 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 01.05.2023

Możesz kupić samochód, który kiedyś wielokrotnie narysowałeś. To Kelsen Sports Rider

Piotr Szary
Piotr Szary01.05.2023
109 interakcji Dołącz do dyskusji

Kelsen Sports Rider to nazwa, która w zasadzie nikomu nic nie mówi. To dziwne, bo niemal wszyscy takie Kelseny rysowaliśmy, gdy byliśmy młodsi.

Nie wiem jak wy, ale ja swego czasu narysowałem się całkiem sporo. Ba – chciałem nawet zostać projektantem samochodów, ale przeszło mi, gdy dotarło do mnie, że projektant to jednak powinien umieć ładnie rysować, a co więcej, powinien także umieć rysować w trójwymiarze – a o sobie tego powiedzieć nie mogłem. Nawet gdy ograniczałem się do rzutów bocznych, to te rysunki jakieś rewelacyjne nie były – choć nie powiem, całkiem byłem z siebie dumny, gdy zacząłem ujmować na swoich projektach kolumny zawieszenia czy zaciski i tarcze hamulcowe – te ostatnie oczywiście obowiązkowo nawiercane. Później brałem katalog „Samochody świata” i spisywałem sobie stamtąd jakieś dane, które mi przypadły do gustu – choć gdy dziś przeglądam sobie te notatki to się za głowę łapię, co za bzdury tam wpisywałem. A niech będzie, łapcie – to mój ostatni rysunek, sprzed 20 lat.

Tak, mogłem sobie darować flamastry, wiem. Zdjęcie sprzed kilkunastu lat, więc wybaczcie jakość.

Rysunki wykonywane w młodszym wieku u wielu osób wyglądały podobnie

Nie do końca było wiadomo gdzie przód, a gdzie tył, pojazdy były krótkie, wysokie i miały małe kółeczka. Wyglądały dokładnie tak:

Kelsen Sports Rider
fot. Kevin Russell, Facebook Marketplace

No, to jeśli kiedykolwiek chcieliście, by wasz rysunek przeistoczył się w prawdziwy, istniejący samochód – oto i jest, i można go kupić.

To autko to Kelsen Sports Rider

Tutaj zaczynają się problemy, ponieważ o tych pojazdach niewiele więcej wiadomo. Kelseny Sports Rider budowano w Stanton w Kalifornii w latach 1963-1973 i prawdopodobnie sprzedawano tylko w tych okolicach – dwa inne egzemplarze które znalazłem w sieci były pierwotnie zakupione w Long Beach, również w Kalifornii. Na Barnfinds.com pokuszono się nawet o stwierdzenie, że Kelseny sprzedawano tylko i wyłącznie w Long Beach – chciałbym się ponabijać z tej strategii biznesowej, ale danych jest tak mało, że nawet pośmiać się nie można. Nie wiadomo na przykład, ile Kelsenów zbudowano. Niewiele – tyle można powiedzieć.

fot. Kevin Russell, Facebook Marketplace

Wiadomo natomiast, że można było wybrać jeden z czterech kolorów: biały, niebieski, czerwony lub żółty, przy czym dach – sądząc po zdjęciach w sieci – zawsze był biały. Niektóre z tych autek można było sobie wypożyczyć do jazdy po promenadach obok kalifornijskich plaż. Cena nowego pojazdu w bazowej wersji na początku lat 70. wynosiła 1295 dol., co – po skorzystaniu z kalkulatora inflacji – daje ok. 9650 dol. w 2023 r. A to przelicza się na nieco ponad 40 tys. zł.

Kelsen Sports Rider
fot. Kevin Russell, Facebook Marketplace

Widoczny na zdjęciach egzemplarz pochodzi z roku 1972. Istnieją egzemplarze 4- oraz 3-kołowe (z pojedynczym kołem z przodu). O wyglądzie można powiedzieć tyle, że przypomina inny amerykański mikrosamochód z tego okresu – B&Z Electra King, również budowany w Kalifornii – właśnie w Long Beach, choć wygląda to na zbieg okoliczności, bo różnice wizualne są mimo wszystko zbyt wyraźne by podejrzewać, że to jedno i to samo auto pod różnymi nazwami.

Przykleiłbym sobie do tego parapetu mini-doniczkę z mini-sukulentem. / fot. Kevin Russell, Facebook Marketplace

Kelsen Sports Rider miał napęd elektryczny

I znowu: dane dotyczące osiągów to tajemnica, ale prawdopodobnie pojazd był nieco szybszy niż na to wygląda – dopuszczony był do ruchu po drogach publicznych. Za zasilanie odpowiadały akumulatory 6-woltowe – zależnie od egzemplarza stosowano konfiguracje z 4 lub 6 akumulatorami. W egzemplarzach poddanych renowacji, tak jak ten z widocznych tu zdjęć, jest to zresztą pewnie najmniejszy problem w całym procesie przywracania autka do użyteczności – takie akumulatory są bez problemu dostępne na rynku, a sama instalacja elektryczna też zapewne do skomplikowanych nie należy.

fot. Kevin Russell, Facebook Marketplace

Gdy już trafi się taki pojazd na sprzedaż, ceny bywają bardzo różne

Związane jest to z tym, że większość z nich jest niesprawna i po długotrwałym postoju. W takich przypadkach ceny oscylują zwykle wokół 1500-3000 dol. Pokazywany dziś egzemplarz jest sprawny i odnowiony, a sprzedawca życzy sobie za niego 9000 dol. – biorąc pod uwagę cenę nowych egzemplarzy w latach 70. oraz fakt, że obecnie produkowane akumulatory są zapewne lepszej jakości, nie wygląda to na złą ofertę. No, wszystko jest względne – za tyle to sobie można kupić coś z V8 albo i V12. Ale jeśli chcemy, by na naszym podjeździe zaparkowała nasza wizja samochodu z dzieciństwa, innej drogi nie ma.

To musi być Kelsen Sports Rider.

Kelsen Sports Rider
fot. Kevin Russell, Facebook Marketplace

 

Czytaj również:

Oto nowy Hyundai Mydelniczka. Zbudujesz go sobie sam

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać