Wiadomości

Wpadka „chińskiej Tesli”. Samochód Nio przez godzinę blokował ruch na wielkiej arterii w Pekinie

Wiadomości 01.02.2019 43 interakcje
Adam Majcherek
Adam Majcherek 01.02.2019

Wpadka „chińskiej Tesli”. Samochód Nio przez godzinę blokował ruch na wielkiej arterii w Pekinie

Adam Majcherek
Adam Majcherek01.02.2019
43 interakcje Dołącz do dyskusji

Samochód na godzinę uwięził kierowcę i pasażerów, uniemożliwiając im nawet uchylenie szyb. 

Chińska marka Nio ma chrapkę na przeskoczenie Tesli w rankingu najważniejszych producentów samochodów elektrycznych na świecie. Prezes firmy – William Li – jest przekonany, że osiągnie znacznie większy sukces niż Musk, bo jest lepiej przygotowany do prowadzenia biznesu. Chiński startup już zadebiutował na nowojorskiej giełdzie i w 2020 r. chce rozpocząć sprzedaż samochodów w Ameryce.

Póki co sprzedaje już auta w swoim kraju.

Kusi klientów siedmiomiejscowym SUV-em ES8 i pięciomiejscowym ES6. O Nio było ostatnio przez chwilę głośno, bo firma otworzyła sieć punktów wymiany akumulatorów, dzięki czemu elektrycznym Nio można z powodzeniem pokonać dystans 1178 km z Pekinu do Szanghaju. Kolejnym krokiem ma być poszerzenie sieci o punkty wymiany między Pekinem a Shenzen.

Nio ES8

Droga rozwoju firmy nie jest jednak usłana różami.

W chińskich mediach społecznościowych zrobiło się głośno o wpadce testowego egzemplarza. Samochód z pracownikiem salonu i potencjalnymi klientami na pokładzie stanął na godzinę na pekińskiej alei Chang’an. (Wiecznego Pokoju). Silnik przestał pracować, auto nie reagowało na jakiekolwiek komendy, nie dało się otworzyć drzwi ani nawet uchylić okna.

Warto dodać, że Aleja Wiecznego Pokoju to jedna z najważniejszych arterii Pekinu, ciągnąca się od Zakazanego Miasta do Placu Tian’anmen. Zwykle jest gęsto patrolowana przez policję na okoliczność ewentualnego zagrożenia terrorystycznego. Stojący przez godzinę samochód oczywiście zwrócił uwagę policjantów, którzy szybko pojawili się w jego sąsiedztwie.

Jak się okazało, przyczyną unieruchomienia pojazdu nie była żadna awaria tylko… aktualizacja oprogramowania.

No dobra, ale przecież to niemożliwe, żeby samochód zaczął aktualizować sobie system w czasie jazdy. Wygląda na to, że w tym przypadku informacja o możliwości wykonania aktualizacji pojawiła się, gdy samochód stał w korku. I nie, nie rozpoczęła się automatycznie, została zatwierdzona przez kierowcę. W zależności od źródła można przeczytać, że testujący „wykonał serię nieprawidłowych operacji”, albo „aktywował proces aktualizacji przypadkowo”.

To ostatnie byłoby szczególnie dziwne, bo według rzecznika prasowego firmy gdy pojawia się możliwość aktualizacji kierowca otrzymuje informację z wyjaśnieniem że na czas tej operacji samochód powinien być zaparkowany w bezpiecznym miejscu, musi przeklikać kilka kolejnych okienek z potwierdzeniami a na koniec wprowadzić hasło. Być może tym razem korek był na tyle poważny, że kierowca stwierdził, że może to bezpiecznie zrobić.

Tak czy inaczej – auto stało uziemione przez godzinę na ważnej arterii komunikacyjnej Pekinu. Oczywiście w międzyczasie stało się gwiazdą serwisów społecznościowych. Na szczęście producent nie próbował zamieść sprawy pod dywan. W serwisie Weibo przeprosił za zaistniałą sytuację i obiecał wprowadzenie zmian w procesie przypominania o aktualizacji. Musk by pewnie w podobnej sytuacji znowu wyzwał kogoś od pedofili.

Wszystko wskazuje na to, że niezależnie od tego jak zaawansowane będą rozwiązania technologiczne i jak bardzo inteligentna będzie sztuczna inteligencja, zawsze coś może pójść nie tak. Wystarczy tylko, że kontakt z tą inteligencją będzie mieć człowiek. Np. taki, który spędzi w zamkniętym aucie 13 godzin, bo będzie niewystarczająco poinformowany by wydostać się z niego gdy padnie akumulator. Albo taki, który źle zaprogramuje aktualizację, przez co system multimedialny będzie się co 45 sekund uruchamiał ponownie aż do momentu, gdy rozładuje akumulator. Albo „przypadkowo wykona serię nieprawidłowych operacji”. Brawo my!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać