Wiadomości

Coraz więcej Tesli zjeżdża z taśm. A klienci i tak kończą z Nissanem albo Renault

Wiadomości 04.04.2018 127 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 04.04.2018

Coraz więcej Tesli zjeżdża z taśm. A klienci i tak kończą z Nissanem albo Renault

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk04.04.2018
127 interakcji Dołącz do dyskusji

Zła passa doniesień na temat Tesli nareszcie została przerwana. W dumnym komunikacie Amerykanie informują, że pierwszy kwartał bieżącego roku był najlepszy w historii marki, jeśli chodzi o wyniki produkcji. Z taśm zjechały ponad 34 tys. Tesli. Ale czy to naprawdę dobry wynik?

Elon Musk i udziałowcy firmy musieli ostatnio słabo sypiać. Dlatego wiadomość, którą ostatnio podali, musiała naprawdę poprawić ich humory. Oto w pierwszym kwartale 2018 r. fabryka Tesli pobiła rekord. Wyjechało z niej 34 494 aut, w tym 24 728 Modeli S i X.

Najważniejsze jest jednak, że wyprodukowano 9 766 sztuk Modelu 3.

Z tego wyniku aż 2000 wyprodukowano w ciągu ostatniego tygodnia i takie tempo ma zostać utrzymane. To właśnie opóźnienia w dostawach Modelu 3 najbardziej martwiły zarząd Tesli. Ten tańszy samochód ma sprawić, że sprzedaż tej marki wystrzeli w kosmos niczym SpaceX.

Tyle że póki co jedyne, co kojarzy się z hasłem Model 3, to gigantyczne opóźnienia w produkcji. Teraz jednak wygląda na to, że złą passę udało się przerwać.

Tesla to mistrzowie propagandy sukcesu.

Tesla-Model-S-4

Gdybym prowadził elitarny, prywatny uniwersytet i potrzebowałbym kogoś do prowadzenia zajęć pod nazwą „propaganda sukcesu”, zapłaciłbym każde pieniądze, by robił to Elon Musk.

W komunikatach marka mówi o „najszybszym wzroście produkcji w dziejach nowożytnego przemysłu motoryzacyjnego” i przyrównuje ten wynik do wyników legendarnego Forda T. Tesla hucznie zapowiada, że pod koniec obecnego kwartału chce produkować aż 5000 aut tygodniowo.

Tyle że póki co lider jest inny.

Nissan-Leaf

Do tej pory najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym w historii jest Nissan Leaf. W styczniu dostarczono do klienta 300-tysięczny egzemplarz tego modelu. Obecnie, w związku z debiutem nowej generacji, do dealerów wciąż spływa masa nowych zamówień.

Wygląda na to, że dobrą passę uda się utrzymać, zwłaszcza że Nissan raczej nie ma problemów z opóźnieniami w produkcji. Leaf jest produkowany w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i w Chinach. Sama tylko fabryka w amerykańskiej Smyrnie jest w stanie w razie potrzeby wyprodukować 640 tys. sztuk aut rocznie. To daje ponad 13 tys. sztuk na tydzień.

W Europie królem sprzedaży w tym segmencie jest Renault Zoe.

Renault-Zoe-2

Ten niepozorny, mały samochodzik w 2017 r. pobił na naszym kontynencie wynik sprzedaży wszystkich modeli Tesli razem wziętych. Udało się to, ponieważ jest relatywnie niedrogi i idealnie sprawdza się w zatłoczonych, europejskich miastach.

Dobre wyniki sprzedaży osiąga także – zwłaszcza w Niemczech – BMW i3.

Tesla robi wiele dobrego dla segmentu aut elektrycznych.

Kalifornijska firma oprócz aut sprzedaje marzenia i coś, co Amerykanie zawsze uwielbiali sprzedawać – czyli styl życia. Mimo ostatnich kłopotów firmy, posiadanie Tesli nadal jest cool, sama marka kojarzy się z najwyższym technologicznym wyrafinowaniem, ekologią i świetnymi osiągami. W kwestii PR-u i reklamy inni producenci nie dorastają firmie Elona Muska do pięt.

Tyle że klient często czyta o Tesli i myśli sobie, że chciałby taką mieć i należeć do tego świata. A później siada z kalkulatorem w ręku, dzwoni do swojego doradcy kredytowego i…

Wtedy wjeżdżają Leaf i Zoe.

Renault-Zoe

Niekoniecznie cali na biało, choć akurat te kolory są popularne. Tesla jest droga, więc osoby zainteresowane autami elektrycznymi często kończą z bardziej przystępnymi autami. Które wcale nie są o wiele gorsze, zwłaszcza w europejskich warunkach.

Kibicujemy Tesli w jej staraniach, by dostarczać samochody klientom na czas. Ale czasami warto zamiast na komunikaty prasowe, po prostu spojrzeć za okno. To jeszcze nie Tesla „elektryfikuje” nasze ulice.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać