Felietony

Drogowa potyczka w Radomiu: Mercedes klasy S kontra nagrywający, który musi coś udowodnić

Felietony 20.05.2021 116 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 20.05.2021

Drogowa potyczka w Radomiu: Mercedes klasy S kontra nagrywający, który musi coś udowodnić

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk20.05.2021
116 interakcji Dołącz do dyskusji

Radom: starcie między kierowcą Mercedesa klasy S a nagrywającym byłoby banalnie proste do uniknięcia, ale wtedy kierowca z kamerą nie zyskałby krótkiej sławy na Youtube.

Zapraszam do Radomia. Na nagranym tu filmie, opublikowanym na kanale Stop Cham, widać srebrnego Mercedesa klasy S, który wyjeżdża z bramy. Niestety, w trakcie manewru, gdy już prawie mu się udało, napotyka jadącego po głównej drodze nagrywającego. Nie miał jak zobaczyć go wcześniej, bo samochód z kamerą dopiero skręcił w główną z pobliskiego skrzyżowania.

Normalnie w takiej sytuacji kierowca jadący główną drogą powinien przyhamować

Mercedes by przejechał i byłoby po sprawie, a każdy z uczestników sytuacji rozjechałby się załatwiać swoje sprawy. Ale według przepisów kierowca z kamerą miał pierwszeństwo. Mercedes, wyjeżdżając z bramy, powinien mu ustąpić. Czy to coś zmienia? Z punktu widzenia kultury jazdy i w ogóle dbania o to, żeby nie utrudniać sobie za bardzo życia, niezbyt.

Ale w tej sytuacji filmujący stwierdził, że musi za wszelką cenę wyegzekwować swoje pierwszeństwo i udowodnić, że jest „na prawie”. Podjechał na centymetry do Mercedesa, by tamten już na pewno nie dał rady wyjechać i krzyczał, by drugi kierowca cofnął. W końcu to zrobił.

Później możemy przez chwilę podziwiać, jak wygląda centrum miasta Radom

Nie wiem, czy kierowca z kamerą specjalnie kluczył po radomskim śródmieściu, bo chciał uciec goniącemu go Mercedesowi, czy po prostu jechał coś załatwić. Tak czy inaczej, w pewnym momencie doszło do spotkania. Nietypowego, bo obyło się bez wyprzedzania i hamowania. Zamiast tego: starcie twarzą w twarz i reflektor w reflektor.

Nagrywający – na szczęście dla kierowcy klasy S – uniknął zderzenia czołowego. Człowiek z Mercedesa wysiada i dochodzi do słownej potyczki, pełnej gróźb i wyzwisk. Pada poważne pytanie: Nie umiesz kultury, k…a? Dla oglądającego rozmowa jest śmieszna, bo autor przerobił wszystkie głosy tak, że brzmią jak z filmu „Kingsajz” albo ze Smerfów. Ciekawe, dlaczego.

Kierowca Mercedesa oczywiście powinien stracić uprawienia do kierowania pojazdami

Na drogach nie powinno być miejsca dla ludzi, którzy nie potrafią utrzymać emocji na wodzy, zajeżdżają drogę i wysiadają z auta. Nie mogę powiedzieć, że rozumiem kierowcę klasy S. Ale cały konflikt i tak był winą nagrywającego. Zamiast po prostu ustąpić – bo przecież i jemu podobna sytuacja przy wyjeździe z bramy mogłaby się zdarzyć – chciał za wszelką cenę wyegzekwować to, co w jego opinii mu się „należało” i był święcie przekonany o swojej racji. Pewnie zresztą nadal jest, skoro zmontował i przerobił filmik, a potem wysłał go do twórcy kanału „Stop Cham”. Oto jedna z sytuacji, w których rejestrator jazdy bardziej szkodzi niż pomaga.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać