Samochody używane

Przegląd ogłoszeniowy: samochód na lato do 25 000 zł

Samochody używane 26.03.2018 190 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 26.03.2018

Przegląd ogłoszeniowy: samochód na lato do 25 000 zł

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk26.03.2018
190 interakcji Dołącz do dyskusji

Za oknami wreszcie robi się ciepło. To sprawia, że coraz więcej osób zaczyna myśleć: „a gdyby tak kupić sobie jakiś samochód na lato?”. W tym wydaniu poniedziałkowego przeglądu ogłoszeniowego prezentujemy kilka takich aut w cenie do 25 tysięcy złotych. I wcale nie chodzi nam tylko o Mazdę MX5!

Pod hasłem „samochód na lato” zazwyczaj pojawia nam się przed oczami kabriolet lub roadster. Słowem – coś bez dachu. W dzisiejszym zestawieniu nie będziemy z tym walczyć. Wśród sześciu opisanych aut, tylko jedno nie będzie pozwalało na jazdę z wiatrem we włosach. Powód jest prosty: jazda cabrio jest po prostu bardzo przyjemna.

25 tysięcy złotych to już dość spora kwota. Można za tyle pokusić się zarówno o całkiem świeży model, jak i poszukać czegoś wśród youngtimerów. A co z autem, które jest najczęstszą odpowiedzią na pytanie „chcę coś bez dachu, co mam wybrać?”

Mowa o Maździe MX-5

Mazda-MX5

Owszem, MX-5 jest świetnym autem. Za 25 tysięcy można przebierać wśród niezłych egzemplarzy generacji NB. Da się trafić nawet na marzenie większości fanów modelu, czyli na odmianę 1.8 140 KM ze szperą typu Torsen. Jeśli dobrze poszukamy, może nawet wcale nie dostaniemy rdzy „w gratisie”. Ale jeżeli ktoś nie chce jeździć MX-5 NB, bo np. się do niej ledwo mieści (jak autor tekstu) i woli polować na nowszą generację NC, za 25 tysięcy nie poszaleje. Większość Mazd za tyle ma silnik 1.8 125 KM, tak jak ten egzemplarz.

Niby wszystko w porządku – połączenie czarnego lakieru z brązowym środkiem jest ładne, auto dobrze się prowadzi… ale niektórym może tu czegoś brakować. Dlatego może warto popatrzeć też na inne propozycje?

BMW E46 nie każdemu się spodoba

BMW-E46

Wiem, wiem – E46 jest mocno „kontrowersyjne wizerunkowo”. Ale jeśli ktoś jest w stanie to przeżyć, za 24 000 zł – bo tyle kosztuje ten egzemplarz z 2002 roku – dostanie świetnie prowadzący się samochód z sześciocylindrowym silnikiem. Jednostka 3.0 ma 231 KM i owszem, zapewnia temu autu dobre osiągi. Ale w kabriolecie takie rzeczy jak przyspieszenie do setki czy prędkość maksymalna schodzą na dalszy plan. Liczy się radość z jazdy, a miły dźwięk rzędowej „szóstki” z pewnością pomaga w tym, by ją poczuć.

Przy okazji, E46 w porównaniu z MX-5 jest wręcz niesamowicie praktyczne – ma cztery miejsca i w miarę rozsądny bagażnik. Warto jedynie pamiętać, że pasażerowie z tyłu w żadnym cabrio nie odczuwają przyjemności z jazdy bez dachu.

A jeśli ktoś jednak woli azjatyckie roadstery?

Toyota-MR2

Jeśli nie MX-5 i nie E46, to może Toyota MR2? Ten samochód o nazwie, która czytana po francusku brzmi bardzo niefortunnie, dostał łatkę „widowmakera”, czyli modelu bardzo trudnego i narowistego w prowadzeniu. To odnosi się jednak głównie do drugiej generacji tego auta – trzecia nieco „spokorniała”. Co nie znaczy, że nie trzeba w niej uważać. Połączenie napędu na tył i silnika umieszczonego centralnie potrafi zaskoczyć.

Ten silnik – 1.8 o mocy 140 KM – nie ma najlepszej opinii. Użytkownicy skarżą się głównie na duże spalanie oleju. Niektórzy decydują się nawet na swap na inne 1.8, ale mocniejsze, znane m.in. z Celiki i Corolli TS, o mocy 192 KM. Należy mieć też świadomość wad samej MR2, czyli głównie ciasnoty panującej we wnętrzu i absolutnego braku bagażnika. Zamiast niego, kierowca ma do dyspozycji dwa malutkie schowki. Zmieszczą się szczoteczka do zębów i karta kredytowa. I tyle.

Mimo wszystko, MR2 to dobry pomysł na oryginalny samochód na lato. To jeden z najtańszych sposobów na sprawdzenie, jak tak naprawdę jeździ się autem z silnikiem umieszczonym centralnie. Egzemplarz z ogłoszenia pochodzi z 2001 roku i został wyceniony na 21 500 zł. Właściciel dodaje do niego hardtop, choć to i tak nigdy nie będzie samochód całoroczny.

Tak jak „Młode wilki”…

Jeep-Wrangler

Kto powiedział, że samochód na lato musi być niskim, ciasnym roadsterem albo cabrio? Terenówki też potrafią mieć zdejmowany dach i pozwalają oprócz wiatru we włosach cieszyć się też smagającymi czupryny podróżnych gałęziami w lesie.

Chciałem polecić Suzuki Jimny, bo uwielbiam ten model za jego zwinność. Ale podaż Jimny z miękkim, zdejmowanym dachem jest znikoma, a w dodatku Jeep Wrangler jednak mocniej działa na wyobraźnie. To podobny egzemplarz do tego, jaki pojawił się w filmie „Młode wilki”, tyle że tamten miał zółty dach, a ten jest trochę zmodyfikowany. 33-calowe koła i dodatkowe reflektory dodają temu Jeepowi bojowego wyglądu.

Auto pochodzi z 1993 roku i ma 121-konny silnik benzynowy o pojemności 2,5 litra. Może on być trochę za słaby w ciężki teren. Wranglera wyceniono na 21 500 zł, choć zaznaczono, że jest to cena netto. Dziwne. Wątpliwe, żeby auto pochodziło z firmowej floty.

Właściciel zapewnia, że auto jest w dobrym stanie, rama jest „po piaskowaniu i zdrowa”, karoseria bez rdzy, silnik pracuje równo… i tak dalej. Mimo wszystko zalecam ostrożność – można się spodziewać, że ten samochód nie miał łatwego życia. Ale, jak mówili w „Młodych Wilkach”: „Nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro, jest tylko dziś”. A więc może warto zaryzykować? Oby ten samochód był lepszy, niż ten kiepski film.

Cabrio potrafi być też rozsądne

Astra-Twintop

Mam nadzieję, że przy czytaniu tego zestawienia zaświeciły się wam już oczy na widok tych wszystkich nierozsądnych aut. Ale potem mogły dojść do głosu wątpliwości. Przecież te samochody są stare, na pewno zaraz się popsują, nikt nie umie tego naprawić, części są drogie. Oto odpowiedź.

„Opel Astra z dieslem” nie brzmi jak idealny samochód na lato. Ale wersja Twintop to chyba najbardziej proporcjonalnie wyglądający kompakt ze składanym, twardym dachem. A silnik diesla 1.9 CDTI – choć klekot nie jest czymś, co chcielibyśmy słyszeć w aucie „na niedzielę” – jest jednym z najlepszych ropniaków z tamtych lat. Poza tym to Astra, ze swoją dość prostą konstrukcją i niedrogimi częściami. Twintopem spokojnie można jeździć na co dzień przez cały rok.

25 tysięcy to już duży budżet na taką Astrę. Można więc kupić za to egzemplarze takie, jak ten – od prywatnego właściciela, z przebiegiem zaledwie 94 tysięcy kilometrów, świeżo po dużym serwisie i wymianie rozrządu, na nowych oponach. Tylko ten zielony kolor jakoś mi nie pasuje.

Jeśli nie cabrio…

Mercedes-C124

Mimo wszystko, samochód na lato niekoniecznie musi mieć zdejmowany dach. Może po prostu być fajnym youngtimerem. Mercedes C124, czyli W124 w wersji coupe, taki właśnie jest. Uchodzi za trwały samochód, na rynku jest do niego dużo części, a w dodatku Polacy po prostu kochają stare Mercedesy.

Ten egzemplarz pochodzi z końcówki produkcji modelu, czyli z 1995 roku. Ma dość współczesne wyposażenie, czyli dwustrefową klimatyzację, ABS, dwie poduszki powietrzne, czy elektrycznie sterowane lusterka. To dobry pomysł dla kogoś, kto z jednej strony chciałby jeździć starszym, klasycznym autem, ale z drugiej nie chce rezygnować z wygód.

Silnik 2.2 o mocy 150 KM w połączeniu z automatem nie zrobi z tego egzemplarza auta sportowego, ale w starych Mercedesach liczy się przyjemność ze spokojnego, przepisowego płynięcia po szosie.
Właściciel posiada ten samochód od czterech lat, a stan określa jako bardzo dobry. Cena – 23 900 zł. Można się spodziewać, że w najbliższych latach dobre egzemplarze jeszcze zdrożeją. Kabrio już zdrożały na tyle, że żadne z nich nie zmieściło się w dzisiejszym zestawieniu.

Mój faworyt pochodzi z Włoch

Alfa-Spider

Na początku myślałem, że może za 25 000 zł uda się znaleźć jakąś klasyczną Alfę Spider. Niestety, można za tyle kupić taki „samochód na lato”, ale raczej będzie to lato przyszłego roku. Przy dobrych wiatrach, bo renowacje aut klasycznych lubią się przedłużać.
W dodatku są to zwykle późniejsze egzemplarze z kanciastym tyłem, które nie mają już w sobie tyle wdzięku, co legendarna Alfa z filmu „Absolwent”.

Ale nowszy Spider też ma swój urok. Wygląda jak esencja lat 90. zaklęta w karoserii samochodu, a pod maską tego egzemplarza pracuje esencja marki Alfa Romeo, czyli 3-litrowe V6 zwane Busso. Co prawda patrząc na zdjęcie wnętrza aż słyszę już skrzypienie tych plastików, ale… kto by tego słuchał, gdy można posłuchać V6! To z pewnością najbardziej urokliwa i klimatyczna z dzisiejszych propozycji.

21 900 zł to dużo jak na Spidera, bo najtańsze sztuki można kupić już za kilka tysięcy. Ale auto wygląda na zadbane, no i ma (wiem, powtarzam się) legendarne V6 pod maską. Prawdopodobnie ten model zacznie wkrótce nabierać wartości. W dodatku budę naprawdę solidnie tu zabezpieczono przed korozją i prędzej posypie się skrzynia biegów niż progi.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać