Wiadomości

Szalony pościg za kierowcą Maserati ulicami Warszawy wyzwoli w Was złe instynkty

Wiadomości 09.10.2023 87 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 09.10.2023

Szalony pościg za kierowcą Maserati ulicami Warszawy wyzwoli w Was złe instynkty

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski09.10.2023
87 interakcji Dołącz do dyskusji

Pościg z udziałem Maserati wyglądał przerażająco. Ciekawe, czego będziecie życzyć uciekającemu kierowcy po obejrzeniu jego wyczynów. 

O ile nagrania z amerykańskich kamer mocowanych na policyjnych mundurach można oglądać w internecie do woli, o tyle te z polskich pościgów są spotykane o wiele rzadziej. Tym razem jednak opublikowano nagranie i z pościgu, i z zatrzymania kierującego, który poruszał się pojazdem bez OC, bez badania, z tablicami z innego wozu, pijany i przewoził „różne towary”.

Z jednej strony wypada docenić umiejętności kierującego Maserati

2,5 promila alkoholu i taka długa ucieczka to całkiem imponujące osiągnięcie. Żartuję, to bandytyzm drogowy i wielokrotna próba zabójstwa innych uczestników ruchu drogowego. Zastanawia mnie jednak, czy kierujący na serio uznawał, że mu się uda. Zwracam uwagę, że kiedy policji nastąpi się zbyt mocno na odcisk, to żarty się kończą i złapią każdego, nawet jeśli zdoła na chwilę uciec do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Pościg za Maserati to 8 zniszczonych aut – co z poszkodowanymi kierowcami?

Nic. Jeśli nie mają auto-casco, to nie mają co liczyć na wypłatę odszkodowania. Pojazd zapewne nie posiadał ważnego ubezpieczenia – w opisie pojawiło się, że tablice były z innego samochodu, więc ubezpieczyciel tych „tablic” odmówi wypłaty odszkodowania. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny nie wypłaca odszkodowań za szkody majątkowe, jeśli w wypadku nie było osób poszkodowanych, tj. z rozstrojem zdrowia trwającym co najmniej 14 dni. Zatem wszyscy, których samochody zostały uszkodzone przez kierowcę Maserati, mogą jedynie wystąpić przeciwko niemu z pozwem cywilnym, ale to będzie wyjątkowo trudny proces i szanse na odzyskanie pieniędzy są znikome.

Czy to oznacza, że policja nie powinna była prowadzić pościgu?

Gdyby nie podjęto pogoni, przestępca straciłby czujność i wpadłby przy innej byle okazji, np. na stacji benzynowej albo gdziekolwiek indziej. Jestem niemal pewien, że dałoby się to śledzić za pomocą kamer monitoringu miejskiego i prędzej czy później nadarzyłaby się lepsza okazja do zwinięcia pana z Maserati. Wtedy jednak nie byłoby to spektakularne i nie oglądalibyśmy ujęcia, jak ośmiu policjantów obezwładnia pijanego kierującego, który w konfrontacji fizycznej z siłami policyjnymi już nie jest taki szybki jak za kierownicą.

Na uwagę zasługuje fakt, że większość postronnych kierowców zareagowała odpowiednio szybko i z rozwagą

Nie próbowali wjeżdżać na zielone widząc pościg za Maserati, a oczami wyobraźni już widziałem biały włoski bolid wbijający się w bok jakiegoś pojazdu i zabijający jego pasażerów. Na szczęście niewielki był też ruch uliczny, lub może na nieszczęście, bo większy korek zablokowałby uciekającego lub przynajmniej znacznie spowolnił jego ucieczkę. Podsumowując: rozumiem, że takie pościgi muszą się raz na jakiś czas odbywać, żeby policja przypomniała, że nie ma z nią żartów, ale jednak wolałbym, żeby nie odbywały się w ogóle.

Czytaj również:

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać