Klasyki

Kupił Poloneza z automatyczną skrzynią biegów. Do Polski ma tylko 11 000 km

Klasyki 22.03.2024 444 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 22.03.2024

Kupił Poloneza z automatyczną skrzynią biegów. Do Polski ma tylko 11 000 km

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski22.03.2024
444 interakcje Dołącz do dyskusji

Youtuber Paweł Frączyk, mieszkający na co dzień w Tajlandii, kupił w tym odległym kraju Poloneza z automatyczną skrzynią biegów i silnikiem Toyoty, a potem przejechał nim 650 km do domu. Oto prawdziwy duch graciarstwa.

Całkiem niedawno pisałem o odnalezionym w Tajlandii Fiacie 125p z klimatyzacją, również przełożoną z Toyoty. Znalezisko jest niezwykle interesujące, bo do tego azjatyckiego kraju trafiło tylko niecałe 1900 sztuk Fiatów 125p. Jednak to i tak bardzo dużo w porównaniu z liczebnością Polonezów, których ponoć wyeksportowaliśmy do Tajlandii zaledwie dwieście sztuk.

FSO Polonez na sprzedaż

Jednego z Polonezów w Tajlandii możecie pamiętać z tego wpisu

Tamto auto również było na sprzedaż. Ale to nie ten egzemplarz trafił do rąk polskiego nabywcy. Panu Pawłowi udało się znaleźć coś jeszcze ciekawszego: Poloneza w niecodziennym złotym kolorze, w którym ktoś przełożył kompletny układ napędowy na silnik z Toyoty połączony z automatyczną skrzynią biegów. Sądząc po wyglądzie silnika, jest to jednostka z serii A – zapewne 1.3 lub 1.6 z wtryskiem paliwa.

Cena auta nie została podana, ale sam wóz wydaje się być wyjątkowym gratem. W momencie zakupu w środku rządziły pajęczyny i kurz. Mimo to nabywcy postanowili pojechać nim na kołach najpierw 15 km do mechanika na przegląd (który okazał się darmowy!), a potem ponad 600 km na Phuket. Darmowy przegląd nie wykrył wiele, bo ok. 100 km później pękła opona, a zaraz później druga, zapasowa. Skończyło się na wymianie kompletu na nowe. Zupełnie nie wiem dlaczego, przecież były jeszcze prawie dobre. To pewnie z powodu wysokiej temperatury w Tajlandii.

Ostatecznie niecodzienny Polonez dotarł na Phuket, a właściciel planuje jego remont. Może to być dość utrudnione zadanie, bo nawet w Polsce już części do klasycznego „Borewicza” bywają trudne do dostania. Być może jednak to najciekawszy zachowany Polonez poza Polską – istnieje szansa, że to jeden z egzemplarzy, które zostały zmontowane w Tajlandii przez firmę Karnasuta. Choć w dokumentach widnieje nazwa „Fiat 1500”.

Czy warto odwracać przeróbkę silnika i skrzyni?

Moim zdaniem nie, ponieważ auto w tej postaci jest świadectwem epoki. Większość pozostałych przy życiu produktów FSO w krajach bardzo oddalonych od Europy już dawno ma nieoryginalny silnik. Fiat 125p, którego kol. Motobieda spotkał w Peru, porusza się dzięki silnikowi Datsuna, drugi egzemplarz Poloneza z Tajlandii miał silnik Mitsubishi, a tego zeswapowano na Toyotę z automatem i tak bym to zostawił. Fascynuje mnie ogromna butla gazowa, nie sądziłem w ogóle że przeróbki na LPG są w Tajlandii popularne.

Polonez ostatecznie dotarł na miejsce i nawet się nie zagotował

Trudno tu oczywiście wznosić peany nad produktem FSO, skoro napędza go silnik Toyoty – ale gdy patrzyłem na pierwsze ujęcia z filmu, to nie spodziewałem się sukcesu. Auto wygląda na zachowane w niezłym stanie i wymaga tylko niewielkich prac renowacyjnych. Być może to będzie jeden z najciekawszych i najrzadszych klasyków w Tajlandii, istna gwiazda Youngtimer Phuket albo Phukeckie Klasyki Nocą. Zresztą z tego co zdążyłem zauważyć, to w Tajlandii nie występuje zbyt wiele gratów – prawie wszyscy jeżdżą nowymi wozami.

Pozostaje tylko życzyć sukcesu w odbudowie Poloneza i mieć nadzieję, że auto zawita kiedyś do Polski. Choć jak poprosiłem Google Maps o wyznaczenie trasy samochodowej z Phuket do Warszawy, to dostałem odpowiedź, że to niemożliwe. Pewnie chodzi o fragment między Siedlcami a Mińskiem Mazowieckim, ja też go nie cierpię.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać