Terenowy Polonez ze stali nierdzewnej. Ktoś zbudował sobie lepszego Analoga

Polskie próby stworzenia własnej terenówki to pasmo niepowodzeń zakończone tragedią w postaci produkcji Honkera. Gdzieś tam po drodze był jeszcze średnio udany Polonez Analog. Powstało ich tylko 7, więc ktoś dorobił sobie własnego z poszyciami ze stali nierdzewnej.

Analog to prototypowa terenowa wersja Poloneza, testowana od 1992 do 1996 r. Wspominaliśmy już kiedyś o tej dziwnej konstrukcji przy okazji serii artykułów o historii przypominającej trapez legendy polskiej motoryzacji. Sama konstrukcja Analoga była przedziwna. Powstał poprzez postawienie samonośnego nadwozia na ramie – rozwiązanie godne SAM-a, a nie wyrobu fabrycznego. Pierwsze 2 prototypy miały napęd na jedną oś, ale z przodu zamontowano w nich zmodyfikowane zawieszenie od Łady Samary, a z tyłu resory zastąpiono wreszcie sprężynami. W pierwszych 2 prototypach wykorzystano istniejące nadwozia Poloneza Trucka oraz zwykłego Caro.

Kolejne wersje były już wyposażone w napęd 4×4. Stosowano w nich najpierw nadwozie 4-drzwiowe, przypominające Trucka, zaprojektowane przez Cezarego Nawrota. Później je oszpecono, prowizorycznie przedłużając kabinę. Do napędu stosowano standardowe silniki połączone ze skrzynią biegów i przekładnią główną z Subaru Leone. Wyjątkiem od tej reguły był jeden egzemplarz z motorem wysokoprężnym 1.9 XUD.

Nierdzewny Polonez (prawie)Analog na sprzedaż.

Podczas testów Polonez Analog radził sobie w terenie zaskakująco dobrze. Niestety Daewoo przejmując FSO nakazało porzucenie tego projektu. Wobec tego zakup jednego z 7 oryginalnych terenowych Polonezów graniczy z cudem. Łatwiej jest zbudować sobie własnego, tak jak to zrobił ktoś w przypadku tego egzemplarza.

Oferowany w Wodzisławiu Śląskim terenowy Polonez zwraca na siebie uwagę już samym wyglądem. Podniesione wysoko nadwozie Trucka DC zostało, jak zapewnił mnie właściciel, pokryte blachami poszycia ze stali nierdzewnej. Tak, jestem pod wrażeniem, że komuś się chciało. Wygląd może wzbudzać kontrowersje, ale na pewno nie pozwoli nikomu przejść obojętnie obok takiego pojazdu. No i to wreszcie Polonez, który nie zardzewieje!

Od spodu – Isuzu Trooper.

Pokryte nierdzewną blachą nadwozie według tego, co udało mi się ustalić, zostało postawione na ramie od Isuzu Troopera. Z niego też pochodzi cały napęd. Pod aluminiową maską z ogromnym wlotem powietrza znajdziemy diesla 2.8, zdecydowanie lepiej się nadającego do jazdy w terenie niż 1.6 OHV.

Modyfikacje objęły również wnętrze. Fotele zostały zmienione na wygodniejsze, skórzane, a deskę wzbogacono o zestaw dodatkowych zegarów. Moje obawy wzbudza kierownica, wykończona tak jak nadwozie, która może się ślizgać w rękach. Z drugiej strony ten problem powinien niwelować umieszczony na niej uchwyt znany z ciężarówek. Zmieniono także zegary.

Festynowy Analog.

Można oczywiście czepiać się wyglądu przerobionego Poloneza, ale z drugiej strony FSO samo wystawiało na Targach prowizorycznie zrobionego Analoga pomalowanego brokatowym lakierem. W pewnym sensie wóz z Wodzisławia Śląskiego dobrze kontynuuje myśl przewodnią oryginału. Za to ma normalne, w miarę estetyczne nadwozie Trucka DC, które nie będzie rdzewieć, oraz zdecydowanie lepszy napęd z silnikiem 2.8, a nie OHV z epoki kamienia łupanego.

Nic nie pasuje do terenowego Poloneza lepiej niż festyniarski klimat. Mi brakuje jeszcze pasa przeciwsłonecznego na przedniej szybie z napisem Pioneer lub Miami Beach i pluszowych kostek na lusterku. No i napisów FSO Sport. Co do ceny, czyli 22 tys. zł, trudno mi się wypowiedzieć. W końcu jak wycenić tak dalece zmodyfikowany pojazd? To może być każda kwota, od 500 zł do łącznych kosztów zbudowania takiego samochodu.

Warto się zastanowić nad takim Polonezem  (prawie)Analogiem. W zasadzie wyeliminowano w nim najważniejsza wady oryginalnego Trucka – beznadziejny napęd i wszędobylską korozję.