Ciekawostki

Pojedynek Ferrari i Golfa zakończony spektakularnym dzwonem. Spoczywaj w pokoju włoska bestio – wideo

Ciekawostki 21.03.2023 43 interakcje

Pojedynek Ferrari i Golfa zakończony spektakularnym dzwonem. Spoczywaj w pokoju włoska bestio – wideo

43 interakcje Dołącz do dyskusji

Kierowca Ferrari źle zniósł fakt, że został wyprzedzony przez Volkswagena Golfa GTI. Chciał pokazać, kto tu rządzi, no i pokazał… jak się wpada do rowu.

Ferrari 612 Scaglietti to niedoceniony skarb w gamie Ferrari. Obłe, łagodne linie 2+2-osobowego grand tourera z silnikiem V12 zdają się być zagłuszone przez wyrazistą, agresywną stylistykę jego następców. Ale nie dajmy się zwieść pozorom. 612 to błękitnokrwiste Ferrari z silnikiem V12 umieszczonym wzdłużnie z przodu. To prawdziwy drogowy arystokrata. Jego widlasty, dwunastocylindrowy silnik generuje 540 KM, co pozwala na przyśpieszenie od zera do 100 km/h w 4,3 sek. oraz prędkość maksymalną 320 km/h. To łagodna bestia pasująca do esencjonalnych przejażdżek krętymi drogami. Nie nadaje się do wyścigów, szczególnie z Volkswagenami Golfami…

Temu kierowcy 612-stki przyszło stoczyć nierówną walkę z VW Golfem GTI siódmej generacji na mokrej brytyjskiej drodze. GTI to świetne auto, ale dla kierowcy Ferrari bycie wyprzedzonym przez Golfa musiało być bardzo bolesne. Jak to możliwe, że ten reprezentant klasy robotniczej na sterydach chciał utrzeć nosa szlachcicowi w Ferrari?

Nie spodobało mu się to na tyle, że postanowił odpalić wszystkie 540 KM i pogonić za uciekającym Volkswagenem. Niestety… ponad pół tysiąca gniadych nagle trafiające na koła tylnej osi potrafi być nieprzewidywalne…

Pojedynek Ferrari z Volkswagenem miał smutny koniec

Pogoń za uciekającym, niemieckim hatchbackiem skończyła się bardzo szybko i beznadziejnie. Kierowca Ferrari stracił kontrolę nad autem i wpadł do rowu, gdzie dachował. Wszystko nagrały kamerki zainstalowane na pokładzie GTI. Na lewym łuku tył włoskiego GT zaczyna wyprzedzać przód, a kierujący zdaje się jedynie pogarszać sytuację. Sekundę później Ferrari z impetem wpada do rowu i koziołkuje. Wszystko widać na poniższym nagraniu.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Maik.gti (@carstreetlove)

Nie mamy doniesień o poszkodowanych.

Bardzo smutno ogląda się to wideo, a szczególnie fotografie na końcu. Szkoda tego błękitnego Ferrari, ale jak mawiają „co zrobisz, jak nic nie zrobisz”. Część osób może się zastanawiać, dlaczego w ogóle ten kierowca dał się podpuścić. Ale kto lubi dynamiczną jazdę, to wie, że czasem spotyka się gdzieś na drodze bratnią duszę i robi się z tego fajna zabawa na dwa auta. To nie ma znaczenia, czy to Golf, czy Ferrari. Dwóch entuzjastycznych kierowców potrafi się ze sobą dobrze bawić, nawet jeśli nigdy wcześniej, ani później się nie spotkają.

Tym razem się nie udało. Ale dlaczego ten kierowca Ferrari w ogóle podjął rękawicę? Przecież widać na nagraniu, że jezdnia jest mokra. A więc czego się spodziewał, wciskając gaz? 612 to grand tourer, ale również dziki koń i tym razem brutalnie pokazał swoją drugą naturę. Niech ten pojedynek Ferrari i Golfa to będzie przestroga dla wszystkich, że czasami nie warto, po prostu nie warto. Zdrowie i bezpieczeństwo są dużo ważniejsze niż chwila przyjemności.

Czytaj również:

Lubisz jak bogatym nie wychodzi w życiu? To zobacz ten wypadek dwóch Ferrari

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać