Felietony

Zabierajcie sobie przestrzeń dla samochodów w centrum, ale od komunikacji zbiorowej łapy precz

Felietony 11.06.2020 484 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 11.06.2020

Zabierajcie sobie przestrzeń dla samochodów w centrum, ale od komunikacji zbiorowej łapy precz

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski11.06.2020
484 interakcje Dołącz do dyskusji

Aktywiści z importu próbują organizować ruch drogowy w Warszawie, żeby biznesmeni od piwa za 19 zł mogli więcej zarabiać. Mózg roz… uszkodzony.

Poseł na Sejm, Franciszek Sterczewski – architekt, rowerzysta, pasażer, rowerzysta i poznaniak – odwiedził stolicę Polski, żeby wesprzeć nową ideę ruchu Miasto Jest Nasze. Idea ta zakłada, że w weekendy plac Zbawiciela, niezwykle popularne „imprezowe” miejsce na mapie Warszawy, będzie wyłączony z ruchu samochodowego. Tu jest film, w którym poseł Franciszek opowiada o swojej koncepcji.

Uwolnić Zbawiciela!Plac Zbawiciela to perła w koronie placów Warszawy. W czasie gdy okoliczne knajpy ucierpiały na kryzysie, a my musimy się dystansować, można pogodzić te interesy otwierając tą przestrzeń dla mieszkańców. 🙌🏻Pomysł polega na tym by latem, na weekendy, na jezdni tego dwupasmowego(!) ronda ustawić ławki, stoliki i scenę na występy kabaretowe, oraz kameralne koncerty. Kierowcom korona z głowy nie spadnie, a dla pieszych, rowerzystów i życia miejskiego była by to rewolucja! ✊🏻Warto brać przykład z Wiednia, Berlina, albo … Warszawy, która przecież na soboty i niedziele zamyka w ten sposób ul. Nowy Świat. Można? Można! Brawo dla inicjatorów:Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze , knajpy Plan B , Charlotte Bistro, Warsaw , na koncu tęczy , oraz Klub Komediowy Gorąco kibicuję tej inicjatywie👏🏻Uwalniajmy potencjał przestrzeni publicznej!Uwolnijmy Zbawiciela ✌🏻🌞#Warszawa #zbawix

Opublikowany przez Franek Sterczewski Sobota, 6 czerwca 2020

Może wytłumaczę po kolei, jak prosty chłopak z Warszawy

Gdybym pojechał do Poznania i tam tłumaczył poznaniakom, że powinni natychmiast zmienić organizację ruchu na św. Marcin, a rondo Kaponiera oddać ludziom i postawić tam ogródki piwne oraz stragany, prawdopodobnie byłbym uznany za osobę niespełna rozumu. Nie mam zbyt wielkiego pojęcia o Poznaniu. Umiem dojść z dworca kolejowego na MTP i wiem gdzie jest ulica Marcelińska, to mniej więcej tyle. Pan poseł widocznie wie więcej o placu Zbawiciela i tamtejszej organizacji ruchu, a dokładniej wie tyle, że wystarczy powiedzieć ZAMKNIJMY DLA SAMOCHODÓW i nagle wszyscy rzucą się to popierać, nie próbując nawet myśleć czy to ma sens. To mniej więcej jak demonstracje Black Lives Matter w Polsce, w których biorą udział sami biali.

Pomysł zamknięcia ma kuriozalne uzasadnienie

Ponoć dzięki niemu lokalni mieszkańcy mają coś zyskać. Szkoda, że na filmie nie widać żadnych lokalnych mieszkańców, a jedynie biznesmenów i bizneswomanki prowadzących przybytki sprzedające głównie alkohol. Dzięki zamknięciu placu Zbawiciela dla ruchu samochodowego, będą oni mogli postawić swoje ogródki na jezdni, przyjąć więcej gości i zarobić więcej forsy.

W jaki sposób skorzystają na tym lokalni mieszkańcy? Oczywiście w żaden, będą jedynie pokrzywdzeni przez jeszcze więcej wydzierających się nocami imprezowiczów, jeszcze więcej rozrzuconych śmieci, butelek i rzygowin. Plac Zbawiciela zostanie jeszcze bardziej zdegradowany z funkcji centralnego placu do funkcji imprezowni, gdzie przyjeżdża się wyłącznie wieczorem, żeby „zaszaleć”. Oczywiście, że właściciele biznesów są za tym, im nie przeszkadza że ich klienci drą się i wymiotują o 3. w nocy, dopóki hajs się zgadza. Jeśli pomysł zamknięcia miałby służyć lokalnym mieszkańcom, to zamiast patoklubów powinny tu powstać sklepy spożywcze i bazarek, a o 22.00 powinna zapadać cisza nocna.

Plac Zbawiciela nocą

Dochodzimy do kwestii tramwajów

Plac Zbawiciela to węzeł tramwajowy. Tramwaje mają tam skrzyżowanie – skręcają z ciągu ul. Marszałkowskiej w ul. Nowowiejską i jadą dalej w stronę Mokotowa i Ochoty. W związku z tym na placu Zbawiciela jest dużo torów tramwajowych oraz przejeżdża dużo składów. Wyobraźmy sobie, że na tej przestrzeni, którą widać poniżej, organizujemy „życie społeczne na jezdni” w postaci ogródków

Mamy więc dwie możliwości. Jedna – pozostawiamy tramwaje i niech one rozjeżdżają pijanych imprezowiczów, korzystających z dobrodziejstwa „oddania placu ludziom”. Nie jestem temu przeciwny, w końcu w stolicy ludzie stale wpadają pod tramwaje, był taki tydzień że pod pojazdami szynowymi zginęły 3 osoby i żaden aktywista nawet nie mrugnął. Widocznie takie jest życie, kto żyje ten umiera, czasem pod tramwajem.

plac zbawiciela imprezy
Widok placu Zbawiciela z góry. Na czerwono zaznaczyłem węzeł tramwajowy. Kto o zdrowych zmysłach zgodziłby się, żeby po całym tym terenie ludzie mogli chodzić swobodnie między jadącymi tramwajami?

Druga możliwość to zamknięcie placu Zbawiciela także dla komunikacji tramwajowej w weekendy. I tu się cały gotuję, bo komunikacja zbiorowa, zwłaszcza elektryczna, jest jakieś 213742069 razy ważniejsza niż chlanie na jezdni, i to właśnie komunikacja miejska służy interesom mieszkańców, a nie kolejny bar dla alkoholików-amatorów. Miasto nie służy tylko ludziom, którzy mogą pójść wieczorami wlewać w siebie alkohol etylowy, ale też takim, którzy muszą jechać z miejsca na miejsce coś załatwić. A raczej głównie takim. Jeśli zabierzemy im komunikację zbiorową, to oni wsiądą do samochodów. Sprawdzone info. Zatem moja reakcja na możliwość numer dwa to „łapy precz od tramwajów”.

Jestem za zamknięciem placu Zbawiciela dla samochodów

Ruch samochodowy w tym miejscu nie ma żadnego znaczenia, jest nieistotny. Można go wyciąć i nic się nie zmieni, ani na lepsze, ani na gorsze. Można też bez żadnej straty dla nikogo zwęzić ul. Marszałkowską do dwóch pasów, zamienić rondo Dmowskiego na skrzyżowanie itp. To wszystko, poza wizerunkowymi efektami że „coś robimy” i wydaniem kasy, nie przyniesie żadnych zmian, ani pozytywnych, ani negatywnych. Centrum Warszawy od tego nie odżyje, ale też tzw. przepustowość nijak nie ucierpi.

Wbrew pozorom, uważam sporo pomysłów na ulepszanie miasta kosztem prywatnego ruchu samochodowego za całkiem sensowne. Niestety, w ostatnich latach narracja się zmienia i nowe koncepcje aktywistów celują już nie w samochody, a w komunikację w ogóle, na zasadzie „niech ludzie nie jeżdżą, tylko siedzą na własnym podwórku”. Jest to groźne i trzeba się temu przeciwstawiać własnym rozumem i godnością człowieka. A właśnie, w tym Poznaniu to już zamknęliście całe centrum dla aut, czy dalej jeżdżą i smrodzą?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać