Tuning i sleepery jeszcze nie umarły. Ten Opel Corsa C ma 385 KM

Szary Opel Corsa C wygląda jak zwykły wóz dostawcy pizzy, ale ma prawie 400 KM. Wystawiono go na sprzedaż za 22 000 zł.

Gdy zaczynałem swoją karierę kierowcy, liczyły się dla mnie tylko moc i przyspieszenie do setki. Wykończenie wnętrza, wyciszenie czy komfort na długich trasach nie miały żadnego znaczenia. Ważne było tylko to, czy dany wóz będzie szybszy spod świateł od aut kolegów. I w ogóle od wszystkich innych.

Dodatkowe punkty przyznawałem za niepozorność. Im mniej dany wóz zdradzał swoje możliwości, tym lepiej. Dlatego tak bardzo lubiłem swoją Xsarę VTS. Była całkiem szybka, jak na tamte czasy, a z zewnątrz wyglądała jak zwykły samochód bibliotekarki.

Na pewno pokochałbym ten projekt: oto Opel Corsa C i poważny tuning

Powiedzieć, że szary Opel Corsa wystawiony na sprzedaż na jednym z portali wygląda niepozornie, to zdecydowanie za mało. Jego możliwości nie widać ani na pierwszy, ani na piętnasty rzut oka. Może i nie wygląda jak najprostsze 1.0, ale gdybym miał obstawić, co ma pod maską, strzeliłbym pewnie w jakieś 1.4. Góra 1.6.

Tymczasem ten Opel Corsa C jest mocniejszy niż poprzedni Mercedes A 45 AMG

385 KM: taką moc wpisał w ogłoszeniu sprzedający, pan Stanisław. Wypisał też modyfikację, jakie przeprowadził. Zamiast seryjnego silnika, Corsa otrzymała ceniony wśród fanów Opli (są tacy? No pewnie!) motor Z20LET. Dołożono do niego turbo „K16 by Perun”, zmieniono m.in. kolektor ssący, pompę paliwa czy wtryski i intercooler. Hamulce pochodzą z niesłusznie zapomnianej Merivy OPC (youngtimer alert!), a skrzynia biegów: z Astry Bertone Turbo.

O zachowanie Corsy na zakrętach dba zawieszenie gwintowane, a opony Yokohama Advan Neova AD08R zapewne dość szybko się zdzierają przy próbach przenoszenia przednionapędowych 385 KM na asfalt.

Nie wiadomo, jakie osiągi ma taki Opel Corsa C i ile rzeczywiście dał mu tuning

Ogromna moc to nie wszystko: wyzwaniem może być nie tylko przeniesienie jej na asfalt, ale i zapewnienie Corsie jakiegokolwiek prowadzenia na zakrętach. Co z trakcją? Co z turbodziurą? Czy auto nie jest skorodowane?

To istotne pytania, a opis samochodu jest wyłącznie listą modyfikacji. Nie wiadomo nic ani o jego historii (czy jest bezwypadkowy?) ani o stanie technicznym, ale domyślam się, że klient na niemal 400-konną Corsę pewnie nie będzie jej oglądał z miernikiem grubości lakieru.

Kibicuję sprzedającemu. Dobrze, że tuning jeszcze żyje

Gdybym miał 19 lat, pewnie oglądałbym to ogłoszenie w kółko, bijąc się z myślami i zastanawiając się, czy babcia pożyczy mi 22 tysiące. Dzisiaj zaczęło się dla mnie liczyć np. to, czy auto nie odbierze mi słuchu w trakcie jazdy nad morze albo czy wnętrze nie wygląda, jakby było zrobione z roztopionych, chińskich klapków. To chyba już starość.

Tak czy inaczej, chętnie przejechałbym się tą Corsą i obejrzał miny zaskoczonych kierowców BMW i Mercedesów. Miło jest widzieć, że komuś chce się jeszcze modyfikować samochody. Od niepozornego Opla lepszy może być tylko… niepozorny Lanos.

Wszystkie zdjęcia pochodzą z ogłoszenia na Otomoto, a ich autorem jest Stanisław.