Testy aut nowych

Jeździłem nowym crossoverem z Japonii. Lexus LBX chce udowodnić, że małe jest piękne

Testy aut nowych 21.12.2023 32 interakcje

Jeździłem nowym crossoverem z Japonii. Lexus LBX chce udowodnić, że małe jest piękne

32 interakcje Dołącz do dyskusji

Japonia ma plan na podbicie segmentu małych samochodów klasy premium i proponuje ładnego, dobrze wykonanego i oszczędnego hybrydowego crossovera pełnego smaczków kojarzonych większymi autami. Oto zupełnie nowy Lexus LBX.

Zanim przejdę do opisu wrażeń ze spotkania z LBX to muszę napisać dwa zdania o konkurencji. Niemieckie marki premium w segmencie A oraz B są jak dzieci we mgle. Od lat coś im dzwoni, że przecież nie wszyscy chcą mieć wielkie auta i z uporem maniaka próbują stworzyć coś jednocześnie małego i fajnego. Takie auto powinno przecież być interesujące np. dla kobiet. Ich propozycje są czasem lepsze (patrz Mini), ale z reguły gorsze (patrz Smart). Niestety nikomu nie udało się przekonać pań do siebie na dłużej. Lexus chce to zmienić i ma całkiem niezły pomysł.

Lexus LBXPlan Lexusa zdaje się bazować na pewnej słusznej obserwacji rynku, że w kwestii motoryzacji płeć piękna jest z reguły dużo bardziej rozsądna od facetów. Japońska marka premium zauważyła, jak wiele kobiet lubi swoje Toyoty i teraz ma zamiar zdobyć serca pań nowym Lexusem LBX, który jest solidny, ale również (a może przede wszystkim) premium. Jeździłem nim w Hiszpanii i wiecie co – zapowiada się, że ten mały crossover ma spore szanse na sukces.

Japońska marka nie ukrywa, że chciałaby sprzedawać swoje auta kobietom

Oprócz tego firma liczy na obecnych klientów Lexusa np. tych, którzy mieli przez ostatnie lata model CT oraz chciałaby zaprosić do grona użytkowników aut klasy premium obecnych właścicieli Toyot. Słuchając tych planów sprzedażowych, pomyślałem od razu o mojej teściowej, która jeździ już drugim Yarisem. Wiem, że gdybym pokazał jej nowego LBX-a, to dwa razy nie musiałbym jej namawiać na taki samochód. Sądzę, że takich kobiet jest więcej.

No dobrze, a więc jaki jest ten LBX?

Fajny, jest naprawdę fajny. Postaram się powstrzymać przed sypaniem suchymi danymi, bo wiem, że kobiet to nie interesuje. Zamiast tego powiem, że rozmiarowo LBX jest idealny do miasta (4,2 m długości), jest wygodny z przodu i ma całkiem spory bagażnik. Z tyłu bez problemu zmieszczą się dwie koleżanki lub dwójka dzieci w fotelikach. Mąż ze szwagrem też się zmieszczą nad ranem w drodze do domu. Wersje z napędem na przód mają kufer o pojemności 402 l. Co istotne LBX może być wyposażony w elektrycznie otwieraną i zamykaną klapę bagażnika, którą można uruchomić przyciskami w jej dolnej części, na desce rozdzielczej oraz na kluczyku. Kąt otwarcia klapy można dostosować do przestrzeni w garażu.

Ten Lexus naprawdę wygląda

Podczas prezentacji japońscy inżynierowie opowiadali nam, że LBX jest skierowany przede wszystkim do Europejczyków, ale z jakiegoś powodu jego nadwozie inspirowane japońskimi dekoracjami Kagami Mochi. Co to takiego? To takie bałwanki zbudowane z bułeczek ryżowych, wyglądające jak ludzik Michelin. Na szczęście finalny produkt nie jest białym pampuchem – wręcz przeciwnie – to bardzo przystojny i proporcjonalnie narysowany crossover z uwydatnionymi błotnikami, standardowymi aluminiowymi felgami oraz lampami LED. Na dodatek auto można zamówić z czarnym dachem.

Wszystko, co najfajniejsze w tym Lexusie jest dostępne dla kierowcy

Deska rozdzielcza jest ładna i obszyta przyjemną skórą, która może być czarna, brązowa, czerwona lub nawet biała (w zależności od poziomu wyposażenia). Drzwi mają przyjemne w użytkowaniu elektroniczne klamki. Konsola środkowa ma nawet specjalną przegródkę na kluczyk, ale bez obaw – auto obsługuje się bezkluczykowo i nie trzeba go wyciągać z torebki, a w tej przegródce będzie można wygodnie wozić np. szminki. Z kolei telefon można ładować przez dwa złącza USB-C lub bezprzewodowo, choć płytka indukcyjna nie jest idealna – na zakrętach w lewo telefon się z niej zsuwa. Najważniejsze, że jest Apple CarPlay i Android Auto i działają bezprzewodowo, bo na krótkich odcinkach odpada szukanie telefonu. Dotykowy ekran w konsoli środkowej ma świetną jakość i występuje w pełnym rozmiarze w każdej wersji wyposażenia.

A jak jeździ LBX?

Lexus proponuje jeden rodzaj napędu. To ceniona hybryda o mocy 136 KM znana m.in. z Toyoty Yaris Cross, czyli tandem silników benzynowego i elektrycznego. Silniki elektryczne mogą być nawet dwa – jeżeli wybierzemy wersję z napędem na wszystkie koła o tej samej mocy. Warto się nad tym zastanowić, bo taki crossover ma lepsze zawieszenie z tyłu i jest dzielniejszy zimą, ale coś za coś, bo ma mniejszy bagażnik (317 l).

Lexus LBX

Każdy LBX ma automatyczną skrzynię biegów

Najważniejsze, że niezależnie od wersji, każdy LBX ma automatyczną skrzynię biegów. I to taką, która działa niesamowicie płynnie. Niektóre wersje wyposażono w łopatki zamontowane przy kierownicy. System zapewnia rekuperację na sześciu poziomach. Dla nas dziennikarzy wysłanych na przetestowanie LBX-a i pragnących emocji, było momentami zbyt spokojnie. Ale użytkownicy LBX-a to nie dziennikarze, tylko normalni ludzie i większość z nich szuka spokoju oraz bezpieczeństwa. W tym samochodzie będzie ich pod dostatkiem. Inżynierowie przyłożyli się tego, bo LBX jest świetnie wyciszony, a jego silnik otrzymał dodatkowy wałek wyrównawczy, który niweluje zbędne wibracje (nie ma go w Toyotach).

Lexus LBX

Ile pali Lexus LBX?

Ten Lexusik jest naprawdę oszczędny. W końcu to hybryda – taka sama jak we wszystkich Toyotach, o których opowiadały wam koleżanki. Jeden z dziennikarzy wycisnął z LBX-a spalanie poniżej czterech litrów na 100 km, ale realnie crossover skonsumuje około pięciu litrów i to nawet w najbardziej zakorkowanym mieście.

Lexus LBX

A jak przyśpiesza Lexus LBX?

Auto męża pewnie jest szybsze, ale 9,2 s od zera do 100 km/h to przyzwoity wynik. Za to promień skrętu jest rewelacyjny – 5,2 m oznacza, że ten crossover jest bardzo zwrotny i na parkingach pokaże klasę. Jego kompaktowe wymiary w połączeniu z kamerą 360 i czujnikami parkowania sprawią, że manewrowanie pod supermarketem nie będzie już irytujące. Medal ma jednak dwie strony – jeżeli planujecie jeździć dużo po autostradach (prędkość maksymalna wynosi 170 km/h), to polecam wybór czegoś większego.

Lexus LBX to model dla Europy

Japońska marka pokłada bardzo duże nadzieje w tym modelu i przed bliższym zapoznaniem się z autem miałem pewne obawy. Chodziło mi o to, czy LBX będzie, pomimo niewielkich rozmiarów zewnętrznych, wystarczająco premium. Bo wiecie – nie jest trudne sprawienie, żeby ponad 5-metrowa limuzyna za milion złotych była premium. Dużo trudniej sprawić, że miejski samochód segmentu B SUV sprzedawany za 150 tys. był równie przyjemny w odczuciach, co jego drogi kuzyn – szczególnie wewnątrz. Z przyjemnością raportuję, że Lexusowi się udało z kilkoma małymi wyjątkami. Jakimi? Nie wiem, co sądzić o 13-głośnikowym systemie audio Mark Levinson. Pierwsze spotkanie z jego dźwiękiem było bardzo dobre, ale w kolejnym egzemplarzu czar prysnął. Zupełnie jakbym słuchał innego nagłośnienia, co jest możliwe, ponieważ jeździliśmy egzemplarzami przedprodukcyjnymi.

Ile kosztuje Lexus LBX?

Cennik LBX otwiera podstawowy model za 149 900 zł i proponuje wiele poziomów wyposażenia, o których producent mówi, że są „atmosferami”. Mnie atmosfera w motoryzacji kojarzy się z ciśnieniem w oponach, ale spytałem żony. Poprosiłem ją, żeby wyobraziła sobie, że ogląda nowe auto w salonie i słyszy słowo atmosfera, a następnie powiedziała mi swoich skojarzeniach. Usłyszałem, że pomyślała o statku kosmicznym, także tego. Wracając do cen LBX-a, cennik zamyka wersja Cool E-Four za 202 900 zł. W przedsprzedaży była również ograniczona do 300 egzemplarzy odmiana Original Edition, ale nie chcę robić nikomu na nią smaka, ponieważ klienci zamówili już cały nakład.

Mały SUV będzie czwartym crossoverem i dopełnieniem gamy marki Lexus. Firma zapowiada, że stanie się najważniejszym modelem na europejskim rynku. Samochód był już pokazywany potencjalnym klientom w całej Polsce i posypały się pierwsze zamówienia. Na liście chętnych zostało wpisanych aż 800 nazwisk i większość z nich zdecydowała na w pełni wyposażone wersje, na co z pewnością wpłynęły już dostępne rabaty wysokości kilkunastu tys. zł.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać