Wiadomości

Nowa Honda N-Box bezlitośnie przypomina, że nie da się już wymyślić nic nowego

Wiadomości 04.08.2023 79 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 04.08.2023

Nowa Honda N-Box bezlitośnie przypomina, że nie da się już wymyślić nic nowego

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski04.08.2023
79 interakcji Dołącz do dyskusji

Trudny do zauważenia lifting nazywany jest całkowicie nową generacją. Honda N-Box to słodki kei-car, ale nie da się już go w żaden sposób poprawić.

Naprawdę nie chciałbym pracować w dziale marketingu Hondy przy wprowadzaniu na rynek japoński nowego N-Boxa. Poprzednią generację zaprezentowano w 2017 r., więc czas na następcę. Problem polega na tym, że kei-cars, czyli japońskie lekkie samochody, podlegają tak rygorystycznym ograniczeniom wymiarów i pojemności silnika, że niewiele da się z nimi zrobić.

W związku z tym generacja z 2017 r. wygląda tak:

A ta nowa – tak:

A nie, czekajcie. Jest dokładnie na odwrót. Ta dolna to ta starsza, a nowsza jest u góry. Albo coś. To teraz porównanie tablicy przyrządów modelu 2017 i 2024, zobaczymy czy bezbłędnie rozpoznacie która jest stara, a która nowa.

Raz:

Dwa:

No dobrze, to było proste. Elektroniczne zegary zdradzają temat. I dwuramienna kierownica jest taka bardziej w nowoczesnym stylu. Poza tym jednak zmieniło się bardzo niewiele, więc dział marketingu Hondy musiał mocno skupić się na reklamowaniu gadżetów.

Na przykład schowek przed pasażerem jest ponoć dwa razy większy

To chyba najważniejsza nowość, jaką udało mi się znaleźć w opisie. No i te elektroniczne wskaźniki poprawiają widoczność, bo obniżono trochę linię przedniej szyby. Zmieniono też kieszenie w drzwiach i wzbogacono wyposażenie – wszystkie auta będą miały seryjnie bezkluczykowe odpalanie, elektryczny hamulec postojowy i przesuwane drzwi z żaluzjami na szyby. Tyle, że to wszystko było już w poprzedniej generacji, i tu dochodzimy do istotnego problemu.

honda n-box

Nie da się już ulepszyć kei-cars

Tzn. można dodawać im nowe bajery, ale właściwie wszystkie zostały już dodane, więc to nie ma większego sensu. Nie da się też za bardzo zmienić ich stylistyki, bo wynika z norm bezpieczeństwa i limitów rozmiaru. Można przerobić je na napęd elektryczny, co robi Nissan lub Mitsubishi i nazwać to nowością, ale jest to taka umiarkowana nowość, bo przypomnę, że Mitsubishi i-MiEV to już robili ponad 13 lat temu. Japończycy doszli do miejsca, do którego my w Europie dojdziemy za 10-15 lat. Wszystkie nowe samochody będą elektryczne i identyczne jak poprzednie, ponieważ to, co dawało się wymyślić – już wymyślono. Jedyną techniką sprzedażową pozostanie więc dopisywanie do nich historyjek o tym, jak bardzo dany samochód wyraża twój styl życia i jak pasuje do twojej indywidualnej osobowości. Zresztą to już się dzieje i każdy identyczny nowy wóz jest tak samo niesłychanie wyjątkowy jak pozostałe.

Kei-cars to lustrzane odbicie społeczeństwa japońskiego

Wyróżnianie się nie jest mile widziane. Wszyscy powinni żyć na podobnym poziomie i jeździć podobnym samochodem. Nawet jeśli kupujesz nowy – Japończycy nie przepadają za autami używanymi „po kimś” – to powinien być taki jak poprzedni, żeby nie kłuć sąsiadów w oczy. Ale czy to źle? Nie sądzę, bo szczęście nie polega na nieustannym porównywaniu się z innymi i sprawdzaniu kto ma więcej rzeczy. Przepraszam, bo odbiegłem od tematu.

Podsumowując: nowa Honda N-Box jest taka sama jak poprzednia, i o to chodzi.

Następna będzie jeszcze bardziej taka sama. Pewnie prace nad nią już się rozpoczęły.

Czytaj również:

Honda rozdepcze rynek aut elektrycznych z modelem N-Van. Cena jest z innej planety

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać