Testy aut nowych

Nissan Juke Hybrid – już nim jeździliśmy. Tu masz wszystko: ceny, osiągi, zużycie paliwa

Testy aut nowych 09.06.2022 45 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 09.06.2022

Nissan Juke Hybrid – już nim jeździliśmy. Tu masz wszystko: ceny, osiągi, zużycie paliwa

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski09.06.2022
45 interakcji Dołącz do dyskusji

Do gamy Nissana oficjalnie dołącza model Juke Hybrid, czyli Juke z układem napędowym jak w Renault Arkana. Jeździłem nim po okolicach Krakowa.

Nissan Juke Hybrid jest hybrydą zamkniętą. Nie ma żadnej wtyczki do podładowywania go z zewnątrz. Nissan nie zdecydował sie na zrobienie wersji plug-in z powodów, które opiszę Wam w osobnym wpisie. W każdym razie można się spodziewać, że obowiązujące od niedawna przepisy o raportowaniu realnego spalania zrobią krwawą sałatkę z koncepcji hybrydy plug-in. Nie spodziewałbym się wysypu nowych modeli tego typu w najbliższym czasie. Wróćmy jednak do Nissana Juke Hybrid.

nissan juke hybrid

Nissan Juke Hybrid: jak to działa?

Mniej więcej jak Toyota, tylko trochę inaczej. Jest to hybryda benzynowo-elektryczna z 4-cylindrowym silnikiem benzynowym 1.6 napędzającym przednie koła. Oprócz tego pojazd ma dwa silniki elektryczne – silnik wysokiej mocy (ok. 36 kW) oraz rozruszniko-alternator (nazwijmy go w skrócie dynastarterem) o mocy 15 kW. Z tyłu pod podłogą bagażnika znajduje się zestaw akumulatorów o pojemności 1,2 kWh, który pozwala przejechać na samym prądzie do 3 km. Za przeniesienie napędu odpowiada skrzynia biegów znana już z Renault – jest to „automat” ale dosyć nietypowy. Ma cztery przełożenia dla silnika spalinowego i dwa dla elektrycznego, ale w sumie ile ich może mieć, to nie wiadomo. To coś jak z przerzutkami w rowerze – rower, który ma 3 zębatki z przodu i 8 z tyłu teoretycznie ma 24 biegi, ale wiele z nich się dubluje. W każdym razie z tą skrzynią jeździłem już takimi samochodami jak Renault Clio i Renault Arkana, i ma ona istotne zalety, a także jedną wadę.

Silnik spalinowy Nissana Juke może albo napędzać koła, albo ładować akumulator, albo jedno i drugie. Silnik elektryczny może dopędzać lub napędzać koła. Auto rusza na silniku elektrycznym i jedzie z jego użyciem tak długo, jak jest to możliwe. Moc systemowa wynosi 143 KM. Nissan obiecuje spalanie na poziomie 5,0-5,3 l/100 km. Skoro część techniczną mamy za sobą, przejdźmy do „jak to jeździ”.

Nissan Juke Hybrid: jak to jeździ?

Całkiem nieźle. Przyspiesza żwawo z każdych obrotów, silnik nie wyje, nie ma efektu znanego z Toyot – który wielu osobom przeszkadza, ale toyotowskie e-CVT pozwala skuteczniej oszczędzać paliwo niż skrzynia Nissana-Renault. Zatem Nissan Juke Hybrid jeździ przyjemniej niż taki dajmy na to Yaris Cross Hybrid, jest też bardzo żwawy i w odróżnieniu od Toyoty, można nim bardzo przyjemnie jechać po ekspresówce z prędkością 120 km/h (szybciej nie próbowałem). Problem w tym, że nawet przy delikatnej jeździe trudno jest osiągnąć obiecane przez Nissana zużycie paliwa.

Postanowiłem się przyłożyć i wykorzystać wszystkie moje zdolności nabyte przez wiele lat jazdy hybrydami konkurencji – zszedłem do 5,2 l/100 km, Toyotą spaliłbym litr mniej. I tu jest taki problem, który widzę: Nissan Juke Hybrid jest bardzo udanym samochodem, a ten napęd hybrydowy również jest nadzwyczaj dopracowany, tylko że nie ma za bardzo korzyści jeśli chodzi o zużycie paliwa. Gdyby pod maską był tu silnik 1.5 dCi, na testowej trasie zapewne spaliłby poniżej 5 l/100 km. Natomiast z całą pewnością hybrydą jeździ się bardzo przyjemnie, przy mniejszych prędkościach w kabinie panuje kojąca cisza, a zmiany biegów są niemal nieodczuwalne. To jest największa zaleta tej skrzyni. Wada to właśnie mniej oszczędne obchodzenie się z paliwem.

W wyposażeniu modelu Juke Hybrid znalazł się system e-Pedal, ale w wersji nieco innej niż znanej z modeli elektrycznych. Owszem, po wciśnięciu przycisku e-Pedal możemy właściwie jeździć po mieście używając tylko pedału gazu, bo przy jego odpuszczaniu samochód mocno hamuje. Nie hamuje jednak do zera i w celu zupełnego zatrzymania trzeba użyć hamulca. System ten ma zaletę – bardzo rzadko trzeba przekładać nogę między pedałami – ale i wadę, bo wzrasta spalanie, nie ma bowiem momentu toczenia się na luzie, a to oszczędza sporo paliwa. Ogólnie po paru kilometrach patrzenia jak rośnie zużycie paliwa wyłączyłem e-Pedal i już go nie włączyłem.

Nissan Juke Hybrid: ceny i rywale

125 470 zł: tyle kosztuje hybrydowy Juke w najtańszej wersji N-Connecta. To sporo, ale z drugiej strony, cóż dziś tyle nie kosztuje? Wśród jego hybrydowych rywali mamy przede wszystkim Toyotę Yaris Cross no i ewentualnie Kię Niro, która jest jednak zauważalnie większa. Kolejne w gamie wersje wyposażenia to N-Design za 139 tys. zł i Tekna za 142 tys. zł z groszami. W tym momencie mogę przestać pisać ten wpis, ponieważ Juke Hybrid jest o wiele droższy niż swój główny rywal. Yaris Cross w najdroższej wersji Adventure jest tańszy niż najtańszy Juke Hybrid i kosztuje 124 100 zł.

Jest nawet gorzej, gdy sprawdzimy Kię Niro, tę zupełnie nową. W wersji bazowej Niro jest o 8 tys. tańsze niż Juke Hybrid, następne wersje odpowiadają cenowo Nissanowi – topowe Niro też kosztuje 142 tys. zł. Jest tylko taki problem, że Niro jest dłuższe o 21 cm i jest to samochód kompaktowy, a nie miejski. Ja rozumiem, że jest inflacja i kryzys półprzewodnikowy, i że ogólnie klienci kupują to co jest, ale tu jest spory problem. Okej – już najtańszy Juke Hybrid ma kamerę cofania z czujnikami, klimatyzację automatyczną i reflektory full LED, jednak nadal jest to po prostu mały samochodzik, i to być może będzie jego główny kłopot na rynku.

Za 129 900 zł wyjeżdża się z salonu nieporównanie większym Renault Arkana z tym samym napędem hybrydowym. Oczywiście wszystko zależy od finansowania, może Nissan zaproponuje oferty z tak korzystnymi ratami, że klienci biegnący do salonów Kii, Toyoty i Renault zawrócą w pół drogi – historia zna takie przypadki. Poprzednia generacja Juke świetnie sprzedawała się pod koniec, kiedy nie było już nawet wyboru silników.

Podsumowanie

Jeśli kupujesz auto dla dwóch osób, to Juke Hybrid ma sens. Owszem, spali nieco więcej niż Toyota, ale też ma wyraźnie więcej mocy i lepiej jedzie w trasie. Jako auto rodzinne w tej cenie nie ma większego sensu, więc musi nadrabiać byciem stylowym i niecodziennym. Problem w tym, że w segmencie B-crossover wszyscy są już wyjątkowi i niecodzienni, jak płatki śniegu.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać