Wiadomości / Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Choć patrzył w lusterka, motocykl był jeszcze wszędziej – kto jest winnym tego wypadku?

Wiadomości / Bezpieczeństwo ruchu drogowego 29.07.2022 89 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 29.07.2022

Choć patrzył w lusterka, motocykl był jeszcze wszędziej – kto jest winnym tego wypadku?

Adam Majcherek
Adam Majcherek29.07.2022
89 interakcji Dołącz do dyskusji

Motocykle są wszędzie, czasem nawet nie tam, gdzie powinny. Czy ten miał prawo znaleźć się w miejscu, w którym został ustrzelony?

Zacznijmy od filmu:

Punto włącza się do ruchu, prawa wolna, jadący z lewej zwalnia, żeby umożliwić mu skręt, podobnie robią kolejne auta. Kierujący Fiatem żwawo rusza i w tym momencie wjeżdża w niego motocykl, który wyprzedza kolumnę jadących prawym pasem aut, w tym zatrzymujących się przed Punto.

Z mojego doświadczenia wynika, że winny zdarzeniu jest kierowca Fiata

Byłem w identycznej sytuacji – wyjeżdżałem z parkingu osiedlowego sklepu w lewo, prawa wolna, z lewej mnie wpuścili. Wysunąłem auto i podciąłem motocyklistę, który wyprzedził zatrzymujące się samochody. Prędkości nie były duże, nikomu nic się nie stało, ale wezwany na miejsce patrol nie miał wątpliwości – to nie było skrzyżowanie, kierujący motocyklem miał prawo wyprzedzać jadące i omijać stojące samochody. Poza tym art. 17. pkt 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi, że:

Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu.

Ustawa nie uszczegóławia, że ustąpić należy tylko uczestnikom przemieszczającym się zgodnie z przepisami. Ja miałem obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim, to po mojej stronie leżało upewnienie się, że nie stanowię zagrożenia. Mandat, punkty karne, do widzenia.

Ale jeden znajomy rabin mówi inaczej

Na redakcyjnym Slacku pojawiła się opinia, że kierujący Punto włączał się do ruchu prawidłowo, upewnił się, że może jechać i z obu stron miał wolne. Gdy skręcił na prawy pas, został staranowany przez motocykl jadący pod prąd. W podobnym tonie wypowiada się też część komentujących pod filmem. Zwracają uwagę, że motocyklista jechał szybko, wyprzedzał wiele samochodów jednocześnie i prowadzący Punto nie miał szans dostrzec go wystarczająco wcześnie. Że kierujący motocyklem nie zachował zasady ograniczonego zaufania, nie zwrócił uwagi, że auta zaczęły się nagle zatrzymywać i sam jest sobie winien. Może na chłopski rozum to się trzyma przysłowiowej kupy, ale przepisy pozwalają na odmienne interpretacje.

Jak uważacie? Czy kierowca Punto jest jedynym winowajcą w tej sytuacji?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać