Felietony

Motoblender 28/2019: Mercedes to marka wymyślona przez Kobiety i kierowana Tylko do Kobiet

Felietony 03.08.2019 332 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 03.08.2019

Motoblender 28/2019: Mercedes to marka wymyślona przez Kobiety i kierowana Tylko do Kobiet

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski03.08.2019
332 interakcje Dołącz do dyskusji

Dzień dobry. Oto Motoblender numer dwadzieścia osiem dwa tysiące dziewiętnaście. Będą niusy z upływającego tygodnia pływające w moim subiektywnym komentarzu. Proszę podać talerze, będę nalewał.

Zaczynamy od Mercedesa. Marka Mercedes znana jest z tego, że od lat sieje szkodliwą i trującą pseudofeministyczną propagandę, w myśl której klienci/ntki dzielą się na Ważne i Istotne Kobiety oraz Nieistotnych Samców. Proporcja między Kobietami i samcami wśród klientów Mercedesa to ok. 3 samców na jedną Kobietę, więc mogłoby się wydawać, że samce-klienci są ważniejsi, jednak tak nie jest. Mercedes to marka Dla Kobiet i podkreślmy to wyraźnie: Tylko Dla Kobiet. W najnowszym komunikacie prasowym na temat programu „She’s Mercedes” napisano między innymi:
W ramach inicjatywy „She’s Mercedes”, skoncentrowanej na potrzebach kobiecej klienteli, kontynuowana jest akcja „Mercedes-Benz, serwis przyjazny kobietom”.

Spoko, ale dalej autorka komunikatu powołuje się na książkę „Polki” i podaje nawet cytat z tej książki: kobiety nie oczekują także »samochodu dla kobiet«, ale po prostu dobrego, wysokiej jakości samochodu.

Czyli tak jak sądziłem, samochody nie mają płci i nie są dla kobiet albo dla mężczyzn, podobnie jak hulajnogi elektryczne. Sprzedawanie czegoś jako „dla danej płci” jest idiotyczne, bo wywala połowę grupy docelowej w kosmos. Rozumiem, że prezerwatywy są raczej dla mężczyzn, a tampony dla kobiet, ale samochody?

Kobiety mają sprecyzowane oczekiwania co do doradcy serwisowego – przede wszystkim ma on budzić zaufanie, zbudowane poprzez zaangażowanie, uczciwość i rzetelny kontakt. Nie różnią się przy tym od mężczyzn – są zainteresowane kwestiami merytorycznymi i chcą czuć się partnerkami dialogu, a nie petentkami.<

Aha, czyli nie różnią się od mężczyzn, w związku z tym robimy specjalny program tylko dla nich. Logiczne.

klientki, które zdecydują się czekać na odbiór samochodu (zazwyczaj wtedy, gdy czas naprawy jest krótki – do 2 godzin), oczekują cichego miejsca do pracy, strefy zabaw i oglądania filmów dla dzieci, a także przyjemnego, ciepłego oświetlenia, większej ilości zieleni i miejsca na rzeczy osobiste. Czyli tego wszystkiego, co umili czas oczekiwania na wydanie pojazdu także mężczyznom.

Niewiarygodne! Mężczyznom też trzeba umilać czas w oczekiwaniu na naprawę samochodu? A to nie umieją jej zrobić sami? A nie łatwiej byłoby po prostu trzymać ich w klatkach?

Wszystko co napisano w komunikacie prasowym Mercedesa jest obliczone na wprowadzanie opozycji „kobiety kontra mężczyźni”. Zamieńmy sobie „kobiety” na „białych” albo „Niemców” w powyższym komunikacie i mamy całą prawdę o Mercedesie. Widocznie tam po prostu nie umieją traktować wszystkich tak samo, zawsze ktoś musi być faworyzowany ze względu na swoją płeć/kolor skóry/narodowość. Jakoś inne marki, jak BMW, Audi czy Opel, zupełnie nie posługują się retoryką płciową w swoich komunikatach prasowych. Tylko Mercedes koncentruje się na podkreślaniu ważności jednej (mniejszościowej) grupy klientów, zamiast zająć się po prostu sprzedażą i serwisem samochodów. To szczególny rodzaj feminizmu skierowany do bardzo bogatych kobiet, które zastanawiają się nad kolorem tapicerki swojego nowego Mercedesa, a należąc do 1% najbogatszych nadal czują się dyskryminowane przez te 99% uboższych.

Rozbawiło mnie też zdanie, że dzięki wysiłkom Mercedesa, grupa Kobiet wśród klientów tej marki to już 25%. BMW bez inwestowania takich wysiłków ma wskaźnik na poziomie 36%. Nie ma wyjścia, trzeba zacząć rozdawać Mercedesy Kobietom za darmo, żeby doprowadzić do zaistnienia parytetu w każdej dziedzinie życia, nawet dotyczącej kupowania luksusowych samochodów.

Problemy logistyczne Volvo

Z powodu „wojny celnej” między Chinami a Stanami Zjednoczonymi Volvo zmieniło miejsca produkcji swoich samochodów w zależności od rynku przeznaczenia. Do tej pory auta na Europę były produkowane w Europie, a te na USA – w Chinach (mowa o XC60). Teraz, żeby było łatwiej, samochody wytwarzane w Chinach przyjadą do Europy, natomiast produkowane w szwedzkim Torslanda wyeksportuje się do USA, co pozwoli uniknąć wysokich, 25-procentowych ceł. Rozumiecie: z Chin do Europy, ale z Europy do USA, wszystko na statkach napędzanych paliwami kopalnymi. Oczywiście redukcja emisji CO2 to nadal priorytet dla tej marki, ale przecież emisji ze statków nikt nie dolicza, więc można pruć w atmosferę ile wlezie, żeby zaoszczędzić na nowych, głupich cłach autorstwa geniusza Donalda Trumpa.

Drogowy bandyta trafił do aresztu. Będzie miał przedstawione zarzuty

Trudno mi nawet ogarnąć, co znajduje się w głowie człowieka, który decyduje się na takie manewry, jak 32-latek z Poznania w swoim Audi A4 Allroad. Jazda z dużą prędkością po chodniku wzdłuż jezdni, przejazd po czerwonym i pod zamkniętymi zaporami na przejeździe kolejowym, wyprzedzanie na przejściu dla pieszych – wszystkie te wykroczenia zsumowały się do 49 punktów karnych, ale zaowocowały także aresztowaniem kierowcy. I bardzo dobrze. Ważny wniosek: po pierwsze, rejestratory samochodowe robią mega robotę. Gdyby nie one, ten szaleniec pewnie byłby bezkarny, a to właśnie nieuchronność kary najskuteczniej zniechęca takich ludzi do popełniania podobnych czynów. Po drugie, respekt dla policji że potraktowała temat poważnie i psychol został odizolowany. Po trzecie – pani policjantka w linkowanym artykule mówi, że aresztowany mężczyzna będzie musiał „ponownie zdawać prawo jazdy”, moim zdaniem może i owszem tak, ale na przykład za 10 lat. Albo za 15. Tak żeby miał czas na zastanowienie się czy warto.

Chińczycy wchodzą z elektrycznymi SUV-ami do Europy

Z powodu ograniczeń w emisji CO2 w 2020 r. samochody elektryczne w Europie zyskają znacznie na popularności. Nie będą objęte karami za pryskanie dwutlenkiem w atmosferę. Tak się składa, że na auta elektryczne stawiają Chińczycy. Ze spalinowymi im w Europie nie wyszło, ale z elektrycznymi mogą mieć szansę, bo będą one dużo tańsze niż europejskie produkty. Do tego dochodzi jeszcze jeden czynnik: tych aut może być sporo do wyboru, podczas gdy europejska oferta samochodów elektrycznych jest raczej wąska. Plany jej poszerzenia od kilku lat są w tym samym miejscu, a Chińczycy zamiast planować, faktycznie prezentują i produkują nowe samojezdne wózki akumulatorowe.

W kwietniu do Europy ma wejść SUV Aiways U5, który ostatnio zawitał do Niemiec – na prądzie przejechał od miasta Xian w Chinach, przez Mongolię, Rosję i Skandynawię aż do Niemiec. Zasięg na jednym ładowaniu to ponad 400 km, a moc – 190 KM. Cena pewnie będzie atrakcyjna. Z Borgwardem się nie udało, ale może uda się z autami w pełni elektrycznymi.

motoblender
Aiways U5

EAVan to pojazd rowerowo-elektryczny, który zdenerwuje wszystkich

Aktywiści nienawidzą dostawczaków dowożących towar. Sklep spożywczy? Niech sobie przywiezie tonę ziemniaków rowerem cargo. Ich to „nie interesuje” że ktoś ma ciężkie rzeczy do przeniesienia. Oczywiście sami chętnie kupują w tych sklepach albo zamawiają towar do domu, ale to „zupełnie co innego”. Robią też zdjęcia dostawczaków w trakcie rozładunku stojących częściowo na chodniku albo drodze rowerowej i potem piszą negatywne recenzje danej firmie na Facebooku albo na Google typu „demoluje chodnik i drogę rowerową, nie polecam”. Psychiatrzy są bezradni. Natomiast angielski startup EAV stworzył pojazd, który strolluje i aktywistów, i dostawców: to połączenie dostawczego vana z rowerem.

motoblender

To rower, ma pedały, więc można go sklasyfikować jako tzw. wózek rowerowy. Już widzę, jak dostawca pakujący normalnie tonę na skrzynię ładunkową swojego auta przesiada się chętnie na EAVana, który bierze 8-9 razy mniej i rozwozi towar z maksymalną prędkością 25 km/h, żeby nie drażnić aktywistów. Deszcz mu zacina z obu boków, ale w końcu ważne jest, żeby być Poprawnym Ideologicznie. Oczywiście przed sklepem czy innym miejscem dostawy będzie się musiał zatrzymać, a wtedy i tak zostanie sfotografowany i zwymyślany przez aktywistów, bo przecież wózek tego typu też zajmuje Świętą Przestrzeń w Mieście Która Musi Być Stale Dostępna, no i ma cztery koła, a także silnik (elektryczny, wspomagający), więc jest jednoznacznie zły. Brawo EAV – trolling na wysokim poziomie. Kupiłbym to i zamontował 1-cylindrowego diesla.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać