Wiadomości

Oto nowe auto, którym chciałbym się przejechać: Mazda CX-50 napędzana hybrydą Toyoty

Wiadomości 27.11.2023 30 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 27.11.2023

Oto nowe auto, którym chciałbym się przejechać: Mazda CX-50 napędzana hybrydą Toyoty

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski27.11.2023
30 interakcji Dołącz do dyskusji

Nie jest to pierwsza Mazda z hybrydą Toyoty, ale po raz pierwszy występuje tak znacząca różnica wizualna między pojazdami tych dwóch marek wyposażonymi w ten sam układ napędowy.

Jeśli kiedyś widzieliście na ulicy Yarisa ze znaczkiem Mazdy, to wcale się Wam nie przywidziało. Mazda, która w pięciu procentach należy do Toyoty, oferuje w Europie Toyotę Yaris pod nazwą Mazda 2. Wszystko jest w niej identyczne jak w Yarisie, poza nazwą. Klienci nie odczuwają więc przesadnego pożądania, bo to tak jakby sprzedawać makaron typu świderki, a na opakowaniu napisać „kokardki”. Nie trzeba być specjalistą, żeby zobaczyć, że Yaris to Yaris, a nie Mazda.

Mazda postanowiła więc pójść po rozum do głowy i ukryć toyotowską hybrydę pod własną karoserią

Nigdy nie byłem fanem nowoczesnych wydań Toyoty RAV4. Te stare to owszem, są nawet fajne, nowe – generyczne do bólu. Mazdy wydają mi się ładniejsze, jednak dla odmiany nie pokochałem wolnossących silników SkyActiv. No może i mało palą, ale hybryda Toyoty jeździ podobnie i pali jeszcze mniej. Najlepiej jakby połączyć sylwetkę i styl Mazdy z napędem od Toyoty. Mazda: proszę bardzo, ale nie w Europie.

Trik polega na tym, że napęd z hybrydowej Toyoty RAV4 trafił do nieznanego u nas modelu Mazda CX-50. Zamiast niego mamy „premiumowy” pojazd o nazwie CX-60, wyraźnie większy i wyposażony nawet w sześciocylindrowego diesla. W Stanach Zjednoczonych jest jeszcze większa Mazda: CX-90, również u nas nieoferowana, natomiast rolę „SUV-a klasy średniej” pełni właśnie CX-50.

Mazda CX-50 występuje też w Chinach

Jest tam dłuższa niż w Stanach, bo ma 478 zamiast 471 cm – żeby pasażerowie tylnej kanapy mieli więcej miejsca na nogi, co w Chinach jest niezwykle ważne. Układ napędowy CX-50 w wersji toyotowej jest identyczny jak w RAV4, rozwija tyle samo mocy, nawet osiągi są bardzo podobne. Moc 222 KM pozwala rozpędzić się do 100 km/h w około 8 sekund z kawałkiem, a zużycie paliwa ma mieścić się w 5,1-5,6 l/100 km, co brzmi dosyć optymistycznie.

Mazda poszła trochę na łatwiznę, ale wcale im się nie dziwię. Na przykład Subaru uparło się łączyć własny silnik przeciwsobny z układem hybrydowym Toyoty (Subaru e-Boxer), przez co cały układ jest bardziej skomplikowany i przede wszystkim droższy w serwisowaniu. Podobnie robi Suzuki w modelu Strong Hybrid, gdzie silnik 1.5 łączy się z napędem elektrycznym i 6-stopniową skrzynią zautomatyzowaną. Nie jeździłem tym, ale mówią, że ta skrzynia psuje ten wóz i sprawia, że nie jeździ się nim jak normalną hybrydą.

Z autami hybrydowymi typu zamkniętego jest taki problem

Technologię wszyscy mają i wielu ją stosuje – Hyundai, Kia, Nissan, Renault, nawet Volkswagen w swoim czasie próbował swoich sił z hybrydą zamkniętą, tj. bez wtyczki. Jednak Toyota zaczęła tę „rewolucję” i zainwestowała absurdalnie dużo pieniędzy w rozwój aut hybrydowych, po to by teraz ta technologia nie tylko kojarzyła się z jedynie słuszną marką, ale też żeby można było sprzedawać ją innym producentom.

I teraz będzie ten problem, o którym mówię: taka hybryda to jest idealny samochód dla ludzi, którzy jeżdżą autem, bo muszą. Ono niczego od nich nie wymaga, ale też nie daje absolutnie nic w zamian poza tanim przemieszczaniem się. Wbrew narracji pseudopostępowego aktywu, samochód już od dawna nie jest wyznacznikiem statusu społecznego, chyba że nadzwyczaj luksusowy. Taki czy inny samochód to zasadniczo życiowa konieczność, a jeśli kogoś stać, to kupuje sobie taki, który jest możliwie bezobsługowy. Nie dziwię się więc Maździe, że nie wyważa otwartych drzwi, tylko pcha do własnego SUV-a napęd od Toyoty. To coś jak Kubańczycy, którzy do najdziwniejszego samochodu zawsze wkładają kompletny układ napędowy z Łady, bo tak jest po prostu łatwiej w eksploatacji.

Wszyscy producenci powinni tak zrobić.

(znaczy że nie od Łady, tylko pójść w hybrydę)

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać