18.10.2023

Dałeś sobie wmówić, że to koniec motoryzacji? Liczba samochodów na świecie rośnie

Liczba samochodów na świecie jest… duża, ale najciekawsze jest to, że daliśmy sobie wmówić jakiś koniec motoryzacji. To się dopiero rozkręca.

The Drive zauważa, że liczba samochodów na świecie rośnie w niesłychanym tempie, mimo recesji i pandemii. W Hedges & Company liczbę aut na świecie oszacowano na 1,47 miliarda sztuk. Co oznacza, że na jeden samochód przypada ponad 5,5 mieszkańca naszej planety. Niech skala tego biznesu uświadomi nam, czy kiedykolwiek nadejdzie koniec motoryzacji. Otóż nie.

Liczba samochodów na świecie w podziale na kontynenty

W podziale na kontynenty ten 1,47 miliarda samochodów rozkłada się tak:

W końcówce tej listy ujawnia się prawdziwy kłopot i jednocześnie zapowiedź tego, co nastąpi. Sama Ameryka Południowa ma 422 miliony mieszkańców. Z taką liczbą ludzi śmiało mogłaby konkurować z Północnym kontynentem, a nie gra nawet w tej samej lidze. Na pewno nie mają tam mniej aut z tego powodu, że lepiej działa u nich komunikacja publiczna.

O smutnych końcach przeczytasz tutaj:

Ile aut przypada na jednego mieszkańca?

Musimy jeszcze zerknąć na zestawienie pokazujące, gdzie przypada najwięcej aut na jednego człowieka. W końcu musimy dać wygrać USA.

Wszystko to oznacza, że na świecie będzie przybywać samochodów. Jeśli jakiś kontynent, albo kraj, z liczbą samochodów przypadających na mieszkańca radzie sobie teraz słabo, jest to spowodowane tylko jego słabszą sytuacją gospodarczą. Wyraźnie widać to w tych zestawieniach. Bogaci jeżdżą samochodami, biedni niekoniecznie. Kraje biedniejsze we wszystkim gonią te bogatsze, w liczbie samochodów też je kiedyś dogonią. Samochodu nie ma się z powodu sytuacji ekonomicznej, a nie dlatego, że ktoś nie chce go mieć. Wszyscy chcą, więc kiedyś będą je mieli, jeśli rozwój gospodarczy kraju im na to pozwoli.

Żadnego końca motoryzacji nie ma

Na nic więc cały nasz wysiłek w ograniczanie spalinowej motoryzacji. To jest jak z zakazem reklamowania papierosów. Tępisz fajki w Europie, to biznes zaczyna się robić gdzie indziej. Mamy najwięcej aut, więc potencjał na ograniczenie emisji z samochodów jest. Kto ma ograniczać, jak nie my, bogaci, skoro mamy najwięcej samochodów? Szkoda, że nasz wysiłek pójdzie na marne, bo pozostałe kraje i kontynenty tak bardzo się spalinami nie przejmują. Może nie podtrują nas tlenkami azotu, bo są za daleko, ale dwutlenek węgla do atmosfery elegancko wprowadzą. Co my ograniczymy, to oni nadrobią, w swym naturalnym pędzie, by mieć tyle samochodów co my.

Uwierzyliście, że motoryzacja umiera? Oszacowano też, że od 2006 roku liczba samochodów na Ziemi wzrosła o 56 proc. Trzeba naprawdę głębokiej wiary, żeby uwierzyć w to, że patrzymy na koniec motoryzacji. Żeby liczba aut przestała wzrastać, potrzebne jest ogólnoświatowe załamanie gospodarcze, a nie malutka recesja, a już na pewno nie strefy czystego transportu. Jeszcze kiedyś będzie więcej samochodów na świecie niż ludzi.