Wiadomości

Jeśli nie możesz z nimi walczyć, dołącz do nich. Koncerny naftowe kombinują jak zarobić na elektryfikacji

Wiadomości 26.07.2023 55 interakcji

Jeśli nie możesz z nimi walczyć, dołącz do nich. Koncerny naftowe kombinują jak zarobić na elektryfikacji

55 interakcji Dołącz do dyskusji

Koncerny naftowe dojrzały do tego, że elektryfikacji nie da się zatrzymać i trzeba pomyśleć o dostosowaniu się do nowych realiów, czyli przebranżowieniu. Zgadnijcie, czym chcą się zająć najwięksi gracze tzw. „big oil”.

W biznesie mówi się, że trzeba dywersyfikować swoje działania, żeby nie być zależnym od jednego interesu. Do tej pory ta zasada niezbyt interesowała firmy wydobywające ropę naftową. Światowe rynki i funkcjonowanie cywilizacji polega na tym surowcu, więc zasadniczo nie ma ryzyka – wystarczy pompować i zarabiać. Taki mindset sprawdzał się przez dekady, ale nagle te ogromne korporacje stanęły wobec niespodziewanego zwrotu akcji – przemysł samochodowy stawia na elektryfikację, a więc zapotrzebowanie na ropę naftową spadnie. Jeszcze kilka lat temu można było trzymać się przekonania, że „jeszcze nie wszystko przesądzone” albo „zobaczymy”, ale dziś to już praktycznie pewne, bo pociąg zwany elektryfikacją pędzi z prędkością przelotową TGV.

W obliczu takiego obrotu spraw koncerny „big oil” nie mają innego wyjścia, jak przyjrzeć się możliwościom dywersyfikacji w obszarach „new energy” lub nawet rozważyć całkowite przebranżowienie – tylko na co? Mówimy tutaj o ogromnych korporacjach, a każdy zarządzający wielką firmą powie wam, że zmiana kursu dla olbrzymiego przedsiębiorstwa to bardzo trudny, pracochłonny i długotrwały proces. Dotyczy to każdej branży – nie tylko wydobywczej, ale również producentów aut. Ci w większości wykonują ten ruch od prawie dekady i nie robią z tego tajemnicy. Piszę o tym, bo nie wiem, na co liczyła branża wydobywcza przez ten czas. Artykuł opublikowany przez Automotive News brzmi odrobinę jakby te firmy przespały kilka lat i obudziły się z przysłowiową ręką w nocniku. Autor tekstu z AN zaznacza, że problem dotyczy głównie Amerykanów, bo Europejczycy prowadzą bardziej agresywną politykę dywersyfikacyjną i inwestują np. w alternatywnie źródła pozyskiwania energii (np. wiatrowej).

Koncerny naftowe mają na siebie nowy pomysł

Proszę mi wybaczyć ten przydługi wstęp, ale obiecuję przejść teraz wprost do sedna. No więc jaki jest ten misterny plan rozwoju? Chevron i Exxon chcą wydobywać lit. Tak, chodzi o pierwiastek niezbędny do produkcji akumulatorów. Tak, chodzi o pierwiastek znany z bardzo niehigienicznego wydobycia (szczególnie w Afryce).

CEO amerykańskiego Chevrona, Mike Wirth, powiedział w wywiadzie udzielonym Bloombergowi, że wydobywanie litu dobrze wpisuje się w możliwości firmy takiej jak Chevron, która ma duże doświadczenie w produkcji ropy i gazu. Wirth nie przedstawił konkretnych planów, ani szczegółów, ale za to jasno wyznaczył kierunek.

Z kolei Darren Woods, CEO Exxon Mobil Corp. powiedział niedawno, że gigant energetyczny bada możliwości rozwoju gałęzi przemysłu związanej z litem. Jego zdaniem cena i dostępność tego pierwiastka ma kluczowe znaczenie dla rozwoju pojazdów elektrycznych. Czy chcą go wydobywać? Rozumiem, że jeśli uznają to za opłacalne to „jeszcze jak”.

Można to wszystko podsumować dwoma słowami – nic nowego.

Jeżeli korporacje naftowe wykorzystają pieniądze z ropy na rozwój wydobycia litu, to znowu będą trzymać w rękach cały przemysł motoryzacyjny. Ja im się nie dziwię – muszą działać póki mają silną pozycję i potężne zasoby finansowe. Nie rozumiem jedynie, dlaczego tak długo z tym czekali. Pamiętajmy, że w kolejce czeka jeszcze jeden interes – wydobycie kobaltu.

Mamy złe wieści dla koncernów, które zarabiają na sprzedaży detalicznej. Świat obiegła właśnie informacja, że siedem koncernów motoryzacyjnych skrzyknęło się, żeby zbudować własną sieć ładowarek w USA i Kanadzie. Co to oznacza? Dzięki temu, że będą oferować samochód oraz ładowanie to wytną zewnętrznych detalicznych dostawców paliw do swoich produktów. Hurtowo będą go nabywać od elektrowni, ale stacje ładowania, czyli „stacje benzynowe 2.0” będą należeć do BMW, Hondy, GM, Hyundaia, Kii, Mercedesa i całego Stellantisa. To oczywiście nie jest nowość – świetnie, bo rozwiniętą sieć ładowarek ma Tesla. Tylko że Tesla była do tej pory innowatorem w tej materii, a teraz dołączają do niej najwięksi gracze z całego świata – to może być twardy orzech do zgryzienia dla operatorów stacji benzynowych.

PS Przeczytajcie materiał o planowanej sieci ładowarek. Dowiecie się z niego, że nie chodzi tylko o słupki z prądem, ale obiekty z usługami. Ciekawe jak będzie smakował hot-dog z gwiazdą Mercedesa popijany kawą z logo Hondy…

Czytaj dalej:

Powstanie wielka sieć ładowarek do elektryków. Producenci aut biorą sprawy w swoje ręce

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać