Felietony

Pytanie na niedzielę: czy należy przywracać tramwaje kosztem samochodów?

Felietony 03.01.2021 915 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 03.01.2021

Pytanie na niedzielę: czy należy przywracać tramwaje kosztem samochodów?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski03.01.2021
915 interakcji Dołącz do dyskusji

Teraz znowu mamy modę na rozwijanie komunikacji tramwajowej, którą ponad 40 lat temu likwidowano. 

Wygląda na to, że komunikacja tramwajowa przeżywa istny renesans. Niegdyś był to najbardziej rozpowszechniony rodzaj komunikacji miejskiej, potem otrzymał silny cios od komunikacji autobusowej, a teraz ma wrócić w glorii jako ten najbardziej efektywny i tańszy w budowie niż metro.

Cofnijmy się do lat 50. XX w. 

To właśnie wtedy w Stanach Zjednoczonych – państwie ze świetnie rozwiniętą komunikacją tramwajową – rozegrał się „wielki amerykański skandal tramwajowy”. Z jednej strony był to świetnie przygotowany manewr połączonych sił korporacji General Motors i Standard Oil Company, z drugiej – nie powiódłby się bez entuzjazmu ze strony władz miast, w których te tramwaje likwidowano. Uznawano tramwaje za hałaśliwy i powolny przeżytek, więc z chęcią sprzedawano je spółce National City Lines (GM + Standard Oil), która zaraz potem je likwidowała. Tym sposobem zarżnięto komunikację tramwajową w Stanach, wszyscy przesiedli się na samochody i powstała sytuacja, która trwa do dziś.

komunikacja tramwajowa
Tramwaje na złomie, Los Angeles, 1956.

W Polsce komunikacja tramwajowa też oberwała

Wprawdzie żadnej spółki kupującej i likwidującej linie u nas nie było, ale w czasach Gierka zlikwidowano wiele linii tramwajowych. Archaizm, na zachodzie mają metro to i u nas będzie za 40 lat, autobusy zrobią to samo tylko lepiej, a w ogóle to najlepiej mieć własnego Fiata 126p. I cyk, tramwaj zlikwidowany. 

Tramwaj na rynku w Krakowie.

W ostatnich latach jednak coraz częściej pojawiają się plany przywrócenia linii tramwajowych. W Warszawie ma to być linia na Gocław i na Wilanów. Czy słusznie? Ja mam mieszane uczucia.

Zalety tramwaju

Są oczywiste: nie wydziela CO2 jak jedzie i zabiera nawet 250 pasażerów do jednego składu, wartość nieosiągalna dla autobusu. Nie stoi w korku, chyba że przed nim zepsuje się inny tramwaj, wtedy następuje istny tramwagedon. I tu koniec zalet tramwaju, przynajmniej dla mnie.

Wady tramwaju

Na torowisku nie może już powstać nic innego, to trochę zmarnowana przestrzeń, służąca tylko jednemu celowi. Jeśli tramwaj jeździ po nim raz na 20 minut, to właściwie jest bez sensu. Tramwaje są bardzo powolne, zwłaszcza mieszkańcy Wrocławia mogą coś powiedzieć na ten temat. Równie dobrze można iść piechotą, czas taki sam, a zdrowiej. Tramwaje mają problem z ciasnymi skrętami, a ich przejazd powoduje duże wibracje. Pieszy w starciu z tramwajem ma zerowe szanse.

Komunikacja tramwajowa: przywracać czy nie?

Nie wiem, dlatego pytam. Sam nie jestem wielkim fanem tramwajów i chętniej zobaczyłbym po prostu wydzielone pasy autobusowe – najlepiej przedzielone krawężnikiem lub separatorem od pasów dla samochodów – po których mknęły by elektryczne autobusy. Nie wymagałoby to budowy dodatkowej infrastruktury w postaci torowiska i sieci trakcyjnej, można takie pasy pruć w rozlicznych miejscach, przyspieszając przejazd autobusu i ułatwiając mu skręty na wszelkie sposoby, kosztem wygody kierowców aut prywatnych. Jak już zostanę miejskim inżynierem ruchu, to szykujcie się na istną autobusową rewolucję, wzorowaną na systemie Metrobus z brazylijskiej Kurytyby. Ale może powinienem jednak przywracać te tramwaje? 

Metrobus w Kurytybie. Foto: Joel Rocha/SMCS

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać