Felietony

Jaka kara dla sprawcy wypadku z Wierzbicy? Jechał 167 km/h, zabił 3 osoby

Felietony 12.06.2018 288 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 12.06.2018

Jaka kara dla sprawcy wypadku z Wierzbicy? Jechał 167 km/h, zabił 3 osoby

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski12.06.2018
288 interakcji Dołącz do dyskusji

Dawno temu pisałem felieton o tym, że kierowca, który spowodował śmierć prof. Jerzego Vetulaniego w Krakowie został ukarany sprawiedliwie, bo cała sprawa nie była oczywista. Wtedy oskarżano mnie, że „bronię mordercy”. Jaka powinna być więc kara dla sprawcy wypadku w Wierzbicy?

Jak podaje Radomskie Echo Dnia, już za 2 dni poznamy wyrok dla sprawcy wypadku w Wierzbicy. Przypomnę przebieg tego tragicznego zdarzenia, który udało się zrekonstruować. Młody, 19-letni kierowca z odebranymi uprawnieniami jechał 167 km/h bardzo drogim niemieckim samochodem i spowodował wypadek polegający na najechaniu na tył auta, które jechało przed nim. W tamtym samochodzie podróżowały 4 osoby. Trzy z nich poniosły śmierć, w tym dwie natychmiastowo. Po wypadku sprawca zbiegł. Został jednak złapany i aresztowany.

Okoliczności jakby trochę inne niż przy Vetulanim…

Tam prędkość nie była rażąco przekroczona. Prawdopodobnie było to ok. 65 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h. Tam pojawiał się dość istotny wątek wady wzroku ofiary wypadku, która mogła sprawić że wychodząc z chodnika na jezdnię nie zauważył zbliżającego się pojazdu. Sprawca zaś próbował udzielić pomocy poszkodowanemu. Mimo to w kilku źródłach nazwano go „zabójcą” lub „zabił człowieka” (źródło 1, źródło 2, źródło 3).

Co powiedzieć w takim razie o Kewinie K., oskarżonym o spowodowanie wypadku z potrójnym skutkiem śmiertelnym? Jakoś o nim powyżej przywołane źródła milczą. Wiadomo, anonimowe osoby ze Starachowic nie są tak nośne medialnie jak profesor Vetulani. Tymczasem to właśnie takie osoby jak Kewin K. są ogromnym problemem: mające sobie za nic uprawnienia, ograniczenia prędkości i zdrowy rozsądek, ale dysponujące (sądząc z marki rozbitego pojazdu) znacznymi zasobami finansowymi. Zwłaszcza jeśli do tego wszystkiego jeszcze mieszkają w mniejszym mieście, gdzie mogą czuć się już wybitnie bezkarni.

Oskarżyciel żąda 10 lat więzienia i dożywotniego zakazu kierowania pojazdami mechanicznymi. Dodatkowo oskarżony miałby wypłacić zadośćuczynienie rodzinom ofiar wypadku w wysokości 20 i 30 tysięcy złotych.

Z tych zadośćuczynień można tylko gorzko się zaśmiać.

Nie chciałbym być w skórze sędziego, który skaże sprawcę wypadku z Wierzbicy. Zapewne za jego sprawą 21-latek trafi do więzienia na 10 lat i wyjdzie, spędziwszy swoje najlepsze lata młodości w pace. Sędzia musi jednak w takim przypadku być twardy jak kamień, bo ta sprawa ma duże znaczenie społeczne. Moim zdaniem to, co proponuje oskarżyciel, to nadal za mało. Wiem, że to w obecnym systemie prawnym właściwie niemożliwe, ale skazałbym sprawcę na 15 lat więzienia + dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów + 15 lat renty dla najbliższych członków rodzin ofiar wypadku. Ale to nie wszystko, bo tu nie o to chodzi, by tylko ukarać oskarżonego. Wiadomo, że kara musi resocjalizować, tyle że to tylko jedna z jej funkcji. Inna funkcja to odstraszanie „następców” z podobnymi pomysłami.

Dzięki internetowi i środkom masowego przekazu takie sprawy powinny być szczególnie nagłaśniane. Sama osoba sprawcy nie jest aż tak istotna jak przedstawienie w zrozumiałej dla społeczeństwa formie przekazu „zrobisz tak – twoje życie będzie zniszczone”.

Jechałem ostatnio wieczorem przez Warszawę i byłem przerażony liczbą drogich, sportowych aut, którymi jechali młodzi mężczyźni z wybitnie nieprzepisową prędkością. To wszystko są potencjalni następcy sprawcy z Wierzbicy. Nadal nie nazwałbym go mordercą, to ktoś gorszy – społeczny odszczepieniec, który sądzi że jest ponad prawem. Dlatego uważam, że kara powinna być maksymalnie surowa.

 

* Zdjęcie główne ma charakter ilustracyjny. 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać