Przegląd rynku

Na co zamienić miejskie auto z dieslem? Oto pięć idealnych (zdaniem władz) aut do miasta

Przegląd rynku 15.11.2023 1099 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 15.11.2023

Na co zamienić miejskie auto z dieslem? Oto pięć idealnych (zdaniem władz) aut do miasta

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski15.11.2023
1099 interakcji Dołącz do dyskusji

Auta miejskie są passe. W związku ze strefą czystego transportu w Krakowie czy Warszawie wiele osób zostanie zmuszonych do zmiany samochodu, często małego i lekkiego. Podpowiadamy, jakie samochody są zdaniem władz tych miast najlepsze do jazdy po mieście.

Masz Citroena C3 lub Peugeota 206 1.4 HDi? Volkswagena Polo z 3-cylindrowym dieslem, albo (szok) Smarta z 0.8 CDI? Żegnajcie, auta miejskie starej generacji. Pora kupić coś, co pozwoli ci jeździć po mieście zgodnie z nowymi, ekologicznymi wymogami. Przygotowałem pięć idealnych propozycji, wymarzonych do ruchu miejskiego. Wszystkie poniżej wymienione auta przez długi czas nie będą miały żadnych restrykcji względem wjazdu do miasta. Tym samym władze przyznają, że takimi pojazdami w mieście poruszać się można, a nawet należy i są to typowe auta miejskie. Od razu zastrzeżenie: z zestawienia wyciąłem egzotykę, są tu tylko modele, które oferowano w Polsce jako nowe i względnie łatwo je kupić.

Jeep Wrangler

Spójrzcie na tę mocarną sylwetkę z charakterystycznymi wystającymi błotnikami. Jeep Wrangler to realny spadkobierca tradycji klasycznego Willysa GP. Widać, że żaden teren mu niestraszny, a zwłaszcza teren zabudowany. Polecam przejażdżkę Wranglerem przede wszystkim dla niezwykłego widoku z miejsca kierowcy. Widać naprawdę wszystko, no może z wyjątkiem dzieci, które czasem przejeżdżamy. Ale nie róbmy z tego zagadnienia, w końcu chodzi o to, byśmy sami w ruchu miejskim czuli się bezpiecznie. Rama nośna, prosty napęd na 4 koła, sztywne mosty w zawieszeniu – to wszystko pozwoli naprawdę bez obaw przedzierać się przez miejską dżunglę. Oczywiście Wranglera należy wybrać w wydłużonej wersji Rubicon, koniecznie z silnikiem benzynowym 3.6. Więcej mocy to lepsze zachowanie w gęstym miejskim ruchu, gdzie liczy się każdy centymetr, jaki uda nam się zdobyć.

Mój typ to ten 3.6 —> link do ogłoszenia

Range Rover Sport

Samochód sportowy jako idealny środek transportu do miasta? Oczywiście. Range Rover Sport łączy luksus, terenową dzielność i sport w jednym, bliskim perfekcji nadwoziu. W szczególności należy zwrócić tu uwagę na wspaniałą wersję 4.4 TDV8 z filtrem cząstek stałych, dzięki któremu ten miejski pogromca krawężników i trawników jest w stanie dowieźć każde dziecko do przedszkola na czas. Może czasem parkowanie w galeriach handlowych może być kłopotliwe z powodu szerokości, ale zawsze wtedy warto docenić, że w ofercie Land Rovera jest jeszcze bardziej miejski model Range Rover Vogue. Jeździła nim przecież nawet królowa Elżbieta, a w końcu mieszkała w mieście – czy trzeba lepszej rekomendacji?

Mój typ to ten 4.4 V8. NIE MA LIPY.

BMW serii 7 F01

Chociaż wypadałoby raczej podać oznaczenie F02 – w końcu bez wydłużonego rozstawu osi to żadne auto miejskie, tylko jakiś czterokołowiec. Dopiero 521 cm długości to jest coś. Trzeba pamiętać, że miasto nie jest z gumy, więc im więcej go uda nam się zająć, tym lepiej dla nas, a gorzej dla innych.

W przypadku BMW serii 7 F01 lub 02 optymalnym rozwiązaniem wydaje się wersja V12. Sześciolitrowy silnik N74 to prawdziwy techniczny majstersztyk. Dwie turbosprężarki pozwalają mu rozwijać moc ponad 540 KM, która zawsze przydaje się w warunkach miejskich. Nie należy tu zwracać uwagi na zużycie paliwa, ponieważ w strefie miejskiej nie obowiązują żadne ograniczenia w emisji CO2 ani masy, ani ścierania opon. Jeśli wybierzecie rocznik 2010 – będziecie kryci.

Mój typ to ten —> link do ogłoszenia. Rocznik trochę stary, ale ten miejski, skromny wygląd robi robotę.

BMW 7 F01 usterki

Toyota Land Cruiser V8

Oglądałem wiele vlogów podróżniczych z egzotycznych krajów i jedno rzuciło mi się w oczy: w rozlicznych krajach Azji czy Afryki Land Cruisery, zwłaszcza w wersji J20 (w Europie pod nazwą V8) to ostateczne auta miejskie. Ktokolwiek czegoś się dorobił, kupuje sobie Land Cruisera, często opancerzonego. Nie rozpędzajcie się jednak zanadto, ponieważ ten wóz w produkcji był długo i można niechcący kupić egzemplarz z początku produkcji, np. z 2007 r. On nawet z dieslem jest wciąż niby legalny, ale już za dwa lata nie będzie. Dlatego należy skupić się na autach po roku 2010. Przede wszystkim muszą być drogie. Jeśli samochód jest drogi, to na pewno z jego rury wydechowej leci tlen, małe rybki i zielone listki. Po lifcie Land Cruisera do oferty doszła też na jakiś czas benzynowa wersja 4.6 V8, która pali jeszcze więcej niż diesel, a to znaczy że jest jeszcze bardziej miejska.

Mój typ to ten —> link do ogłoszenia. 260 tys. km w 8 lat = „jeżdżone sporadycznie”.

Toyota Land Cruiser V8

No i na koniec coś specjalnego, wyjątkowo niedoceniony samochód miejski

To Mercedes klasy X. Tak, wiem że był to Nissan Navara z nieco ładniejszym wnętrzem i silnikami aliansu Nissan-Renault. Sprzedaż tego pojazdu była znikoma, ale wszystkie klasy X spełniają normę emisji spalin Euro 6. W szczególności warto się zainteresować wariantem 3.0 diesel. Jest to już jednostka Mercedesa w odróżnieniu od stosowanych wcześniej silników 2.3. Lepsze osiągi, większe zużycie paliwa, ładniejszy dźwięk – to wszystko uprzyjemni stanie w korku. Poza tym jest to pickup, a pickup to ostateczny rodzaj samochodu miejskiego, gdzie nie musimy otwierać bagażnika, ponieważ zasadniczo go nie mamy. Zamiast niego występuje wanna, w której nie można nic zostawić, lub też musimy zabudować ją specjalną roletą, czyniąc z tego auta coś na kształt sedana, tylko jeszcze mniej praktycznego. Najważniejsze jednak, że można nim wjechać do miasta bez ograniczeń.

Mój typ to ten. Miejskość aż z niego bije, no i ta zabudowa paki też elegancka…

Mercedes X klasa test opinie

Kończąc już ironizowanie

Duże samochody emitują dużo spalin, niszczą drogi i generują znacznie więcej pyłów niż małe auta. Tworzenie strefy czystego transportu bez wyeliminowania drogowych behemotów nie ma żadnego sensu. Ale nie o sens tu chodzi, a o to, żeby bogaci nie musieli stać w korkach generowanych przez biednych.

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać