Relacje

Kona, Tucson i Santa Fe: 3 SUV-y Hyundaia dla 3 różnych osób

Relacje 13.07.2018 4 interakcje
Tomasz Domański
Tomasz Domański 13.07.2018

Kona, Tucson i Santa Fe: 3 SUV-y Hyundaia dla 3 różnych osób

Tomasz Domański
Tomasz Domański13.07.2018
4 interakcje Dołącz do dyskusji

To była chyba najbardziej intensywna prezentacja SUV-ów, na której byłem. Hyundai zaprosił dziennikarzy do Barcelony, gdzie przez kilka godzin mogliśmy testować najnowsze modele SUV-ów tego producenta. Konę, Tucsona i Santa Fe. W tej kolejności.

Nie było mowy o pełnoprawnych testach. Szczerze, to bardziej czułem się jak podczas wizyty w komisie samochodowym podczas poszukiwań nowego auta dla siebie. Nie powiem, to była bardzo ciekawa forma prezentacji. W zasadzie jazdy testowe sprowadzały się do tego, że albo od początku dobrze siedziało mi się w jakimś SUV-ie Hyundaia, albo chciałem się już przesiąść.

Hyundai Kona: wygodny, miejski crossover.

hyundai-kona-1

Zaczęło się od przejażdżki Hyundaiem Kona. Był to najmniejszy SUV (w zasadzie to crossover) dostępny na prezentacji, który w moim przypadku został wyposażony w wysokoprężny silnik 1.6 CRDi o mocy 136 KM i 7-stopniowy automat. Jest to najmniejszy model z tego segmentu w ofercie koreańskiego producenta i bezpośredni konkurent takich samochodów, jak Toyota C-HR, czy Citroen C3 Aircross.

hyundai-kona-3

Szczerze? Wolałbym Toyotę. Za to na pewno bez zastanawiania się wolałbym jeździć Koną, niż C3 Aircrossem. Koną jeździ się znacznie bardziej dynamicznie. Chociaż przy tej mocy Kona i tak przyspiesza wolniej, niż powinna, przez co włączanie się np. do ruchu na autostradzie momentami nie było przyjemne. No, ale to miejski, mały crossover, więc nie spodziewałem się niczego innego. Stojąc w korkach na pewno doceniłbym niskie spalanie, bardzo sprawną klimatyzację i wygodne siedzenia Kony. Tyle, że na stanie w korkach nie było czasu. Trzeba było przesiąść się do innego modelu.

hyundai-kona-2

Jestem ciekaw, czy ktoś kto wcześniej nie chciał Kony, teraz się do niej przekona z powodu pojawienia się jednostek wysokoprężnych w tym modelu. Jeśli tak, to odradzałbym wersję 115-konną. Skoro w mocniejszym CRDi brakowało mi mocy podczas wyprzedzania ciężarówek na autostradzie, to w słabszym dieslu narzekałbym na to jeszcze bardziej. No chyba, że miałbym ograniczony budżet. Hyundai Kona w wersji Comfort, ze 115-konnym dieslem kosztuje aktualnie 85 700 zł. Całkiem nieźle, jak na miejskiego, ekonomicznego crossovera, którym jeździ się bardzo komfortowo.

Hyundai Tucson: najpopularniejszy wybór klientów

hyundai-tucson-1

Kolejnym samochodem, do którego wsiadłem, był Tucson. Najlepiej sprzedający się SUV Hyundaia na naszym kontynencie doczekał się liftingu. Nie powiem, żeby poprzednia wersja mi się nie podobała, ale nowa jest zdecydowanie ładniejsza. Kaskadowy grill z i30, nowe światła i zderzaki podobały się zresztą nie tylko mi.

Najważniejszą zmianą w tym modelu jest pojawienie się układu mild-hybrid, który miałem przyjemność testować w połączeniu z wysokoprężnym silnikiem 1.6 z przekładnią DCT. Uwielbiam łagodne hybrydy i montowałbym je wszędzie.

hyundai-tucson-2

Pomimo większych gabarytów, elektryczny dopalacz zamontowany w Tucsonie sprawił, że autem tym jeździło mi się o wiele przyjemniej niż Koną. W ogóle nie dziwi mnie to, że jest to najpopulaniejszy SUV Hyundaia w Europie. Jest bardzo wygodny, pojemny a w odpowiedniej konfiguracji potrafi być bardzo wszechstronnym samochodem. Podstawowa wersja Tucsona w Polsce kosztuje 86 900 zł. Jeśli jednak ktoś chciałby jeździć najmocniejszą i najwygodniejszą odmianą tego SUV-a, musi dołożyć prawie drugie tyle.

Najbardziej czekałem na jazdę nowym Santa Fe

hyundai-santa-fe-1

Moim zdaniem, jeśli ktoś chce SUV-a, to znaczy, że chce mieć duży samochód. A nie jakiegoś miejskiego crossovera. W mieście znacznie lepiej sprawdzi się jakiś hatchback. Santa Fe jest ogromny. Koreańczycy co prawda zrezygnowali z produkcji wersji Grand, ale za to wydłużyli bazową wersję do długości 4770 mm. Był to doskonały pomysł, dzięki któremu wnętrze w nowym Santa Fe jest tak przestronne, że z chęcią pojechałbym nim gdzieś daleko na wakacje.

Co prawda podczas tej podróży wolałbym nie siedzieć w trzecim rzędzie siedzeń, w którym jest trochę za mało miejsca dla osoby dorosłej, ale to standard. Pozostałe rzędy siedzeń powinny przypaść do gustu wszystkim i nie sposób narzekać w nich na wygodę.

hyundai-santa-fe-2

Oczywiście najlepsze miejsce to to za kierownicą. Hyundai się o to postarał. Szkoda tylko, że do testów trafiła mi się wersja z 200-konnym dieslem pod maską o pojemności 2,2 l z 8-biegowym automatem. Dlaczego szkoda? Bo ten silnik będzie niedostępny w Polsce ze względu na zbyt wysoką akcyzę. W Polsce nowego Santa Fe będzie można kupić w wersjach z dwoma dwulitrowymi dieslami (150 i 185 KM), o benzynowych jednostkach też nie ma mowy. Szkoda. Z zakupem Santa Fe poczekałbym, aż w ofercie producenta pojawi się opcja z układem mild hybrid. Ma to nastąpić w przeciągu najbliższych dwóch lat.

hyundai-santa-fe-8

Chociaż z drugiej strony dostępne obecnie wersje nie są takie złe. To w końcu nie jest samochód wyścigowy, tylko duży krążownik, w którym ustawiamy na tempomacie te 140 km/h i jedziemy wygodnie w prawie absolutnej ciszy. Tak, wyciszenie Santa Fe jest bardzo dobre. Zawieszenie z kolei dba o to, żeby wybierać każdą nierówność na drodze. Jeśli ktoś jest bardzo uparty i ma sportowe zacięcie, może oczywiście przełączyć się na tryb sportowy, chociaż nie ma to większego sensu. To nie ten typ samochodu.

Hyundai Santa Fe: czy to klasa premium?

hyundai-santa-fe-3

Tutaj kierowca ma się relaksować podczas jazdy. Dlatego najlepiej wywołać tryb smart, który automatycznie i inteligentnie wybiera najbardziej pasujący do kierowcy (i danej sytuacji) tryb spośród trzech dostępnych: comfort, sport i eco. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to chciałbym, żeby Santa Fe reagował odrobinę trochę szybciej na kickdown, ale myślę, że po tygodniu jazdy przestałoby mi to przeszkadzać.

Do nieco sztywnego asystenta pasa ruchu przyzwyczaiłem się dla odmiany natychmiast. Jest to zresztą jeden z lepiej skalibrowanych systemów tego typu i nie robi niczego głupiego w sytuacji, kiedy odrobinę najedziemy na linię oddzielającą pasy ruchu. Zamiast tego delikatnie (aczkolwiek stanowczo) skręca delikatnie kierownicą i koryguje nasz tor jazdy.

hyundai-santa-fe-4
Ciekawostka: siedząc w trzecim rzędzie, pasażerowie mają dostęp do sterowania klimatyzacją. Nie wszystkie 7-osobowe SUV-y mogą się tym pochwalić.

Do tego dochodzi jeszcze system bezpieczeństwa Hyundai SmartSense, który dzięki zamontowanym czujnikom i radarom non-stop monitoruje sytuację na drodze i potrafi uchronić nas przed kolizją lub zminimalizować jej skutki. System potrafi również ostrzegać pasażerów np. przed otwieraniem drzwi w niebezpiecznych okolicznościach, a zapominalskim rodzicom przypomni nawet, że zostawili swojego potomka w aucie.

hyundai-santa-fe-5

W Santa Fe pojawił się również nowy system inforozrywki, współpracujący z nagłośnieniem amerykańskiej firmy Krell. W połączeniu z bardzo dobrym wyciszeniem auta, muzyki słucha się w nim bardzo przyjemnie. A sam system współpracuje zarówno z Apple CarPlay, jak i z Android Auto, więc jeśli komuś nie przypadnie do gustu nawigacja Hyundaia, zawsze może skorzystać z map Google lub Apple.

Santa Fe to bardzo duży i wygodny SUV, którym Hyundai chce zaatakować klasę premium. Niestety producent nie udostępnił jeszcze polskich cen tego modelu. Na razie wiemy jedynie, że będzie on droższy od Kii Sorento, co nie powinno nikogo dziwić.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać