Testy aut nowych

Honda e:Ny1 nazywa się jak dziecko Elona Muska. Bierze na celownik jedno z nich. Test

Testy aut nowych 27.11.2023 40 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 27.11.2023

Honda e:Ny1 nazywa się jak dziecko Elona Muska. Bierze na celownik jedno z nich. Test

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk27.11.2023
40 interakcji Dołącz do dyskusji

Honda e:Ny1 ma dziwną nazwę, ale wygląda jak dobry znajomy. Czy nowy „elektryk” z Japonii poradzi sobie w świecie taniej Tesli i innych rywali? Sprawdzałem to przez tydzień.

Trudno nie lubić marki Honda. Nawet jeśli ktoś woli niemiecką albo włoską motoryzację, powinien docenić, jak duży wkład w tworzenie fajnych i ciekawych aut ma ta firma. Wysokoobrotowe silniki VTEC, wspaniały NSX, spójny stylistycznie Accord, niezwykle udane turbodoładowane Type-R’y, a oprócz tego masa dobrych, zwykłych aut, które nie chcą umrzeć nawet po wielu latach forsownej eksploatacji. Sam chciałem niedawno kupić jedną z najmniej rozsądnych, nowożytnych Hond, czyli Legenda KB1, ale odpuściłem, bo nie znalazłem dobrego egzemplarza. Trochę żałuję, choć w historii marki były lepsze modele.

Nowe Hondy też są dobre

Niektórzy twierdzą, że dziś ta marka to już „nie to samo” i że jej europejska oferta wygląda słabo. Moim zdaniem jest nieźle, zwłaszcza ostatnio. Nowy Civic to chyba najlepszy kompakt na rynku, bo świetnie jeździ i mało pali. ZR-V jest do niego podobne, tyle że siedzi się wyżej. Świeżym CR-V jeszcze nie jeździłem, HR-V lubię trochę mniej (bo jest strasznie głośne), a Honda E to kompletna rynkowa nisza, ale nie mogę wyjść z podziwu, jak ładnie wygląda. Niestety, samym stylowym E (z wyjątkowo, niestety, mizernym zasięgiem) nie można walczyć na poważnie w rosnącym segmencie aut elektrycznych. Potrzebny jest elektryczny SUV.

I dlatego powstała Honda e:Ny1

Honda e:Ny1

O tej nazwie napisano już wiele. Podobno powinno się ją czytać „i en łaj łan”, co jest oczywiście dziwne i trudne. Z pewnością sprzedawcy w salonach nasłuchali się już wielu wersji wymowy tego marketingowego szyfru, z których „anyone” (ang. „nikt”, ewentualnie „ktokolwiek”) będzie pewnie najmniej pokręconą. E:Ny1 mogłoby być imieniem któregoś dziecka Elona Muska. I nie mówię o Tesli.

Z zewnątrz e:Ny1 kogoś przypomina

Honda e:Ny1

Z profilu i z tyłu wygląda właściwie tak samo, jak spalinowa HR-V. Różnice widać tylko z przodu, bo model elektryczny nie ma tradycyjnego grilla. Wymiary (długość: nieco ponad 4,3 metra) są identyczne. Honda tłumaczy jednak, że e:Ny1 nie jest HR-V’ką z podmienionym silnikiem. Ten model powstał bowiem na platformie znanej z HR-V, ale przeznaczonej na rynek chiński, zaprojektowanej od początku z myślą o napędzie elektrycznym.

Zamiast znaczka – modny napis.

To kompaktowy crossover, ale nie oczekujcie od niego żadnych terenowych zdolności. Brak napędu na cztery koła to jedno, a drugie to prześwit, który nawet w przypadku typowego hatchbacka należałoby określić słowem „skromny”. Ma 13,5 cm.

W środku e:Ny1 też różni się od HR-V

Honda e:Ny1

Hybrydowe HR-V ma wnętrze z ekranem dotykowym i fizycznymi przyciskami do klimatyzacji. Honda uznała najwyraźniej, że klienci na samochód elektryczny chętniej będą uczyć się nowinek, bo e:NY1 nie ma pokręteł. Zamiast nich, wnętrze zdominował 15-calowy, pionowy ekran. Na górze może wyświetlać obraz z systemów Apple CarPlay lub Android Auto, środkowa część odpowiada za ustawienia auta, a dolna – za temperaturę w aucie, siłę nawiewów itd.

Honda e:Ny1

Czy to wygodne? Rozmiar ekranu i dość toporne, ale proste grafiki sprawiają, że obsługa takiego systemu nie jest trudna. Co nie zmienia faktu, że pokrętła byłyby jeszcze lepsze.

Jak siedzi się w Hondzie e:Ny1?

Wysoko! Fotel umieszczono tak, by pozycja za kółkiem spodobała się tym, którzy wybierają crossovera ze względu na łatwość wsiadania i dobrą widoczność ze środka. Wsiada się rzeczywiście wygodnie, siedzi… trochę mniej. Wysokim będzie doskwierać „po japońsku” krótkie siedzisko. Nie ma też regulacji podparcia lędźwiowego.

Na plus – kierownica, która dobrze leży w dłoniach. Wnętrze całościowo też robi po prostu dobre wrażenie. Jasna tapicerka, okno dachowe, przyjemna faktura plastików – można się tu poczuć dobrze. Tylko pamiętajcie o odkurzaniu czarnego, błyszczącego tworzywa. Jeśli ktoś spyta mnie kiedyś, co to jest milisekunda – odpowiem, że tyle czasu upływa od wyczyszczenia plastiku piano black do czasu, w którym wygląda na brudne.

Zaletą e:Ny1 jest też naprawdę przestronna tylna kanapa. Jak na wóz mierzący 4,3 m, Honda jest przyjazna dla osób, którym przypadnie podróż w drugim rzędzie. Bagażnik ma 361 l.

Honda e:Ny1

Honda e:Ny1 – napęd i jazda

204 KM, akumulator o pojemności 68,4 kWh i nieco ponad 400 km zasięgu według danych producenta. To dział „jazda” ujęty w suchych danych. Możemy do tego dodać jeszcze setkę w 7,6 s, prędkość maksymalną na poziomie 160 km/h i masę własną wynoszącą 1677 kg.

Jak to wypada na żywo? Najpierw muszę trochę ponarzekać na zasięg. e:Ny1 nie jest przesadnie oszczędnym samochodem. Zużycie, które notowałem podczas testu, to od 18 do 23 kWh na sto kilometrów w mieście i w cyklu mieszanym. Średnio wychodzi ok. 20 kWh na setkę, co nie jest imponującym rezultatem. Niestety, Honda nie ma pompy ciepła. Podczas chłodniejszych dni liczby wskazywane przez ekran w dziale „zasięg” topnieją jak wczorajszy śnieg. 400 km może i da się osiągnąć, ale latem na pustych drogach, np. gdzieś w Norwegii. W Polsce zrobimy raczej nieco ponad 300 km, a gdy mróz przyciśnie, a my przyciśniemy gaz – jeszcze mniej.

Honda e:Ny1

Ale zza kierownicy Honda jest przyjemna

Charakterystyka przyspieszania tego modelu jest dość… spalinowa. To chyba kwestia upodobań japońskich konstruktorów, bo Mazda MX-30 jeździ podobnie. Dokładniej – nie wgniata kierowcy w fotel od razu. Początek jest dość łagodny, auto nabiera prędkości liniowo i spokojnie, choć wartości na prędkościomierzu zmieniają się szybko. Nie są to wrażenia rodem z Tesli, co niektórych rozczaruje, a innych ucieszy, bo wyobrażam sobie, że część klientów woli mniej gwałtowne wrażenia.

Układ kierowniczy nie jest, niestety, równie sztywny i bezpośredni, co w Civiku i w ZR-V. Działa trochę leniwie, co w połączeniu z wysoką pozycją za kółkiem sprawia, że wszelkie sportowe ambicje kierowcy błyskawicznie pryskają. To raczej auto do spokojnego przemieszczania się, a nie elektryczny dziedzic tradycji Type-R’ów. Takiego modelu może jeszcze kiedyś się doczekamy. e:Ny1 jest za to komfortowo zestrojone i przyjemnie się nim jeździ po złych drogach.

Honda e:Ny1

Czy Honda e:Ny1 ma szanse na sukces?

Bazowa wersja kosztuje 219 900 zł, a topowa – 234 500 zł. To solidny wóz, ale w świecie taniej Tesli i w ogóle rosnącej konkurencji w segmencie, ma trochę za mało argumentów i nie wyróżnia się niczym specjalnym. Jeśli szukasz elektrycznego crossovera, raczej nie zatrzymasz się przy e:Ny1. Ale jeśli lubisz Hondy i uznałeś, że tym razem byłoby miło omijać korki buspasami, nie będziesz rozczarowany.

Fot. Maciej Lubczyński

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać