Relacje

Dawno nie było miksu, już chyba z pół roku. To trzymajcie ten

Relacje 20.12.2020 504 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 20.12.2020

Dawno nie było miksu, już chyba z pół roku. To trzymajcie ten

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski20.12.2020
504 interakcje Dołącz do dyskusji

Ostatnio był miks z Teneryfy. Teraz czas na miks z Gran Canarii. Prawie to samo, ale co innego, i z innej perspektywy.

Autora tego miksu możecie kojarzyć z kanału „Samochodoza” na Youtube. Nawet zatwardziali fani motoryzacji przyznają rację, że niektórzy kierowcy wyczyniają rzeczy straszne. Oczywiście nie tylko w Polsce, zobaczcie jak parkuje się na Gran Canarii.

gran canaria samochody

Hiszpanie po prostu tak mają. Zabudowa w Hiszpanii jest ciasna, samochodów bardzo dużo, Hiszpanie owszem kupują małe auta, ale wcale nie tylko i zdarzają się duże sedany lub SUV-y, których naprawdę nie idzie tam zaparkować.

Najważniejsze jednak w miksie grankanaryjskim są graty, a tych będzie dziś dużo

Podobnie jak na Teneryfie, w tym suchym i stabilnym temperaturowo klimacie samochody są po prostu wieczne.

Długie Suzuki Samurai-Santana. Bardzo przyjemny SUV.
Rapidy wciąż istnieją. Tu wspaniała wersja oszklona. Gdyby to tylko miało boczne drzwi ładowni, byłoby IDEAŁEM.
Nie jest to ostatnie L300 4×4 w tym miksie.
Również lokalna produkcja – Patrol-hiszpan, K260 czy coś.
Ta Toyota Dyna ma jedną klamkę wyżej, a drugą niżej.
Dla odmiany ta Dyna ma już klamki w jednej linii.
Nie znam się na zabytkowych traktorach, mogę tylko powiedzieć że jest piękny.
Ostatnia generacja Toyoty Liteace. Nie widziałem tego chyba w kontynentalnej Europie.
Na ten przykład takie Nissany Serena to u nas już znikły. A tu proszę. To lokalna produkcja Nissan Iberica.
Każdy Land Cruiser J40 zasługuje na fotkę.
Tym razem Mitsubishi L400 4×4 – też fajne, ale już nie cab-over-engine.
I Seat Terra. U nas nazywałby się FSO Ziemia.
Marbella to model Seata, ale też ulubione miasto rosyjskich milionerów przyjeżdżających do Hiszpanii.
Santana nadal w służbie. Ogólnie auta terenowe to tak 40 lat minimum. Bo po co częściej zmieniać?
No jest tak czy nie?
I znowu L300 4×4. Samochód idealny. Wiem co mówię, bo to sprawdziłem.
Kolejny samochód idealny.
To zdecydowanie nie jest typ klasyka, którego widzi się na Gran Canarii codziennie. Tak w ogóle to jest to Mercury Cougar.
A tego tak.
I tego też tak.
EBRO <3
Tak, wiem – to już Nissan Trade. Ale zmienili tylko znaczek.
Land Cruiser J60 to jeden z moich bucket list cars, że tak się wyrażę po zagranicznemu. Gorzej, że raczej nie będzie mnie nigdy na niego stać.
A najbardziej chciałbym tego Land Cruisera w tej postaci.
Daihatsu znalazło się nad przepaścią.
Krótka Santana to SATAN.
Zastava-Iveco-Fiat-OM.
I drugi Fiat-OM-Zastava-Iveco
Kolejna czwórka, na pewno nie ostatnia.
Dekomponuje. To dość dziwne, mając na uwadze że 5 euro nie kosztuje.
Widzę 18 powodów do zakupu.
Czy to najlepsze małe auto europejskie wszech czasów?
Jedyne BMW, które mi się podoba.
Civic Type-GC
Jeden XJ…
…i drugi XJ, wystaje tam zza rogu.
A Renault 9, lokalnej produkcji FASA, ma 5 velocidades.
Coś, co wygląda jak Honda TN przerobiona na elektrykę.
To jest SUPER FURA! Tzn. ten samochód się po prostu tak nazywa, a nie że coś.

Pickup z niską paką.
Pickup z wysoką paką.
Anonimowy Altoholik!
To jest nadal służbowy samochód urzędu miasta w Santa Maria de la Guia.
W sumie jest w Afryce, tak jak one wszystkie
Ciekawe czy to klasyk, czy ktoś po prostu nim jeździ.
Tu wyraźnie trwa remont.
Nie jeździć w czasie deszczu. To chyba rzadko się zdarza…
Vogue bym nie rozpoznał, że to Singer Vogue. Na szczęście znam kogoś, kto miał taki wóz, więc mi podpowiedział.
Wspaniały Opel Rekord i wspaniałe tablice według najwcześniejszego powojennego wzoru.
Trochę dziwnie zaparkowany. Podobno jeździ nim kierowca autobusu.
Wnętrze też cacko.
No i hit całego miksu: nie dość, że przedliftowy, pięciodrzwiowy Starlet KP60 – najwspanialszy samochód na świecie – to jeszcze Simca 1301.
AAAA!!!!

I na koniec jeszcze dwie ciekawostki związane z ruchem drogowym: w Las Palmas są dwie ulice, na których wyznaczono ruch lewostronny. Tak było po prostu łatwiej. Przy czym jedna z nich faktycznie wygląda logicznie, ale druga to istne szaleństwo: dojeżdża się do skrzyżowania, gdzie nie można jechać prosto, tylko trzeba skręcić w prawo. Skręcamy w prawo i okazuje się, że ten fragment ulicy ma ruch lewostronny. Ciekawe ilu turystów w autach z wypożyczalni ładuje się pod prąd, zupełnie zresztą logicznie. Trudno mi czasem pojąć Hiszpanów: z jednej strony są karni i zorganizowani, z drugiej strony robią rzeczy totalnie bez sensu.

Zdjęcia: Wojciech Galeński

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać