Wiadomości

Mała stłuczka za dwa miliony? Panie, to japońskie auto, to musi kosztować

Wiadomości 10.03.2024 14 interakcji

Mała stłuczka za dwa miliony? Panie, to japońskie auto, to musi kosztować

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski10.03.2024
14 interakcji Dołącz do dyskusji

Kolizja drogowa za dwa miliony złotych wygląda na jedną z najdroższych w historii. Właściciel następnym razem będzie uważał na hydranty. 

Zapewne po tytule myśleliście, że mowa o samochodzie elektrycznym. Nic bardziej mylnego, bo mowa o samochodzie spalinowym i to takim, który wywołuje dreszcze na sam widok, a gdy przejedzie obok, to sprawia, że całe ciało wpada w ekstazę. Samochodzie, który zdecydowanie należy do ikon motoryzacji i już teraz jest poszukiwanym i bardzo drogim modelem. A najlepsze jest to, że powstał w ramach marki, która kojarzyła się z milionem rzeczy, ale żadna z nich nie obejmowała szaleństwa. Oto motoryzacyjne dzieło sztuki – Lexus LFA.

Lexus LFA Nurburgring Edition

Wygląda fenomenalnie, ale i tak wszyscy wiemy, że w tym samochodzie liczy się serduchu, czyli w tym przypadku jedyne w swoim rodzaju V10. O tym silniku napisano już wszystko, nie ma sensu przepisywać, bo i tak każdy z czytelników obudzony o 2 nad ranem będzie w stanie podać jego specyfikację techniczną wraz z takimi detalami, jak brzmiało panieńskie nazwisko matki inżyniera, który go zaprojektował. Samochód jest wyjątkowy, a powstało go zaledwie 500 sztuk. Jedna z nich właśnie się rozbiła i teraz trzeba ją naprawić. Rachunek jest astronomiczny.

Więcej o tej wspaniałości znajdziecie w:

Kolizja samochodowa za dwa miliony złotych

Jakiś czas temu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie Lexusa LFA, który odjeżdżał na lawecie z miejsca stluczki. Jak opowiadał właściciel – samochód stracił przyczepność podczas opadów deszczu, zaskoczyło to kierowcę, który nie opanował samochodu i uderzył w samotnie stojący hydrant. Nagranie znajduje się tutaj.

Lexus LFA jest na tyle drogim samochodem, że wszyscy wiedzieli, że na pewno zostanie naprawiony. W końcu teraz ten samochód kosztuje kilkukrotnie więcej niż jako nowy, więc to się po prostu opłaca.

W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać uszkodzenia. Na pierwszy rzut oka nie wyglądają aż tak tragicznie – trzeba wymienić karbonowe drzwi, ikoniczny potrójny wydech, tylny zderzak, światła i tylne poszycie z włókna węglowego. W standardowym samochodzie handlarz powiedziałby, że za dwa dni będzie jeździć, a ubezpieczyciel przysłałby wycenę naprawy na jakieś 1237 zł. Ale nie tutaj. To Lexus LFA, więc jest drogo.

kolizja drogowa

Drzwi? Około 160 tys. zł (40 tys. USD). Lusterko? Nie występuje w naturze. Łączny kosztorys opiewa na 500 tys. dolarów, więc koszty są naprawdę ogromne. Za to można było kupić w momencie debiutu prawie dwa LFA.

kollizja drogowa

PS: ale dajcie spokój, mieć takie auto i przywalić w hydrant, to naprawdę trzeba być wyjątkowym.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać