Wiadomości

Małe miasteczka w Chinach też chcą produkować samochody. Oto Dayun z Yuncheng

Wiadomości 04.09.2020 290 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 04.09.2020

Małe miasteczka w Chinach też chcą produkować samochody. Oto Dayun z Yuncheng

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski04.09.2020
290 interakcji Dołącz do dyskusji

Chiński samochód elektryczny Dayun właśnie zadebiutował na tamtejszym rynku. Niby nic, ale fajnie wygląda i pełni jeszcze jedną ważną funkcję.

Produkcja samochodów w Chinach przez lata wyglądała tak, że w jakimś dużym mieście powstawała fabryka i tłukła lepiej lub gorzej wyglądające samochody tylko dla danej prowincji. Dopóki nie przyszła zgoda od rządu, nie można było tworzyć sieci dealerskiej poza granicami okręgu administracyjnego, przez co (podobnie jak w Indiach) poszczególne samochody były charakterystyczne tylko dla danego miasta. Pojechałeś do X, jeździł model Z, a w Y wszyscy upalali lokalną markę U. Rozumiecie o co chodzi.

Potem z tego wyłoniły się duże, pan-chińskie koncerny

Geely, Chery, SAIC i inne to już wielkie firmy, które nie tylko sprzedają swoje samochody w całych Chinach, ale też z sukcesami je eksportują, a nawet sprzedają licencje za granicę. Mali nie mają szans konkurować z wielkimi, proces jednak trwa dalej i kolejne miasta dołączają do tematu „my też chcemy produkować samochody”. Przemysł motoryzacyjny wyrasta w coraz mniejszych ośrodkach miejskich. Jednym z nich jest Yuncheng, które jak na standardy chińskie jest wręcz malutkim miasteczkiem, taką chińską Limanową albo Sieradzem. Miasto liczy 210 lub 250 tys. mieszkańców (znalazłem różne dane), a metropolia od 400 do 440 tys. mieszkańców. No to tak jakby wszyscy się znają. I nawet w takim małym Yuncheng powstał przemysł motoryzacyjny pod marką Dayun. Oczywiście mamy rok 2020, więc ten przemysł jest elektryczny i robi crossovera. Zobaczcie, jaki śliczny. Nazywa się Dayun Yuanlue S1.

chiński samochód elektryczny

Serio, mnie się podoba. A wiecie dlaczego? Ma duży rozstaw osi i małe zwisy. Większa część pojazdu idzie na wnętrze niż na jakieś zbyteczne elementy wynikające z konstrukcji i techniki. Czyli tak, jak powinno być. Co do wnętrza, jest ono bezpłciowe i zgodne z najnowszymi trendami. Ekran, ekran, inny ekran, pokrętło od wyboru kierunku jazdy i cyk, można produkować.

Chiński samochód elektryczny za niecałe 13 tys. dolarów

Cena jest jak zwykle niebywale atrakcyjna. Konstrukcja – dość standardowa, 84-konny silnik elektryczny napędza oś przednią, ale za dopłatą można mieć też silnik tylny o powalającej mocy 8 koni mechanicznych. Pewnie i tak wystarczy, żeby wyjechać z jakiegoś chińskiego błotka. Akumulatory o pojemności 32,8 kWh mają pozwolić na przejechanie 250-300 km w zależności od cyklu pomiarowego.

Na tym nie koniec oferty Dayun

Jest jeszcze elektryczny minivan Yuanzhi M1. Siedem miejsc w układzie 2+2+3 wskazuje na inspirację pojazdami amerykańskimi. Napęd elektryczny jest przenoszony na przednią oś, moc maksymalna wynosi 197 KM, a pojemność akumulatorów – 73,7 kWh, co ma zapewnić aż 400-kilometrowy zasięg. Przy długości prawie 485 cm, może te siedem miejsc faktycznie jest wykorzystywalnych, a nie tylko stanowi „ficzur z prospektu”.

Nieważne, ważne że marka Dayun zaczęła z grubej rury, bo sprzedała 100 minivanów Yuanzhi na taksówki w Yuncheng i 200 crossoverów Yuanlue do służby w policji. I tak się rozkręca biznes w Chinach – na rządowych lub samorządowych zamówieniach. A u nas prezentuje się dwa prototypy o dziwnej nazwie i już, sukces odniesiony.

chiński samochód elektryczny

chiński samochód elektryczny

Zdjęcia: CarNewsChina.com

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać