Ciekawostki

Chciałem wynająć samochód w Stanach Zjednoczonych. Nie uwierzycie, co jest najtańsze

Ciekawostki 21.12.2023 169 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 21.12.2023

Chciałem wynająć samochód w Stanach Zjednoczonych. Nie uwierzycie, co jest najtańsze

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski21.12.2023
169 interakcji Dołącz do dyskusji

Próba wynajęcia samochodu w Stanach Zjednoczonych poszła w niespodziewanym kierunku. Liczyłem na Kię Rio, ewentualnie Toyotę Corollę, ale najtańszy okazał się…

Nie od dziś powtarzam, że to zamiłowanie Amerykanów do ogromnych samochodów jest idiotyczne i do niczego nie prowadzi. A nie, przepraszam, prowadzi: do coraz większych emisji i coraz liczniejszych ofiar wypadków drogowych. Widocznie oni tak mają i nic się nie poradzi.

Za każdym moim pobytem za oceanem wypożyczałem samochód. Zawsze prosiłem o small car, economy car, compact car – nie potrzebuję niczego innego. Pewnego razu moim „autem kompaktowym” stał się Dodge Avenger 2.7 V6, w innym przypadku był to Nissan Altima 2.5. Za każdym razem rezerwowałem model kompaktowy, dostawałem klasę średnią, ale brałem to co było.

Tym razem, planując ostatnią już wycieczkę do kraju prywatnej służby zdrowia, też porównałem sobie oferty  i już chciałem zarezerwować coś małego typu Nissan Kicks, kiedy nagle zobaczyłem, że najtańszą ofertą – poniżej sześciuset dolarów – jest on:

Jeep Wrangler silnik V6

Dlaczego amerykańskie wypożyczalnie tak promują Wranglera?

Stawiam, że chodzi raczej o klientów krajowych. Mogą wypożyczyć Wranglera za cenę Corolli, więc chętnie skorzystają z takiej możliwości. Takim Wranglerem można przecież odwiedzić więcej ciekawych miejsc niż Corollą. Koncern Stellantis pewnie dopłaca do tego przedsięwzięcia, ale opłaca mu się to, bo najemcy potem pójdą do salonu kupić właśnie Wranglera, a nie chociażby rywalizującego z nim Forda Bronco. Czyli jest to forma reklamy, za którą płaci wprawdzie producent, ale klient się cieszy, że ma wielką terenówkę taniej niż kompaktowego sedana, a jak ktoś go zaczepi, to powie, że tu była taka fajna oferta w wypożyczalni…

Wszystko fajnie, czyli stoi na głowie

Wypożyczalnie są prowadzone dla zysku, producenci też sprzedają swoje auta dla zysku. A gdzie w tym miejsce na odpowiedzialność środowiskową i za bezpieczeństwo? Nie chcę mówić gdzie, bo pewnie wiecie. Wiele osób weźmie sobie Wranglera z poczuciem, że to przecież tylko na 3 czy 5 dni, no to można, nie ma to aż takiego znaczenia. W tym czasie wyemituje 3 razy więcej CO2 niż z hybrydowej Toyoty, wielokrotnie bardziej zniszczy drogę, a w razie kolizji z pieszym spowoduje u niego znacznie poważniejsze obrażenia lub śmierć niż w przypadku kolizji z osobówką. Nie wspominając już o tym, że taki Wrangler znacznie gorzej hamuje. I że pewnie większość wypożyczających nigdy nie zjedzie nim z asfaltu, bo pojedzie nim do supermarketu, stacji benzynowej, ewentualnie na parking przy jakiejś turystycznej atrakcji. Będzie za to czuć się świetnie, że siedzi wysoko i wygląda groźnie, przez co czuje się bezpieczniej. W rzeczywistości poza sytuacją, gdy coś taranujemy, to taki Wrangler jakoś szczególnie bezpieczny nie jest, ponieważ wywraca się znacznie łatwiej od auta osobowego.

Teraz pozostaje mi podjąć decyzję

System bardzo nie chce, żebym zarezerwował coś małego i ekonomicznego. Co chwilę mówi mi, że taniej mogę mieć Wranglera. „Czy chcesz zmienić swój wybór na JEEP WRANGLER UNLIMITED?” – atakuje mnie wyskakujące okienko. Chciałbym, ale nie potrzebuję, wolę pojechać autem lżejszym, cichszym i bardziej ekonomicznym. Za ten luksus przyjdzie mi dopłacić w kraju szkolnych strzelanin. Ale głupi ci Europejczycy – pomyśli sobie Amerykanin, widząc mnie wyjeżdżającego Kią Rio z wypożyczalni.

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać