Wiadomości

Czy można założyć bagażnik na bagażnik? Można, a oto dowód

Wiadomości 02.12.2023 31 interakcji

Czy można założyć bagażnik na bagażnik? Można, a oto dowód

Piotr Barycki
Piotr Barycki02.12.2023
31 interakcji Dołącz do dyskusji

Kategoria: sprzęty, których nie wiedziałem, że mi brakuje, ale jak ktoś je wymyślił, to nagle zacząłem odczuwać ich niepokojący brak w moim życiu. Miejsce pierwsze: bagażnik na bagażnik.

Wyjątkowo tym razem nie przesadziłem w tytule. Naprawdę ktoś uznał, że skoro ktoś ma jeden bagażnik, który zapewne często jeździ w jakimś stopniu posty, to najlepszym rozwiązaniem jest zamontować na niego drugi bagażnik.

I taki patent nazywa się:

Thule Santu

Wyglądając przy tym tak:

I jest dokładnie tym, czym może się wydawać – bagażnikiem, a raczej boxem, który montujemy – uwaga, teraz będzie ciekawie – nie na haku, jak ma to miejsce w przypadku „standardowych” produktów, a na… bagażniku rowerowym na hak. Thule Santu ma przy tym bez problemu współpracować z już obecnymi na rynku bagażnikami, takimi jak świetny Epos czy EasyFold XT.

W praktyce wygląda to mniej więcej tak:

Oraz tak:

Całość – jak widać – ma z jednej strony niewielkie kółka, natomiast z drugiej strony uchwyt, więc dostarczenie tego na bagażnik rowerowy z domu, garażu czy innego składzika, a potem wciągnięcie tego na potrzeby montażu, nie powinno być większym problemem. Nawet jeśli wcześniej załadujemy Santu do pełna, co w sumie znacząco ułatwi cały proces pakowania się na wyjazd.

Dobra, ale komu takie Thule Santu potrzebne?

Zgłaszam się jako pierwszy potrzebujący, bo Santu to faktycznie coś, na co w życiu sam bym nie wpadł, ale za to teraz zaczynam czuć, że bardzo mi tego brakuje. Przypadki użytkowe mam dla siebie dwa.

Po pierwsze – przeważnie na bagażniku na hak wożę jeden rower, a pozostałe punkty montażowe pozostają puste. Z kolei wożenie wszystkich związanych z rowerem gratów już takie łatwe nie jest, bo wprawdzie mam pusty bagażnik, ale… w bagażniku jeździ pies i mimo regularnego sprzątania i tak nikt nigdy nie będzie miał wątpliwości, że jeździł tu pies. Bagażnik więc odpada, zostaje przedział pasażerski, co kończy się przeważnie tym, że kask jedzie sobie z przodu, buty gdzieś z tyłu na podłodze, bidony jeszcze gdzie indziej, elektronika jeszcze gdzie indziej i generalnie zebranie się z tym wszystkim po dojechaniu na miejsce jest mało wydajne i obejmuje wielokrotne i chaotyczne latanie dookoła samochodu. Przy wypadach na kilka dni jest nawet jeszcze gorzej.

Z Santu może być dużo lepiej – montuję rower, wrzucam wszystkie graty elegancko do boxa, przestrzeń pasażerska pozostaje nienaruszona, bagażnik pachnący psem pozostaje nienaruszony, a po dojechaniu na miejsce od razu mogę zamknąć samochód i wszystkie rzeczy wyjąć właśnie z boxu. Idealnie, i może zabrzmi to zabawnie, ale jestem naprawdę gotów zapłacić Thule cenę, jaką zażyczy sobie za Santu – choć na razie jej nie znam – właśnie za takie pozornie drobne, ale w rzeczywistości spore udogodnienie.

Drugim przypadkiem może być sytuacja, kiedy… jadę bez rowerów, ale za to z psem i żoną. Bagażnik – zajęty. Przestrzeń pasażerska – znowu szkoda zagracać. I tutaj Santu pełni rolę hybrydowego bagażnika boxowego. Gdybym chciał uzyskać podobny efekt w inny sposób, musiałbym oprócz bagażnika na hak, kupić jeszcze osobny box na hak, z którego korzystałbym pewnie sporadycznie i mają tę myśl w głowie – pewnie bym z niego nie skorzystał. A tak istnieje spore prawdopodobieństwo, że Santu byłby wykorzystywany i na wypadach rowerowych, i na wypadach rodzinnych. Dużo łatwiej mi przekonać się do takiego zakupu.

To, czego mi trochę brakuje, to systemu organizacyjnego we wnętrzu Santu.

Są tutaj wprawdzie kieszonki na drobne sprzęty przy krawędziach, ale poza tym bagażnikowy box sprawia wrażenie typowo boxowego, czyli po prostu dostajemy pustą przestrzeń, którą musimy sobie samodzielnie zaaranżować. Biorąc pod uwagę, że do środka będę pakował (tak, chyba już podjąłem decyzję o zakupie) głównie drobne albo delikatne rzeczy, nie miałbym kompletnie nic przeciwko, gdyby Thule – nawet za dopłatą – oferowało jakiś odpowiednio dopasowany organizer, np. podobny do tych, jakie znajdziemy w plecakach fotograficznych.

No nic, coś będzie sobie trzeba uszyć czy coś.

Thule Santu może mieć przy tym dwa ciut większe problemy.

Nawet nie chodzi o to, że będzie sprzętem dość niszowym (raczej), czy o to, że pewnie będzie miało cenę w stylu Thule.

Po pierwsze – już patrząc na konstrukcję i mocowania, można łatwo stwierdzić, że raczej będzie to dodatek przeznaczony wyłącznie – o ile chcemy oprócz boxu wozić jeden rower – dla bagażników z miejscem na trzy rowery, a więc tych droższych. I tutaj rodzi się problem, bo jeśli ktoś jeździ rowerem przeważnie sam, więc ma na bagażniku rowerowym miejsce na box, to… możliwe, że kupił albo przynajmniej planował kupić wersję na dwa rowery – i w takiej sytuacji od Santu będzie odcięty. W sumie teraz cieszę się, że przesunąłem trochę w czasie zakup Eposa, bo teraz pewnie panicznie próbowałbym go sprzedać, żeby wymienić go na „trójkę”.

Drugim problemem, widocznym już podczas prezentacji, było to, że w przypadku niektórych rowerów z szerokimi pedałami… nie zawsze dało się otworzyć pokrywę – zresztą widać ten problem na zdjęciu. Ktoś źle przy montażu roweru ustawił korbę, ktoś próbował ją obrócić i ta zablokowała się o inne elementy bagażnika oraz boxu i tyle – żeby zajrzeć do środka, trzeba było zdemontować rower. Oczywiście w warunkach innych niż targowe czy prezentacyjne pewnie będzie się dało to ogarnąć – po prostu nie jest to system wszystkoodporny.

Po cichu też liczę, że z delikatnie węższymi pedałami szosowymi nawet nie tyle tego problemu nie będzie, co będzie mniejszy. Ewidentnie przy sporych platformach MTB brakowało do szczęścia otwarcia bardzo niewiele.

Czekam teraz z niecierpliwością na egzemplarz testowy.

Jeśli wszystko okaże się tak dobre, na jakie się zapowiada, to już chyba wiem, jaki będzie mój spontaniczny wiosenny zakup przed nowym sezonem. Kto by pomyślał – jeszcze kilkanaście dni temu nie miałem pojęcia, że potrzebuję tego do życia, a teraz zaczynam już przepychać pieniądze na konto oszczędnościowo-zakupowe…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać