Wiadomości

Chyba już naprawdę nie opłaca się produkować małych aut. Następca Audi A1 może się nie pojawić

Wiadomości 10.02.2021 349 interakcji

Chyba już naprawdę nie opłaca się produkować małych aut. Następca Audi A1 może się nie pojawić

Piotr Barycki
Piotr Barycki10.02.2021
349 interakcji Dołącz do dyskusji

Wyobraźcie sobie, że produkujecie malutkie auto miejskie. W wersji podstawowej ma koła, kierownicę, dach i 1-litrowy, 3-cylindrowy silnik. Ustalacie cenę za taki produkt na poziomie minimum 90 900 zł i… i tak wam się to wszystko za bardzo nie opłaca. 

Ach, zapomniałem dodać, że dla ułatwienia sprawy możecie sobie wyobrazić, że jesteście CEO Audi.

Kolejna generacja Audi A1? Raczej nie.

Przynajmniej takie wnioski można wyciągnąć z wypowiedzi prezesa niemieckiej marki. Zgodnie z nimi przyszłość najmniejszego Audi stoi pod dużym znakiem zapytania, przy czym nie padają niestety konkretne deklaracje i powody. Wiadomo jedynie tyle, że Audi planuje szeroko zakrojoną elektryfikację marki i przy okazji część spalinowych modeli musi wypaść z oferty. I że w związku z tym kwestia następcy A1 w jego obecnej formie jest dyskutowana.

Co ciekawe, w tych samych wypowiedziach pojawia się wzmianka o możliwości pojawienia się elektrycznego odpowiednika nieprodukowanego już dziś Audi A2, choć na razie bez żadnych konkretów. Serwis Autocar przywołuje w tej kwestii studyjny model Audi AI:ME, ale trzeba pamiętać, że jest to auto nieproporcjonalnie większe od oryginalnego A2. Podczas gdy A2 mierzyło nieco ponad 3,8 m, AI:ME w swojej koncepcyjnej wersji ma aż 4,3 m – czyli jest raczej kompaktem niż autem miejskim.

Konkretem jest natomiast inna zapowiedź – zgodnie z nią Audi planuje nadal oferować swojego najmniejszego crossovera, czyli Q2. I – według CEO Audi – może to być w pewnym momencie najmniejszy model w gamie.

Najmniejszy, czyli jaki?

Czyli mierzący ok. 4,2 m – według segmentowych standardów jest to już prawie auto kompaktowe, większe o ponad 20 cm od A1. Do tego startujące od 112 900 zł, czyli ponad 20 000 zł drożej niż A1.

Czyli pewnie A1 się nie sprzedaje, a ludzie po prostu chcą SUV-y!

Niekoniecznie. Jeśli wierzyć danym z Carsalesbase, Audi A1 na terenie Europy sprzedaje się właściwie tak samo dobrze (albo i lepiej) jak Q2. Ten pierwszy w zeszłym roku znalazł 58 224 nabywców, natomiast ten drugi – 57 825.

Nawet w swoim segmencie A1 sprzedaje się zaskakująco dobrze – ze swoim wynikiem zajmuje 6. miejsce na liście małych aut, przegrywając z Pandą, 500, Aygo, Twingo i Up!, natomiast pokonując m.in. Hyundaia i10, Kię Picanto, Peugeota 108 czy Citroena C1. Przy czym w niektórych przypadkach za cenę bazowego A1 można kupić po dwa inne modele z tej listy.

Czyli najwyraźniej ludzie lubią małe i drogie premium. I choć 10 lat temu lubili bardziej (w 2011 r. sprzedaż wynosiła 97 000 i trzymała się na takim poziomie kilka lat), to nadal nie jest tak, że ten model zupełnie odszedł w zapomnienie. Tym bardziej, że nie ma właściwie żadnej konkurencji – nie ma ani malutkiego BMW, ani malutkiego Mercedesa. Nie ma też malutkich Lexusów, Porsche… w sumie to nikogo nie ma. Poza Audi.

Tyle dobrze, że zostało jeszcze kilka lat, bo alternatywy próżno szukać.

CEO Audi wypowiadał się bowiem na razie dopiero o następcy generacji, która zadebiutowała w 2018 r. Po drodze więc co najmniej jeszcze jeden lifting, a potem jeszcze trochę czasu do wygaszenia. Czyli na dobrą sprawę za A1 będziemy mogli płakać gdzieś w okolicach 2026 r. To kawał czasu.

Do tego czasu wiele może się jeszcze wydarzyć – wliczając w to zmianę planów odnośnie następcy A1. Chociaż biorąc pod uwagę coraz bardziej restrykcyjne normy emisji, nie zakładałbym się o żadne pieniądze, że w 2026 r. będzie możliwe wprowadzenie na rynek bez problemu niewielkiego auta ze spalinowym silnikiem. Tym bardziej, że hybrydy mild nic już tutaj nie pomogą, a plugawienie plug-inowanie tak małego auta mija się trochę z celem.

Pozostanie więc… w sumie to nic nie pozostanie, jeśli ktoś będzie szukał supermini z jakimś premiumowym znaczkiem. Chociaż z cenami premium raczej nie powinno być problemu – w końcu elektryczny Fiat 500 czy Honda e zawstydzają nawet teoretycznie drogie Audi A1…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać