Felietony

Moje kontakty z ASO Forda to relacja typu love-hate. Aktualnie na etapie love

Felietony 13.11.2022 86 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 13.11.2022

Moje kontakty z ASO Forda to relacja typu love-hate. Aktualnie na etapie love

Piotr Szary
Piotr Szary13.11.2022
86 interakcji Dołącz do dyskusji

Ford i jedna z jego autoryzowanych stacji obsługi (ASO) dały nam nieźle popalić. Ale pochwalić też jest za co. Drżę na myśl o tym, co będzie dalej – pytanie czy z ekscytacji czy ze strachu.

Moje doświadczenia z autoryzowanymi stacjami obsługi nie są nad wyraz bogate i – jeśli bierzemy pod uwagę tylko kontakty w charakterze klienta – ograniczają się do kilku marek. Marką, której ASO miałem okazję odwiedzić najwięcej razy, jest Ford – głównie ze względu na przeglądy Mondeo, a ostatnio także ze względu na mój ostatni nabytek – Galaxy. Ale do tego jeszcze dojdziemy – zacznę póki co od czego innego.

ASO Ford – hejt numer 1, czyli coś tu nie gra

Gdy w 2019 r. mój tata odbierał nowe Mondeo z salonu, były z tym związane dwa niemałe zgrzyty – choć po prawdzie to winę za oba należy raczej przypisać salonowi i handlowcowi. Po pierwsze, drzwi kierowcy były lekko obite, ale tak niefortunnie, że w praktyce trzeba by je polakierować w całości raz jeszcze – choć w salonie twierdzili początkowo że to się zateguje. Ostatecznie odpuściliśmy, bo uszkodzenie ma niewielką powierzchnię i nie rzuca się w oczy.

Drugim problemem był brak napędu CD, którego obecność obiecywał handlowiec i którego obecność potwierdzał… cennik auta. No więc wtedy okazało się, że Ford z poliftowych Mondeo w wersji ze standardowym zestawem audio wywalił napęd, a my użeraliśmy się miesiącami z salonem i ASO, żeby coś z tym zrobili. Rany, ile z tym było problemów – najpierw wmontowano napęd, ale nie udało się go uruchomić – więc zasłonięto go ponownie nową konsolą centralną, bez szpary do wsunięcia płyty. Potem konsolę wymieniono, ale był nadal jakiś problem z prawidłowym uruchomieniem całości – gdy w końcu napęd zaczął działać, to przestało funkcjonować… podgrzewanie kierownicy. Zajęło kilka miesięcy i kilka wizyt, zanim udało się wszystko zrobić jak należy – przy okazji mamy teraz jedno z nielicznych, o ile nie jedyne na świecie poliftowe Mondeo Mk5 z bazowym audio i napędem CD.

ASO Ford

ASO Ford – hejt numer 2

Podczas jednej z pierwszych wizyt w ASO, pomimo obecności czujników parkowania i kamery cofania, jednemu z pracowników serwisu udało się… wjechać tyłem w jakąś przeszkodę, w efekcie czego uszkodzona została blenda klapy bagażnika. Choć z zewnątrz wydaje się, że to w całości metal, to w praktyce mamy do czynienia z plastikowym panelem nakładanym na właściwą blachę.

Ford Mondeo test
Duży element poniżej tylnych lamp, na którym montuje się tablicę rejestracyjną i przykleja oznaczenie modelu, to plastik.

Oczywiście i tu nie obyło się bez problemów – blenda na wymianę przyszła co prawda szybko, ale… nie w tym kolorze co trzeba. Potem trzeba było czekać na właściwą, a potem – na nowy napis „Mondeo”. Inna rzecz, że na szczęście nie ucierpiała klapa sama w sobie.

ASO Ford – love numer 1, bo wszystko widać jak na dłoni

Okej, tu przyznam, że kolejnych kilka wizyt w ASO minęło… neutralnie. Normalnie. Standardowo. Aż w końcu w tym roku po raz kolejny pojechałem widocznym wyżej Mondeo na przegląd. No i dostałem SMS-a:

Wiadomosc od Doradcy Serwisowego. Otworz wiadomosc.

Pod spodem był link. Jak się okazało, ASO od pewnego czasu praktykuje przesyłanie do klientów filmów z pokazanym stanem samochodu, wraz z komentarzem doradcy – można było się dowiedzieć m.in. jaka jest grubość tarcz i klocków hamulcowych, jaka jest głębokość bieżnika opon, czy są jakieś wycieki itd. Pod filmem – spis czynności kontrolnych i kosztorys przeglądu, z opcją kontaktu z doradcą lub możliwością zatwierdzenia kosztorysu. Usługa bezpłatna, bardzo czytelna, bardzo wygodna – i jeszcze kilka lat temu kojarząca się głównie z markami premium. Brawo!

ASO Ford – hejt numer 3, bo zarządzanie (czyimś) czasem czasem leży

Gdy niedawno kupiłem Forda Galaxy, wiedziałem, że kilka spraw trzeba w nim będzie ogarnąć – m.in. wyciek z silnika, który zdaniem stacji kontroli pojazdów pochodził spod pokrywy zaworów. Ponieważ jednak nie udało mi się tego pozałatwiać wcześniej, to najpierw pojechałem tym autem do ASO, by wykonać dwie akcje serwisowe – jedną dotyczącą układu wysprzęglania, a drugą – układu chłodzenia. Było z góry powiedziane, że zajmie to cały dzień, więc zdecydowałem się na wynajem auta zastępczego na miejscu.

Kilka chwil po tym, gdy odstawiłem Galaxy, rozmawiałem już z ASO – no akcji serwisowej nie zrobimy, bo problem, bo wyciek, bo cośtam. I nie – za to hejtu nie ma z mojej strony, w sumie mój błąd, mogłem wcześniej pomyśleć i to załatwić. Ustaliliśmy zatem z doradcą, co najpierw trzeba zrobić, by auto mogło się zakwalifikować do akcji serwisowej i zostało ustalone, że akcję przeprowadzimy w inny dzień, a teraz wykonane zostaną tylko niezbędne naprawy. Przewidywany czas: 2 godziny. Uznałem to za wartość graniczną, bo wcześniej wielokrotnie zdarzało się, że ASO wykonywało swoją pracę szybciej niż przewidywano.

ASO Ford
Tym emblematem się nie przejmujcie, na dniach wyleci.

Po 2,5 byłem już nieco podenerwowany. Po 3 – mocno. Poszedłem porozmawiać z doradcą i dowiedziałem się, że mechanik już kończy. No dobra. Kolejne dwa kwadranse później zabrałem swoje bambetle z poczekalni i kręciłem się już w pobliżu recepcji serwisu. O! Doradca idzie do mnie, zaraz stąd wyjadę!

„Wie pan co, tam jeszcze mechanik zauważył, że jest uszkodzona jedna z podkładek pod wtryskiwaczami i puszcza paliwo – trzeba by to wymienić.” No dobrze – nie powiem żeby mnie to zdziwiło, bo dosłownie za tydzień i tak chciałem te podkładki wymieniać (nawet miałem już zapisane ich numery fabryczne), więc oczywiście się zgodziłem. No, ale ile to potrwa? „No tak do godziny.” Problem był w tym, że nie mogłem tyle czekać, bo miałem jeszcze coś do pozałatwiania, a czasu zaczynało mi niebezpiecznie brakować. Czyli ostatecznie tak, wyjechałem stamtąd, ale nie Galaxy tylko tym zastępczym Focusem, którym mógłbym stamtąd odjechać co najmniej 3 godziny wcześniej, gdyby czas naprawy oszacowano z większą dawką realizmu. Ja rozumiem, że to serwis, że różne rzeczy się zdarzają – ale jeśli nie ma się pewności, ile coś zajmie, to po co iść w taki optymizm? I dlaczego nie było informacji w trakcie, że to potrwa dłużej?

ASO Ford – hejt numer 4, za wiek

Hejt związany stricte z tym autem zastępczym. Dostałem w miarę świeżego Focusa obecnej generacji, sprzed liftingu – auto z pewnością nie starsze niż 4-letnie, raczej młodsze. Nieco się więc zdziwiłem, widząc na nim zmęczone życiem i nieco sparciałe opony zimowe. DOT-u co prawda nie znalazłem, ale sprawdziłem, że to tak czy owak dość wiekowy model opon. Gdy Focus Mk4 wchodził do sprzedaży, były jeszcze widoczne na stronie producenta (BFGoodrich), ale wprowadzono je na rynek w okolicach 2010 r. – a to jest szmat czasu w świecie opon. No pół biedy, gdyby były w dobrym stanie, ale wyglądały tak, jakby sobie dawno temu pojeździły np. na Mondeo Mk4 lub Focusie Mk3, po czym wrzucono je do magazynu na kilka lat i o nich zapomniano. A teraz: oooo, nie trzeba kupować opon do Foki Mk4, tu jakieś leżą!

ASO Ford

ASO Ford – love numer 2

Pomijając wyżej opisaną kwestię, muszę powiedzieć że pozytywnie zaskoczył mnie stan zastępczego Focusa. Pracowałem w salonie samochodowym, widziałem też trochę aut z różnych wypożyczalni i wiem, co ludzie potrafią robić z nieswoją własnością. Czasem mają stan takiego auta w poważaniu, a czasem po prostu nie potrafią jeździć tak, by czegoś nie zepsuć. Pamiętam, że jeden z naszych klientów porysował kiedyś felgę (albo i dwie?) w ciągu zaledwie kilku dni i słyszałem, że jego prywatne auto miało już malowane wszystko poza dachem. Ten Focus na tym tle wyglądał jak funkiel-nówka, choć licznik przebiegu wskazywał ponad 30 tys. km. Czyli nie zawsze auta wypożyczane muszą być poobijane i zmęczone, miło. Podobnie pozytywne zdanie miałem bodajże w zeszłym roku na temat zastępczego Mondeo.

ASO Ford – love numer 3

W serwisie wykonano co miano wykonać, przy okazji wymieniono mi baterię w pilocie (co też miałem zrobić, ale cieszę się, że mnie wyręczono – kolejna rzecz z głowy) i… zlokalizowano i zlikwidowano inny problem. Gdy kupowałem Galaxy, wiedziałem, że ma jakąś nieszczelność układu wydechowego – SKP stwierdziło, że to wina łącznika elastycznego, tzw. plecionki. W moim lokalnym serwisie pan stwierdził, że to chyba coś grubszego, ale on teraz nie ma ludzi bo są na urlopach, będzie trzeba ściągnąć wydech, może i turbinę i kolektor, bo to może być wina jakiejś uszczelki. No kurczę, trudno. Dotąd jeździłem więc z burcząco-pierdzącym wydechem. A tymczasem w ASO Forda: „miał pan tam jeszcze nieszczelność układu wydechowego przy turbinie, brakowało jednej śruby. Dokręciliśmy to”. No i jest pięknie: cicho, bez spalin lecących do wnętrza, bez konieczności zamykania obiegu powietrza. I nawet nic za to nie doliczono na fakturze. Co prowadzi nas do ostatniej kwestii.

ASO Ford – love numer 4, na razie ostatnie

Dostałem rabat, choć nie prosiłem. I siedźcie cicho, wiem, że też dostajecie rabaty, nie psujcie mi tej radości. 🙁

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać