Wiadomości

Alfa Romeo chce być jak BMW, Zaczyna od cen. To doskonały plan, taki sprytny

Wiadomości 15.02.2022 288 interakcji

Alfa Romeo chce być jak BMW, Zaczyna od cen. To doskonały plan, taki sprytny

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski15.02.2022
288 interakcji Dołącz do dyskusji

Alfa Romeo zamierza podnieść ceny swoich modeli, żeby być jak BMW. Ten sprytny plan ma sporo luk, ale może w szaleństwie jest metoda.

Odkąd pan Jean-Philippe Imparato objął rządy w Alfie Romeo nie ma dnia, żeby media nie pytały go o jego plany na rozwój marki, która łaknie nowych premier jak kania dżdżu. Dostał on 10 lat na uczynienie z Alfa Romeo zyskownej marki. Nie jest to proste, bo marka do zeszłego tygodnia miała w ofercie dwa starzejące się modele — Giulię i Stelvio. Cieszyły się słabym powodzeniem, bo w sumie nie miały czym konkurować z rywalami z niemieckiej trójcy premium. Rzekome niesamowite prowadzenie? 99 proc. klientów ma to w nosie, bo i tak nie poczują żadnej różnicy. Wygląd? Sprawa mocno dyskusyjna. Wnętrza trąciły myszką, ceny nie były atrakcyjne, gama silnikowa nie była przesadnie rozbudowana. Na te dwa modele decydowali się fani marki, którzy mieli pieniądze. Ci, którzy nie są fanami szli do Audi, BMW i Mercedesa, żeby tam znaleźć coś skrojonego pod siebie.

alfa romeo ceny
Drażnią mnie te artystyczne zdjęcia

Tydzień temu zadebiutowała wyczekiwana od trzech lat Tonale. Nie będę kłamał — podoba mi się ten samochód, ale zadebiutował parę lat za późno. Widać, że design ma już trochę na karku. Niemniej jednak trzymam kciuki, żeby się sprzedawał, bo mam jakąś nić sympatii do Włochów. Ale na przeszkodzie tego może stanąć sprytny plan pana Imparato na zwiększenie zyskowności marki.

Alfa Romeo podniesie ceny swoich modeli, żeby konkurować z BMW

Myślałem, że ktoś się pomylił i pan Imparato chciał powiedzieć, że Alfa będzie bardziej atrakcyjna cenowo niż BMW, jednak nie. W wywiadzie dla Automotive News Europe powiedział, że nie zależy mu na wolumenie sprzedaży, tylko na maksymalnej zyskowności na jednym egzemplarzu. Twierdzi, że nie może zbudować marki premium jeżeli będzie patrzył tylko na wyniki sprzedaży. Zapewne ten wywiad przeczytała wielka niemiecka trójka i w każdej z siedzib wybuchł gromki rechot, bo każda z tych marek sprzedaje lekko licząc ponad 20 razy więcej aut niż Alfa Romeo, ale wróćmy do wywiadu. Imparato stwierdził, że konkurowanie za pomocą niższej ceny się skończyło, czas na konkurowanie pod innymi aspektami. Może się nie znam, ale wydaje mi się, że w obecnej sytuacji rynkowej Alfa Romeo może sobie konkurować z marką DS, a nie z BMW. Nie zapominajmy, że ma tylko trzy modele, z czego 2 stare. Na nikim to nie robi wrażenia.

alfa romeo ceny
Ma tyle lat, co przeciętna włoska babcia

Jednak pan Imparato stwierdził, że począwszy od 2024 r., co roku będzie wypuszczał nowy model. Jednym z pierwszych będzie Brennero, które może występować również w wersji elektrycznej. Zapewne będzie to Opel Mokka w przebraniu, ale nie uprzedzajmy faktów. Tymczasem spójrzmy na kalendarz premier Alfy Romeo sprzed 4 lat.

Mamy 2022 rok. I co nam wychodzi? Nie mamy już Giulietty, nikt nie widział Giulii i Stelvio w wersjach LWB, bo MCA było — to włoska nazwa liftingu. Nie mamy SUV-a segmentu E, a o nowej GTV i 8C nie będę nawet pisał. Idźmy dalej — w tym roku miało mieć miejsce 7 nowych premier. Będzie jedna. Ale i tak najlepszy jest średni wiek gamy mniejszy niż 3 lata. Ubaw po pachy. Gdyby za plany na rozwój marki ktokolwiek płacił, to Alfa Romeo pławiłaby się w pieniądzach.

To nie jest tak, że się nie da podnieść cen

Da się, ale trzeba to zrobić z głową, tak jak zrobiły to Hyundai i Kia. Na początku konkurowały jakością i niższymi cenami z odpowiadającymi im markami, a z czasem podnosiły ceny i dopracowywały wykończenie swoich samochodów. Zaoferowały technologię i jakość. Teraz kosztują tyle samo, a czasem więcej niż ich rywale, a mimo to ich auta się sprzedają, bo mają renomę solidnych, klienci im zaufali i się nie rozczarowali. Nie wchodzi się na scenę mając reputację taką, jaką ma Alfa, z ofertą taką jak ma Alfa i nie mówi się, że teraz ceny idą w górę, bo stawiamy na zyskowność. To nie Ferrari, ani Maserati, że zarobek na jednym egzemplarzu jest olbrzymi. To zwykła marka z przebrzmiałą sławą, która chce znów wrócić na piedestał. Jeżeli chcą to zrobić za pomocą wzrostu cen, to życzę szczęścia i naiwnych klientów. Będą potrzebni w ogromnych ilościach.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać