Już niewiele brakuje, by pierwszy Hyperloop powstał właśnie w Polsce
Już niebawem podróż z Warszawy do Wrocławia będzie mogła trwać zaledwie 20 minut. Ma na to pozwolić rewolucyjny środek transportu, którego koncepcję opracował Elon Musk. Są szanse na powstanie kolejki Hyperloop w Polsce.
Jak donosi Next, istnieje realna możliwość, że to właśnie Polacy jako pierwsi skorzystają z Hyperloop. Wśród potencjalnych miejsc budowy tej ciśnieniowej kolejki wymieniana jest trasa Warszawa - Wrocław. Znajduje się ona wśród 35 tras wyłonionych w konkursie Hyperloop One Global Challenge. Celem konkursu jest wyłonienie najlepszej lokalizacji, w którą zainwestuje firma Hyperloop One. Trasa Warszawa - Wrocław znalazła się na tej prestiżowej liście dzięki staraniom grupy Hyper Poland.
Hyperloop w Polsce? Wiele osób na to liczy.
O tym, która lokalizacja zostanie ostatecznie wybrana, zadecyduje zespół składający się z ekonomistów, inżynierów oraz specjalistów zajmujących się tematyką transportu. Decyzja zostanie podjęta jeszcze w tym roku. Nim to się jednak stanie, wyłonione zostaną trasy, które zakwalifikują się do ścisłego finału konkursu. Poznamy je po zakończeniu konferencji poświęconych Hyperloop, które odbędą się 28 lutego w Delhi, 6 kwietnia w Waszyngtonie oraz 27 kwietnia w Londynie.
Nadzieje związane z wdrożeniem Hyperloop w Polsce mają również przedstawiciele polskiego rządu. W specjalnie wydanym oświadczeniu Jadwiga Emilewicz, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rozwoju, w ciepłych słowach wypowiada się na temat Hyperloopa: “Współpraca pomiędzy Hyper Poland a Hyperloop One w ramach Hyperloop One Global Challenge ma pozytywny wpływ na możliwość szybkiego wprowadzenie systemu w Polsce.”
Jak działa Hyperloop?
Od kilku lat Elon Musk planuje zbudowanie systemu bardzo długich tuneli, w których panowałoby wyjątkowo niskie ciśnienie powietrza. W tunelach mają poruszać się wagoniki, których maksymalna prędkość wynosiłaby 1200 km/h. Wagoniki powinny znajdować się na magnetycznych płozach ze stopu wykorzystywanego przez Space X. Za sprawą umieszczonych w wagonikach pomp oraz otworów w płozach pod kabinami ma wytwarzać się rodzaj poduszki powietrznej, dzięki której pojazd by lewitował.
Jest to możliwe, ponieważ każdy wagonik ma być wyposażony w kompresor, który ma zasysać powietrze z przodu pojazdu i przepompowywać je na tył pojazdu oraz w mniejszym stopniu na boki. To ma napędzać kapsułę i tworzyć rodzaj poduszki powietrznej, w której wagonik się unosi. Hyperloop nie powinien wymagać energii innej niż ta produkowana przez panele słoneczne znajdujące się na szczycie tunelu, już na powierzchni.
Jak widać, Hyperloop ma osiągać ogromne prędkości dzięki zredukowaniu do zera dwóch ważnych czynników. Jednym z nich jest tarcie między pojazdem i torami, drugim opory powietrza. Istotne są też takie czynniki jak opływowy kształt wagoniku oraz przeciwdziałanie ziemskiej grawitacji.
Najsłabszym ogniwem kolejki Hyperloop może być człowiek.
Wynika to z ogromnych zmian prędkości, jakich w trakcie podróży doznawałby pasażer. Szczególnie dokuczliwe dla naszego organizmu są przyspieszenia w górę, w dół oraz na boki. Jest to bardzo ważne, ponieważ teoretyczne przyspieszenia osiągane w Hyperloop ma być nawet 7 razy większe, niż w przypadku słynnych japońskich pociągów magnetycznych. Oznacza to, że trasa Hyperloop musiałaby być idealnie prosta, co znacznie utrudniłoby jej budowę i zwiększyło koszt tej inwestycji.
Dlatego choć kibicuję grupie Hyper Poland i mam ogromną nadzieję, że Hyperloop w Polsce rzeczywiście powstanie, to obawiam się, że pomysł zasiany przez Elona Muska jeszcze przez długi czas nie zostanie zrealizowany, a nawet jeśli powstanie, to okaże się niezwykle daleki od ideału i będziemy go postrzegać tak jak czołg zaprojektowany przez Leonarda da Vinci: wyłącznie w kategorii naukowej ciekawostki.