Ci goście nie mają problemu, by powiedzieć ci, że za dużo u nich płacisz za hosting
Choć trzeba przyznać, że nie będą również czuli się zażenowani w proponowaniu ci droższej usługi. O co chodzi? O fajne narzędzie do mierzenia potrzeb klientów. Które firma Dhosting właśnie udostępniła.
Polska firma Dhosting chce nieco rozruszać rynek hostingowy i proponuje nowe modele rozliczania za swoje usługi. W bardzo dużym uproszczeniu można je określić jako znany z sieci komórkowej model prepaid, czyli „na kartę”. Usługa wykorzystuje chmurę nie tylko do monitorowania aktualnego obciążenia naszej witryny, ale również przewiduje takowe i proponuje dopasowane do potrzeb pakiety.
W EWH (Elastyczny Web Hosting) obowiązuje co prawda podstawowy abonament. Jednak gdy limit w ramach tego podstawowego (lub innego, który wybraliśmy) abonamentu zbliża się do granicy i zostanie wyczerpany EWH - w oparciu o statystyki odwiedzin i liczbę unikalnych użytkowników - sam kalkuluje rzeczywiste obciążenia na serwerze i z góry podpowiada realne koszty hostingu, sugerując jego odpowiednie parametry.
Z kolei jeśli ruch na stronie wzrośnie nagle i niespodziewanie, to w momencie internetowego szczytu użytkownik jest o nim informowany za pośrednictwem poczty elektronicznej oraz mobilnej aplikacji. Można wówczas doładować konto z poziomu panelu administracyjnego i ustawić określone parametry, w tym progi maksymalnych wydatków w skali dnia, tygodnia oraz miesiąca. W usłudze tej płatności naliczane są wyłącznie za faktycznie wykorzystane zasoby i są pobierane z konta rachunku rozliczeniowego, na którym użytkownik uzupełnia środki.
Czyli jak wygląda w praktyce taki elastyczny hosting?
Przykładowo: za wykorzystanie serwera o parametrach 12 GHz, 32 GB RAM, 1000 GB SSD, klient zapłaci 1,86 zł netto za godzinę. W momencie zwiększonego ruchu na stronie, system automatycznie podnosi parametry pobierając co godzinę na ich poczet środki z salda rozliczeniowego. Jeśli zaś ruch spada, parametry są automatycznie zmniejszane.
Nie korzystałem nigdy z usług Dhostingu, więc trudno mi ocenić na ile uczciwe są te podpowiedzi. Zwłaszcza, że zawsze z podejrzliwością patrzę na oferty, które w teorii mają sprawić, że będę usługodawcy płacił mniej. Nie zmienia to jednak faktu, że na rynku drugiej takiej oferty nie ma. I może okazać się ona szczególnie warta uwagi dla tych, którzy wiedzą, że potrzebują hostingu ale na tym ich wiedza na temat własnych potrzeb w zasadzie się kończy.
To uczciwe rozwiązanie… zakładając, że działa poprawnie
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w ubiegłym roku 65 proc. firm w Polsce posiadało własną stronę WWW. We własne witryny internetowe inwestowały firmy niezależnie od swojej wielkości. W przypadku dużych, zatrudniających ponad 250 osób przedsiębiorstw, stronę posiadało 91 proc. z nich. Do obecności w Internecie przyznało się też 84 proc. średnich i 61 proc. małych. To relatywnie niewiele, ale jednym z powodów są obawy o koszty. I świadomość własnej niewiedzy, i tego, że ową niewiedzę wykorzystują dostawcy hostingu, którzy gdy oferta podstawowa przestaje się sprawdzać, oferują bardzo drogie rozwiązania.
Chociażby takie, jak serwer VPS, którego średni koszt sięga około 700 zł rocznie. Za markowy serwer dedykowany klient zapłaci natomiast nawet kilka tysięcy. To jednak nie koniec wydatków, bo do obsługi serwerów użytkownicy potrzebują także panelu zarządzania, ponieważ na ogół nie potrafią administrować serwerem samodzielnie. Administrator, konfiguracja usługi i zarządzanie panelem to dodatkowy koszt przynajmniej 1500 zł.
Ale okazuje się, że również klienci, którzy są świadomi swoich potrzeb i wybierają konkretną usługę, np. serwer wirtualny czy dedykowany, przepłacają za usługi. Po pierwsze, nie dysponują narzędziami do reagowania w nagłych przypadkach, np. w trakcie niespodziewanego wzrostu ruchu. Wtedy okazuje się, że usługa nie jest jednak na tyle elastyczna, aby móc szybko zwiększyć ten limit. Po drugie, płacą za te zasoby, których i tak nie wykorzystują w stu procentach.
Na bieżąco = lepiej
Warto pilnować oferty konkurencji. Dhosting ma na razie ofertę unikalną, ale jestem przekonany, że ta zostanie wkrótce skopiowana przez konkurencję. I kto wie, kopia może okazać się atrakcyjniejsza od oryginału, więc nie chcę was naganiać na tego jednego, konkretnego usługodawcę, który był uprzejmy się ze mną skontaktować i zainteresować mnie swoją nową ofertą.
Trzeba jednak pamiętać, że zazwyczaj im dynamiczniejsza forma rozliczeń, tym mniej płacimy za coś, czego nie wykorzystujemy. Bo rzadko kiedy abonamenty są skonstruowane tak, by to użytkownik zarabiał na usługodawcy, a nie na odwrót.