Przed Apple trudne wyzwanie. Nowy Dell XPS 13 zawstydza MacBooki
Czyżby 2016 miał być rokiem, w którym ultrabooki z Windows 10 w końcu dogonią, a może nawet przegonią propozycje od Apple? Takie mam wrażenie, patrząc na nowego Della XPS 13.
Scena laptopowa po stronie Windows 10 jeszcze do niedawna wypadała… dość blado, w porównaniu z MacBookami. Choć na rynku pojawiało się wiele ciekawych sprzętów, zawsze było jakieś „ale”. Albo były to sprzęty paskudnie brzydkie, albo z fatalnymi gładzikami, których nie dało się używać, albo – co jest moim najczęstszym zarzutem względem laptopów z W10 – cechujące się znacznie gorszym czasem pracy na jednym ładowaniu od produktów Apple.
Co z tego, że powstał laptop, który wyglądał pięknie, był wydajny, super-cienki, elegancki i tak dalej, skoro jego moce przerobowe wyczerpywały się po 5-6 godzinach z dala od gniazdka? Z kolei laptopom, które byłyby w stanie realnie powalczyć z Apple na czas pracy akumulatora, bogowie designu poskąpili urody i smukłości.
Wyjątkiem od tych reguł od kilku generacji pozostawał Dell XPS 13, który właśnie doczekał się kolejnego wcielenia. I niech mnie… ależ to ładne.
Nowy-stary Dell XPS 13 to jeszcze lepsza propozycja, niż kiedykolwiek.
Patrząc na „nowego” Della XPS wyraźnie widać, że Dell wolał nie naprawiać czegoś, co nie było zepsute. Mamy tu do czynienia z identyczną stylistyką, jak w poprzednich generacjach produktu, co absolutnie nie jest niczym złym – XPS 13 to jeden z najładniejszych laptopów na rynku. Do tego dzięki cieniutkim ramkom wokół ekranu, pomimo zastosowania 13,3-calowego wyświetlacza, rozmiary XPS-a 13 są bliższe 12-calowemu MacBookowi, niż reszcie 13-calowych rywali.
Tym, co odróżnia nowego Della XPS 13 od starego modelu, jest nowa wersja kolorystyczna – Rose Gold. Powiedziałbym, że Dell spóźnił się z tym wariantem o rok, a dziś powinien pokazać raczej model Jet Black, ale zawsze miło jest zobaczyć jakąś odmianę względem typowego zalewu szarych, nudnych ultrabooków.
Zmianie nie uległa jakość wykonania. Nadal mamy do czynienia z cieniutką, mierzącą od 9 do 15 mm grubości konstrukcją wykonaną z aluminium i włókien węglowych. Nadal mamy też do wyboru dwa rodzaje wyświetlaczy – dotykowy, pokryty szkłem Gorilla Glass panel o rozdzielczości QHD+ oraz nie dotykowy panel FHD.
Zmiany wewnętrzne są jeszcze bardziej subtelne, ale bardzo znaczące.
Pod maską nowego Della XPS drzemią procesory Intel Kaby Lake i5 oraz i7, a nowa wersja kolorystyczna będzie dostępna w dwóch konfiguracjach: z procesorem i5, 8 GB RAM-u, 256 GB SSD i ekranem FHD, oraz z procesorem i7, 8 GB RAM-u, 256 GB SSD i dotykowym panelem QHD+.
Najważniejsza nowość to zastosowanie nowego akumulatora, o pojemności 60WHr. W połączeniu z energooszczędnymi procesorami Kaby Lake ma on zagwarantować, że Dell XPS 13 będzie pracował z dala od gniazdka aż 13 godzin w wersji z ekranem QHD+ i aż 22 (sic!) godziny w wersji z panelem FHD.
Jeśli rzeczywisty czas pracy tego laptopa będzie choć odrobinę zbliżony do zakładanego przez producenta, możemy mówić o kosmicznie dobrych wynikach.
Oprócz nowych procesorów i akumulatora jedyną pozostałą, znaczącą zmianą jest nowy chipset Wi-Fi AC, Killer 1535, który ma zapewnić silniejszy i bardziej stabilny sygnał łączności bezprzewodowej.
Czyli podsumowując, otrzymujemy wydajność MacBooka Pro, w obudowie niewiele większej od 12-calowego MacBooka. Cóż, choć jestem wielkim fanem laptopów Apple, to muszę przyznać, że w tym roku Tim Cook będzie musiał nam pokazać ze sceny coś naprawdę niesamowitego, żeby móc konkurować z nową propozycją Della i nie tylko, bo pozostała konkurencja też nie śpi.
Czyżby miało być taniej?
Dell XPS przy całej swojej mocy i urodzie pozostawał dość kosztownym laptopem. Tymczasem na blogu Windows czytamy, że nowy Dell XPS 13 ma zadebiutować 4 października w cenie 799 dol. Jeśli ta cena faktycznie dotyczy nowego XPS 13 w kolorze Rose Gold, to z pewnością chodzi o wariant bez ekranu dotykowego i z procesorem i7. Niemniej jednak zapowiada się to na dobrą cenę.
Dell XPS 13 pozostaje jedną z najlepszych, ultrabookowych propozycji po stronie komputerów z Windows 10. Nie oferuje co prawda fikuśnych, obracanych o 360 stopni ekranów, ani innych, wymyślnych udziwnień, lecz jest solidnym koniem roboczym, który potrafi zawstydzić MacBooka Pro. Nie mogę się doczekać, kiedy nowa wersja trafi do nas na testy!
Warto też wspomnieć, że nowy kolor Rose Gold trafi także do – już w tej chwili bardzo „kolorowej” – linii laptopów Dell Inspiron 15 oraz 17 5000. Jeśli więc chcecie nabyć laptop pod kolor swojego iPhone’a, wypatrujcie nowego wariantu laptopów Dell już w październiku.