To ma być najlepszy smartfon tego roku. Poznaj Samsunga Galaxy Note 7!

Z Samsunga Galaxy Note 7 mieliśmy okazję korzystać już przeszło tydzień temu. Wiele osób może się zastanawiać, czemu urządzenie to nie nazywa się Samsung Galaxy Note 6. Samsung chciał pod względem zrównać swoje obie flagowe serie. Tak, by sprzęty z rodziny Note nie wydawały się przestarzałe w oczach użytkowników mniej obeznanych w rynku mobilnym.

Pierwsze, co zwraca uwagę podczas korzystania z tego smartfonu, to jego wygląd. Na pierwszy rzut oka wygląda on jak przedstawiony kilka miesięcy temu Samsung Galaxy S7. W końcu tu też mamy stylową obudowę wykonaną ze szkła i aluminium próby 7000, a cały telefon spełnia normę IP68, dzięki czemu jest odporny na wodę i kurz.

Najważniejszy to zaokrąglony z obu stron wyświetlacz, który jest zdecydowanie wygodniejszy niż w poprzednich sprzętach Samsunga. Koreańczycy zdecydowali się na zastosowanie mniejszego zakrzywienia ekranu i grubszej ramki wyświetlacza.

Dzięki temu Samsung Galaxy Note 7 lepiej leży w dłoni, nie wyślizguje się z niej, a przypadkowe uruchamianie elementów znajdujących się na zakrzywionym wyświetlaczu następuje naprawdę rzadko. Należy też zwrócić uwagę na delikatne zakrzywienie znajdujące się na tylnej części obudowy. Dzięki niemu tylna i przednia część smartfonu są ze sobą symetryczne. To szczegół, który cieszy.

Samsung zdecydował się też na zastosowanie nowego portu ładowania. Tym razem nie jest to microUSB, ale USB-C 3.1 Gen1 (dawne 3.0). Wiele osób może myśleć, że Samsung Galaxy Note 7 przez to nie będzie kompatybilny z okularami Samsung Gear VR. Jest to prawda, ale tylko częściowa. Nowy smartfon koreańskiej firmy nie będzie pasował do obecnej na rynku wersji Samsung Gear VR, ale pojawi się nowa wersja okularów.

Będzie ona wyposażona w wymienną wtyczkę, dzięki czemu będzie współpracować zarówno ze starszymi telefonami ze złączem microUSB, jak też nowszymi USB-C. Do Samsunga Galaxy Note 7 została też dołączona przejściówka microUSB - USB-C, która pozwoli ładować telefon za pomocą starszych ładowarek.

Samsung Galaxy Note 7 jest wyposażony w 5,7-calowy wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli. Zapewnia on bardzo wysoką jasność, świetny kontrast i widoczność w świetle słonecznym. Wspiera również funkcję Always-On, dzięki czemu pokazuje podstawowe informacje na ekranie, takie jak data, godzina i powiadomienia, nawet gdy jest wygaszony.

Wyświetlacz został pokryty szkłem Corning Gorilla Glass 5. Ten sam materiał znalazł się również na tylnej części urządzenia, dzięki czemu ma to być najwytrzymalszy ze szklanych sprzętów dostępnych w portfolio Samsunga. Urządzenie będzie dostępne w czterech wersjach kolorystycznych: Black Onyx, Gold Platinum, Silver Titanium oraz zupełnie nowej Blue Coral. Ostatnia z nich będzie dostępna w sklepach dopiero kilka tygodni po premierze urządzenia.

Samsung Galaxy Note 7 bardzo dobrze prezentuje się również pod kątem wydajności i pod tym względem dorównuje modelowi Galaxy S7. Jest on wyposażony w wykonany w 14-nanometrowej litografii procesor zbliżony do Exynosa 8890 z rdzeniami M1 oraz Cortex-A53. Współpracuje on z 4 GB RAM oraz 64 GB pamięci flash, którą można rozszerzyć za pomocą kart microSD. W wielu krajach zamiast karty microSD można umieścić w telefonie też drugą kartę SIM.

Model telefonu umożliwiający to niestety nie będzie dostępny w Polsce. Cieszy za to akumulator o pojemności 3500 mAh. Model ten wspiera zarówno bezprzewodowe, jak też szybkie ładowanie. Dzięki temu duże ogniwa można naładować bardzo szybko, w zaledwie 95 minut. Dla porównania, zeszłoroczny Samsung Galaxy Note5 miał akumulator o pojemności 3000 mAh, a ładowało się go 90 minut.

Podczas prezentacji Samsung wielokrotnie podkreślał, że dla użytkowników sprzętów mobilnych coraz ważniejsze jest bezpieczeństwo znajdujących się na nich danych. Właśnie dlatego oprócz standardowego czytnika linii papilarnych zamontowanego w przycisku pod wyświetlaczem Samsung zdecydował się na zastosowanie również skanera tęczówki, za pomocą którego można odblokować telefon, katalog lub zalogować się do strony internetowej.

Funkcja ta niestety nie wydaje mi się szczególnie użyteczna, ponieważ do zalogowania się w ten sposób konieczne jest podniesienie telefonu. Wygląda się wówczas nieco komicznie, jakby się robiło sobie selfie. A propo selfie, nowy telefon Samsunga ma bardzo dobre aparaty, identyczne jak w Samsungu Galaxy S7. Więcej na ich temat przeczytacie w tekście Marcina Połowianiuka.

Nie inaczej jest w przypadku najnowszego sprzętu. Rysik ten jest wyjątkowo czuły i wykrywa aż 4096 stopni nacisku, dwa razy więcej niż w zeszłorocznym Samsungu Galaxy Note 5. Z 1,6 do 0,7 mm zmniejszono też wysokość wkładu i obniżono opóźnienie rysika z 70 do 50 ms. To są tylko suche, nudne parametry, ale sprawiają one, że na Samsungu Galaxy Note 7 pisze się jak po kartce papieru. Korzystanie z rysika nie było tak przyjemne w żadnym smartfonie.

Wyjątkowo przydatny jest też tryb gumki. Po przyciśnięciu klawisza znajdującego się na rysiku ten działa jak gumka i pozwala na wymazywanie wcześniej napisanych elementów. Nie trzeba ich ścierać w klasyczny sposób, wystarczy ich dotknąć. Rysik działa bardzo dobrze nawet w nietypowych warunkach, na przykład podczas deszczu. Sami polewaliśmy smartfon wodą i jednocześnie po nim pisaliśmy. Działało to świetnie. Niestety nie dało się wtedy korzystać z urządzenia za pomocą palca.

Samsung zdaje sobie sprawę z tego, że sam rysik bez odpowiedniego oprogramowania nie daje nic. Dlatego rysik pomaga w tłumaczeniu tekstu, robieniu animacji gif oraz notatek. Za jego pomocą można wyświetlać skróty do programów lub po prostu pisać ręcznie. Smartfon bez problemu przerobi nasze bazgroły na drukowane litery.

Oprócz tego Koreańczycy zdecydowali się na zastąpienie dotychczas używanyg aplikacji Memo, Note S oraz Scrapbook za pomocą jednej aplikacji Scrapbook. Telefon oferuje też możliwość robienia notatek na wygaszonym ekranie, ale funkcja ta była już dostępna w Samsungu Galaxy Note 5. Zmian w oprogramowaniu jest znacznie więcej i nie spędziłem z telefonem tak wiele czasu, by je wszystkie poznać.

Jestem w stanie to uwierzyć. Sprzęt ten jest smartfonem wyjątkowo dopracowanym, można powiedzieć, że ocierającym się o perfekcję. Niestety perfekcja jest z natury nudna. I dlatego choć sam chciałbym mieć ten smartfon i go używać, to nie porwał mnie za bardzo. Nie jest to jednak wina Samsunga, lecz tego, że rynek mobilny już dojrzał, a urządzenia mobilne z każdym rokiem są coraz mniej zaskakujące.