"Uber dla przewodników", czyli nowy projekt Jarosława Kuźniara, to falstart
Go For Guide ma pomagać turystom znaleźć najlepszych przewodników. Niestety serwis jest pełen błędów, a konkurencja - w mojej opinii - o wiele lepsza.
Uberyzacja jest powszechnym trendem wśród startupów. Teoretycznie wystarczy wziąć jakiś rynek i spróbować wykorzystać w jego ramach mechanizmy wypromowane przez Ubera. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, bo to one decydują o sukcesie lub porażce. Niestety w przypadku projektu Go For Guide widzę więcej przeciw niż za.
Czym jest Go For Guide?
To kolejny podmiot stworzony przez Jarosława Kuźniara, który kręci się wokół podróżowania. Pierwszym było biuro podróży Go For World, gdzie za sowitą opłatą można było zabrać się w ciekawe miejsce z samym twórcą firmy, bądź obeznanym z lokalnym kolorytem przewodnikiem.
Z punktu widzenia turysty na Go For Guide można szybko znaleźć przewodnika, którego stawka będzie nam najbardziej odpowiadała. Te zaczynają się od 30 i dochodzą do 200 zł. W przyszłości strona ma się zaroić od ocen przewodników wystawianych przez turystów, co będzie promowało najlepsze usługi.
Na razie nie ma żadnej takiej referencji, jednak trzeba wziąć pod uwagę niedawny start serwisu.
Przewodnikiem może zostać każdy.
Z punktu widzenia przewodnika jest ciekawiej. Można zarejestrować się pisząc nieco o sobie i teoretycznie, po zatwierdzeniu przez moderatora, oczekiwać pierwszych zleceń.
W założeniu Go For Guide ma integrować środowisko przewodników i umożliwić skorzystanie z usług pasjonatów danego miejsca, którzy dysponują wiedzą, a niekoniecznie licencją, choć licencjonowanych przewodników także można tu spotkać.
Sam zamysł oceniam bardzo pozytywnie – gorzej z wykonaniem. Na stronie nie ma żadnych informacji odnośnie benefitów, jakie otrzyma przewodnik korzystając z Go For Guide. Zapewne będzie to kolejny kanał promocji i pozyskiwania klientów. Podejrzewam jednak, że strona internetowa zarabiała będzie na procencie od transakcji, więc otwartym pozostaje pytanie, czy przewodnicy będą chcieli dzielić się pieniędzmi (pewności niestety nie mam, bo Jarosław Kuźniar nie odpowiedział na przesłane maile).
Sam postanowiłem się zarejestrować.
Efekt możecie podziwiać poniżej:
Przez pierwsze kilka minut oczekiwałem na akceptację administratora. A później od razu pojawiłem się na stronie głównej serwisu. Nikt nie sprawdził, że tak naprawdę mieszkam w Warszawie, a w Krakowie byłem tylko kilka razy. Wątpię też, że ktokolwiek przeczytał co napisałem: "20+ year of experience in guiding people around the most interesting spots in the old town".
Wolę TripAdvisora.
Szkoda, że w GFG nie można ustalić opłaty równej zero. Dlaczego ktoś chciałby oprowadzać obcych za darmo? Otóż w wielu europejskich miastach coraz popularniejsze są „Free Walking Tours”, które teoretycznie są darmowe, ale dobrze widziane jest zostawienie napiwku przewodnikowi – zależnie od naszej szczodrobliwości.
Zastanawiam się także, w czym GFG jest lepszy od TripAdvisora. Jest już kategoria wycieczek, gdzie można przeglądać najciekawsze propozycje na zwiedzanie danego miejsca, zależnie od firmy. Mamy multum referencji, opisów i ocen. W GFG na razie niczego takiego nie ma. Nie wiem też. czy chciałbym cokolwiek dopłacać zewnętrznej firmie, skoro często taniej mogę to mieć po skorzystaniu z Trip Advisora.
Nie skreślam od razu GFG, bo przeczuwam, że w Polsce nazwisko Kuźniara zrobi wystarczający szum, aby pojawili się klienci. Wiadomo jednak, że w planach jest ekspansja poza granice Polski (mówi się o Berlinie), a tam nazwisko polskiego prezentera nie przyciągnie bardziej, niż jakiekolwiek inne.