REKLAMA

Średniak pełen kompromisów. LG K10 - recenzja Spider's Web

LG K10 - świetnie wykonany średniak pełen kompromisów
REKLAMA

Jeśli chcesz wydać na telefon nieco mniej niż 1000 zł, to przyjrzyj się propozycji od LG – K10 to smartfon o świetnej jakości wykonania i specyfikacji, której kompromisowy charakter nie daje się mocno we znaki.

REKLAMA

Na początku skupmy się właśnie na tych kompromisach.

Ekran 720p

Przy przekątnej ekranu 5,3" można by było wymagać, że producent wyposaży telefon w matrycę FullHD, niestety tak się nie stało i dostaliśmy zwykłe HD, dające jednak przyzwoite zagęszczenie pikseli na poziomie 277 ppi.

I bardzo dobrze! W telefonie za takie pieniądze jestem absolutnie w stanie przymknąć oko na fakt, że obraz nie jest „żyletą”. W codziennym użytkowaniu brakujące piksele nie przeszkadzają, a różnicę widać dopiero wtedy, gdy obok położy się kieszonkowy ekran FullHD.

Dobre wrażenie potęguje technologia IPS, w której wykona jest matryca. Kolory są bardzo czyste, ale jednocześnie nieco przyblakłe, co mi nie przeszkadzało. Tradycyjnie świetnie wygląda czerń i to niezależnie od kąta widzenia, czego nie można powiedzieć o pozostałych barwach.

Ekran pokryty jest szkłem 2,5D Corning Gorilla Glass 3, które gwarantuje wysoką wygodę użytkowania. Wcześniej zarezerwowane było tylko dla flagowców, więc to bardzo miły gest ze strony LG, że przeszczepiło tę technologię i na niższy poziom.

5,3" to także ostateczna wielkość, przy której mogę jeszcze obsłużyć telefon jedną ręką, choć K10 zdecydowanie nie polecałbym osobom z mniejszymi dłońmi. Chyba, że godzą się na nieustanne chwytanie go w obie ręce.

LG K10 (3) class="wp-image-487411"

Plastikowa obudowa

Flagowce mają szkło, lub metal, a tu mamy plastik. Ale za to jaki!

Tylna obudowa zyskała chropowatą, przepiękną fakturę, która sprawia, że telefon trzyma się w dłoniach bardzo pewnie. Dodatkowo klapkę można zdjąć, co umożliwia szybką wymianę akumulatora – świetnie!

Ramka jak zwykle w przypadku LG pozbawiona jest jakichkolwiek „zakłóceń” w postaci przycisków. Te przeniesione zostały na tylne plecki, gdzie sprawuję się wyśmienicie – także ze względu na ciekawą fakturę.

lg k10 class="wp-image-487437"

Drugoligowy procesor

Na tej półce cenowej nie mogliśmy się raczej spodziewać najnowszego Snapdragona 820. Podzielcie zaś jego numerek na połowę i już będziecie wiedzieli co napędza K10. Towarzyszą mu GPU Adreno 306 i 1,5 GB RAM-u.

Krótko: jest poprawnie. Nie wkurzycie się lagowaniem przy przełączaniu aplikacji, czy przeglądaniu internetu, ale zauważycie mniejszą płynność w stosunku do telefonów wyposażonych w procesory z tej samej linii, ale z numerkami zaczynającymi się od 6 lub 8.

W wymagających grach dostrzeżecie mniejszą liczbę detali i okazyjne klatkowanie, a wynagrodzeniem za to będzie jedynie brak nagrzewania się urządzenia. Choć poddawałem go testom w wyścigówkach 3D, takich jak np. najnowszy Asphalt, to nigdy nie poczułem, aby telefon był choćby odrobiną cieplejszy niż moja dłoń.

LG K10 (1) class="wp-image-487409"

Android 5.1

Na pewno system pracowałby o niebo płynniej gdyby wzorem innego telefonu wyprodukowanego przez LG – Nexusa 5X, zastosowano tu czystego Androida. Jednak nawet i bez niego nie ma powodów do załamywania rąk.

K10 pracuje co prawda na Androidzie 5.1, ale zastosowana nakładka na niego jest nienachalna. Wysuwana z góry tacka jest bardzo podobna do tego, co mamy w Androidzie, a zaraz pod nią wita nas funkcjonalny widżet pogodowy i folder z aplikacjami Google.

Świetnie, że system wspiera wybudzanie podwójnym tapnięciem w ekran, co jest bardzo wygodne.

lg k10 1 class="wp-image-487435"

Wydajny akumulator

Zastosowanie nieco słabszego procesora ma i dobra stronę. Telefon wytrzymuje na jednym ładowaniu prawie dwa dni pracy i to z włączonym Wi-Fi, lokalizacją i przeglądaniem internetu, a także okazyjnym robieniem zdjęć.

Niestety bateria nie wspiera szybkiego ładowania, wiec trzeba poczekać ok. 3,5 godziny aby naładować ją do pełna.

LG K10 (4) class="wp-image-487412"

Aparat – niby 13 Mpix, ale…

Na początek nieco technikaliów: mamy tu do czynienia z przesłoną f/2.2, ogniskową 4 mm i pojedynczą diodą doświetlającą. Truizmem byłoby pisanie, że aparat świetnie radzi sobie, gdy jest dużo światła i bardzo słabo kiedy jest go mniej. To generalnie przypadłość wszystkich jednostek z przedziału 500 – 1500 zł.

Przeglądając zdjęcia miałem wrażenie, że jest na nich dziwnie mało szczegółów, a krawędzie obiektów są rozmyte. Aparat dość dobrze spisywał się w górach, ale już np. selfie przy słabym oświetleniu w pokoju to pikseloza.

Oczywiście były to trudne warunki dla aparatu, który poza kilkoma przypadkami spisuje zadowalająco jak na swój przedział cenowy.

Oto próbki zdjęć z aparatu:

Łączność

Do Wi-Fi nie mam najmniejszych zastrzeżeń, ale znajdowanie lokalizacji trwało niestety bardzo długo. Później moje położenie było jednak śledzone bez zastrzeżeń. Szkoda, że K10 nie wspiera USB OTG, a także dwóch  kart SIM. Bardzo dobrze z kolei, że pamięć telefonu (16 GB) rozszerzyć możemy kartami microSD do 128 GB.

Telefon dostępny jest w wersji z łącznością LTE.

lg k10 2 class="wp-image-487436"

Polecam, ale warto się rozejrzeć po konkurencji

W cenie 900 zł łatwo znaleźć na polskim rynku alternatywę dla K10. Mamy choćby Galaxy A3/A5 od Samsunga, czyli telefony w podobnej klasie. Niewiele droższy, a na papierze znacznie lepszy jest też LG G Flex 2. Jeśli nie straszne Wam produkty chińskiego pochodzenia, to rozejrzeć się możecie za nieco tańszymi Xiaomi MI4 czy Meizu M2.

REKLAMA

K10 oferuje bardzo przyjemne doświadczenie użytkowania. Świetny ekran 2,5D, doskonałe wykonanie i wydajny, wymienialny akumulator to te jego największe zalety. Przed jednoznacznym poleceniem tego modelu wzbraniam się tylko ze względu na starego Androida, aparat i słaby głośnik.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA