REKLAMA

Tak wygląda kolejny etap w historii Opery - Chińczycy wykładają ponad miliard dolarów i wcale nie chodzi im tylko o przeglądarkę

Przejęcie Opery
REKLAMA

Przeglądarka Opera na komputerach osobistych zawsze była zaledwie ciekawostką przyrodniczą, a jedynie mobilna Opera Mini zdobyła prawdziwą popularność. Nie ona jednak sprawiła, że chińskie konsorcjum postanowiło wyłożyć na norweską firmę aż 1,2 mld dol. Prawdopodobne przejęcie Opery Software nie dotyczy przeglądarek internetowych, a innego aspektu działalności

REKLAMA

Opera Softwareto przykład firmy, której po niemal dwóch dekadach przeplatania sukcesów z porażkami udało się zmienić kierunek rozwoju i odnieść niemały sukces. Norweska firma, która odniosła po razu drugi porażkę na rynku przeglądarek internetowych, potrafiła sprzedać się za naprawdę ogromne pieniądze.

Użytkownicy komputerów, zwłaszcza ci starsi, mogą Operę kojarzyć przede wszystkim za sprawą desktopowej przeglądarki internetowej

Co prawda na rynku globalnym produkt firmy powstałej w 1995 roku zawsze był ciekawostką, ale w naszym kraju Opera miała swego czasu sporą bazę fanów. Przegrała jednak bitwę z Internet Explorerem i Netscape Navigatorem.

Potem nadeszła era Firefoksa, a dzisiaj rządzi Google Chrome. Przeglądarka z Norwegii nadal ma fanów, ale nawet entuzjaści tej aplikacji nie mogą liczyć na podbicie przez nią rynku. Czas tej przeglądarki już po prostu przeminął.

Operze nie powiodło się też na rynku mobilnym.

Swego czasu praktycznie każdy szanujący się geek instalował na swoim urządzeniu Operę Mini, czyli lekką przeglądarkę oszczędzającą transfer danych. Dzisiaj nie jest to jednak tak potrzebne, jak kiedyś. Owszem, strony internetowe puchną w oczach, ale spadają też ceny pakietów internetowych.

Jeśli dodamy do tego, że przeglądarki takie jak mobilne wydanie Chrome i Safari z iPhone’a i iPada stają się coraz lepsze, to nie sposób wierzyć w to, że pozycja Opery Mini oraz tej przeglądarki w wersji Mobile i Max się w przyszłości poprawi. Tutaj także nie sposób szukać perspektyw na przyszłość.

Przeglądarki internetowe nie są przyszłością firmy.

Opera Software doskonale rozumie, że na rynku przeglądarek internetowych nie ma już czego szukać. Tak jak wcześniej przegrała z programami pokroju Internet Explorera i Netscape Navigatora, tak teraz musiała ustąpić pola Google Chrome i Safari. Norwegowie patrzą jednak w przyszłość z optymizmem.

Wszystko za sprawą zmiany podejścia do biznesu w 2013 roku. Opera Software postanowiła zająć się rynkiem reklamowym i wprowadziła Opera Mediaworks - czyli pakiet nowoczesnych reklam mobilnych bazujących na treściach wideo. Pozwoliło to na złapanie finansowego oddechu i zwiększenie zarobków.

W czwartym kwartale 2015 roku dochód Opery Software wyniósł 193,5 mln dol. Oznacza to 25 procentowy wzrost rok do roku, a 145,4 mln dol. z tej kwoty pochodziło z reklam. Reklamy wideo odpowiadały za 60 proc. tej wartości. Te wyniki zaciekawiły konsorcjum składające się z firm Kunlun Tech i Qihoo 360 Software

Konsorcjum zdecydowało się na przejęcie Opery Software za kwotę 1,2 mld dol., co zapewni norweskiej firmie środki finansowe na dalszy rozwój i możliwość podboju chińskiego rynku. Zarząd zaakceptował złożoną ofertę i zasugerował akcjonariuszom podjęcie takiej samej decyzji.

REKLAMA

Nowi właściciele, o ile do transakcji ostatecznie dojdzie, będą mogli wykorzystać Operę Software, by rozpocząć podbijanie innych rynków niż rodzimy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA