PlayStation VR ma kosztować tyle, co nowa konsola. Mam złe przeczucia…
W wywiadzie dla redaktora portalu Bloomberg, Andrew House - szef Sony Computer Entertainment – zasugerował przybliżoną cenę gogli wirtualnej rzeczywistości PlayStation VR. Ta jest niemała, ponieważ headset będzie nas kosztował tyle, co „nowa platforma do gier”.
„Nowa platforma do gier”, czyli właściwie ile? Biorąc pod uwagę zachodnie ceny PlayStation 4, najprawdopodobniej mówimy o około 399 dolarach, 399 euro i 350 funtach. Oczywiście to tylko i wyłącznie moje przypuszczenia, oparte na realnych cenach PS4 na terenie zachodniej Europy oraz USA. Jeżeli jednak PlayStation VR ma kosztować tyle, co nowa konsola, to właśnie takie stawki wydają się być najbardziej realne.
Powstaje pytanie, czy jesteś w stanie wydać około 1559 – 1799 złotych na PlayStation VR.
W moim przypadku – tak, jestem w stanie. Jednak tylko i wyłącznie po przynajmniej kilkumiesięcznej obecności urządzenia na rynku. PlayStation VR, podobnie jak HTC Vive oraz Oculus Rift, to urządzenia równie ciekawe, co ryzykowne. Zarówno z perspektywy producenta, jak i klienta. Duże koszty produkcji wiążą się z wysoką ceną na rynku. Z kolei wysoka cena odstrasza część potencjalnych odbiorców. Bez odbiorców nie będzie gier, a bez gier gogle VR nie będą miały sensu. Tak zamyka się śmiertelna pułapka w branży.
To właśnie ta kilku(nasto)miesięczna obecność na rynku pozwoli odkryć, czy zakup PlayStation VR ma właściwie sens. Poznanie gier, poznanie działania, poznanie kompatybilności – daję sobie czas na odkrycie tego wszystkiego, nim sięgnę po własny portfel. Jeżeli duża część graczy myśli tak jak ja, planowana na 2016 rok premiera PlayStation VR może być mniej huczna, niż chciałoby Sony. Z kolei okres debiutu to kluczowy moment dla produktu. Porażka na starcie rzutuje na całościową popularność sprzętu, o czym najlepiej wiedzą architekci Xboksa One oraz Wii U.
Właśnie dlatego w Sony Computer Entertainment już teraz chwalą się ponad 10 produkcjami na dobry start PlayStation VR.
W większość tytułów Sony wykorzystujących wirtualną rzeczywistość już graliśmy, o czym możecie przeczytać w tym miejscu. Gry są różnego kalibru oraz mają różny stopień rozbudowania, jednak ich pokaźna liczba pozwala sądzić, że Sony naprawdę zależy na odpowiednim starcie swojego urządzenia peryferyjnego. Z drugiej strony, chyba wszyscy pamiętamy, jak świetne gry na początku swojej drogi dostała PlayStation Vita. Uncharted, Wipeout, Unit 13, Gravity Rush – było w czym wybierać. Niestety, chociaż dalej uwielbiam tego handhelda, jego dni są już raczej policzone.
PlayStation Vitę zabiła cena. Nie tylko samej konsoli, ale również kart pamięci. Te są horrendalnie drogie, w przeciwieństwie do analogicznych rozwiązań w smartfonach, tabletach oraz Nintendo 3DS. To właśnie tańsze granie na Androidzie czy iOS pogrążyło Vitę. Nie jest wykluczone, że PlayStation VR będzie konkurować nie tylko z Riftem i Vive, ale również Google Cardboard. Dzisiaj brzmi to niemal nierealnie. Podobnie jak dawniej nierealnie brzmieli analitycy grzmiący o „końcu handhledów”.
Głównym problemem jest jednak to, że mało kto w Polsce będzie chciał zakupić peryferyjne urządzenie podłączane do konsoli, w cenie samej konsoli.
Mimo, że Andrew House mówi o zupełnie nowej platformie do grania, ta jest niczym innym jak niesamodzielnym gadżetem podłączanym do PS4. Chociaż doskonale zdaję sobie sprawę z wysokich kosztów produkcji, te nie obchodzą przeciętnego klienta i na pewno nie będzie mu się podobało, że za gogle VR podłączane przez kabel USB ma płacić tyle, co za samą konsolę.
Sam jestem olbrzymim pasjonatem wirtualnej rzeczywistości. Prosta kombinacja War Thunder + Oculus Rift sprawiła, że uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Jestem jednak przekonany, że premiera PlayStation VR w Polsce będzie dla rodzimego, niezwykle aktywnego oddziału SCE największym wyzwaniem od czasu premiery PlayStation Vity. O ile sami staliśmy w kolejkach pod sklepami z RTV i AGD, aby złapać niebieskie pudła z premierowymi PS4, tak teraz to w Sony będą musieli się nieźle natrudzić, aby ponownie zachęcić nas do wydania tej samej kwoty.