Geek na Przystanku Woodstock, czyli nie taki namiot straszny
Zakończył się tegoroczny Przystanek Woodstock, czyli 21. edycja największego festiwalu muzycznego w naszej części świata. Chociaż sam jeżdżę do Kostrzyna nad Odrą aby na kilka dni w roku odsapnąć od Internetu, cyfrowych kalendarzy i powiadomień, to organizatorzy zadbali o to, by użytkownicy uzależnieni od sieci nie doświadczyli syndromu odstawienia.
W czasach gdy organizowany był pierwszy Przystanek Woodstock, internet mobilny jaki znamy dziś był tylko marzeniem futurystów. W tym roku, kiedy to impreza obchodziła swoje 21. urodziny, dostęp do zasobów globalnej sieci z poziomu małego urządzenia chowanego do kieszeni jest czymś zupełnie normalnym i branym za pewnik. Jak geek może odnaleźć się w takiej rzeczywistości?
Przystanek Woodstock 2015 i media społecznościowe
//
Organizatorzy festiwalu doskonale radzą sobie w Internecie i wychodzą naprzeciw potrzebom młodych ludzi żyjących jedną nogą na polu namiotowym i pod sceną, a drugą w internecie. Nie sposób przejść obojętnie obok tego, jak świetnie Przystanek Woodstock jest promowany w mediach społecznościowych. Użytkownicy sami chętnie się udzielają, co widać w historii hashtagów #woodstock2015 i #lovewoodstock.
Co prawda na festiwal jeżdżę prywatnie w ramach urlopu i nie zaglądam nawet do centrum prasowego, ale od czasu do czasu z chęcią zaglądałem na profile Przystanku szukając informacji na temat tego, co się właśnie dzieje. Dzięki temu mogłem przejrzeć na szybko zdjęcia pokazujące wszystkie najważniejsze wydarzenia z różnych perspektyw, które odbywały się przecież często jednocześnie.
There is an app for that!
Profile Przystanek Woodstock na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTubie - gdzie w ramach kanału Kręcioła TV można oglądać koncerty live - są bardzo aktywne jeszcze przed rozpoczęciem imprezy. W trakcie festiwalu są świetnym źródłem aktualnych informacji nie tylko dla osób będących na polu namiotowym, ale też dla wszystkich, którym nie udało się dotrzeć do Kostrzyna.
Dla uczestników festiwalu przygotowano też aplikację mobilną. Sam skorzystałem z jej w wersji dla iOS. Dzięki temu miałem cały czas pod ręką na iPhonie interaktywną mapę pokazującą najważniejsze punkty orientacyjne - sceny, toalety, jadłodajnie, bankomaty itp. W aplikacji można było też zaznaczyć, gdzie rozbiło się namiot. Biorąc pod uwagę rozmiar pola namiotowego, to bardzo przydatna funkcja.
Komunikacja z uczestnikami festiwalu
Co prawda nie korzystałem z aplikacji zbyt wiele, gdyż nie był to mój pierwszy Woodstock i topografię tego budowanego na cztery dni w roku półmilionowego miasta znam, ale dla osób będących tam pierwszy raz jest to nieoceniona pomoc. Powiadomienia o zmianach w rozpisce i inne ważne ogłoszenia przydadzą się jednak każdemu.
Do gustu przypadła mi też bardzo czytelna rozpiska koncertów łącznie z powiadomieniami o zbliżaniu się występów ulubionych wykonawców. W aplikacji można było wybrać powiadomienia dotyczące nie tylko koncertów, ale też spotkań z autorytetami i warsztatów na Akademii Sztuk Przepięknych.
A co z prądem?
Festiwal trwał trzy dni od czwartku do soboty, z czego wiele osób decyduje się na przyjazd na kilka dni przed, a powrót dopiero w niedzielę po przespanej nocy. Nie sposób jednak, by smartfony podpięte stale do sieci w celu śledzenia social mediów i korzystania z aplikacji, wytrzymały tyle czasu z dala od gniazdka.
Mimo tego, że pół miliona ludzi śpi w okolicy w namiotach, to i tak można sobie poradzić z problemami z prądem. W ostatnich kilku latach zaobserwowałem znaczną popularyzację powerbanków. Chyba każdy mój znajomy, z których wielu na co dzień gadżetami się nie interesuje, miał jedno takie urządzenie w bagażu.
Nie tylko powerbanki
//
Na szczęście, tak jak w przypadku toalet, pryszniców i artykułów spożywczych, tak w przypadku źródeł prądu uczestnicy festiwalu nie są zdani tylko na siebie. Organizatorzy Przystanku Woodstock przygotowali kilka stanowisk, gdzie można było naładować telefon i inne sprzęty. Na Przystanku Woodstock telefon lub powerbank można zostawić w specjalnym punkcie ładowania i wrócić po niego później.
Taki sprzęt można podpiąć do gniazdka za kilka złotych i wrócić po niego po kilku godzinach. Dla osób, które wolą się ze sprzętem nie rozstawać, przygotowano inne miejsce. Można zabrać ze sobą telefon z ładowarką i podpiąć się do jednego z wolnodostępnych gniazdek, żeby tam postać razem z innymi użytkownikami smartfonów uzależnionych od Internetu przy chłodnym piwku, patrząc jak wskaźnik akumulatora rośnie.
A jak z zasięgiem?
Biorąc pod uwagę, że Kostrzyn ma tylko 18 tys. mieszkańców, można by się obawiać czy infrastruktura telekomunikacyjna będzie w stanie obsłużyć aż pół miliona ludzi, którzy zbierają się na te kilka dni na polu namiotowym. Okazuje się, że… nie ma z tym żadnego problemu. Nie korzystałem z Internetu zbyt dużo, ale miałem cały czas pełen zasięg LTE. Mogłem bez problemu prowadzić transmisję na Periscope, spacerując przez cały teren festiwalu i wrzucić potem ten sam materiał na YouTube’a.
Mógłbym podejrzewać, że związane było to z tym, że mam telefon w Play - a fioletowa sieć jest przecież jednym ze sponsorów Przystanku Woodstock - ale znajomi z innych sieci też nie narzekali. Sam Play zresztą na Przystanku Woodstock mocno zaznaczył swoją obecność organizując swoją własną strefę. Organizator też jak co roku przygotował promocję, w ramach której uczestnicy festiwalu dostawali usługi typu no-limits za darmo w ramach ofert prepaid.
Co tu dużo mówić - miłośnicy nowych technologii nie muszą bać się wyprawy na festiwal do Kostrzyna, bo organizatorzy Przystanku Woodstock naprawdę rozumieją nowe technologie i umieją z nich korzystać. Każdy obecny na miejscu geek powinien być bardziej niż zadowolony.
* Źródło grafiki głównej - Twitter