To nie tak, że dziewczyny nie grają po Sieci. One po prostu nie chcą z tobą rozmawiać
„W Internecie nie ma dziewczyn” to jeden z podstawowych punktów dawnego dekalogu sieci. To samo tyczyło się rozgrywek online. Ileż to razy napotykało się w grach MMO elfkę w skąpym pancerzu, który był w stanie wytrzymać co najwyżej upały. Rzadko kiedy przypuszczaliśmy wtedy, że po drugiej stronie ekranu siedzi kobieta, trwoniąca wolny czas na zdobywanie kolejnych poziomów doświadczenia. Mylnie, ale nie do końca.
„Grająca dziewczyna” – najbardziej odrealniony, nienaturalny wizerunek w sieci. Zmanipulowany zresztą przez samą płeć piękną. Patrząc na głośne medialnie przypadki, ciężko znaleźć tutaj równowagę. Z jednej strony mamy wspierane kampaniami crowdfundingowymi feministki, które tworzą materiały wideo poświęcone wrogim wobec kobiet stereotypom w grach. Z drugiej strony mamy… co tutaj dużo pisać, obrazek z Hitboxa wart jest więcej niż tysiąc słów:
Tak zwane „Gamer Girls” z Twitcha są tak samo skrajnym przykładem, jaki wojujące feministki.
Wszystko to budowanie swojego wizerunku, z grami wideo gdzieś tam w tle. Zarabianie na internautach dotujących ruchy feministyczne czy zarabianie na internautach dotujących głębokie dekolty na Twitchu – niezależnie od naszych prywatnych preferencji, światopoglądu i zdania, zawsze najlepiej wychodzi na tym osoba w centrum kadru. Na rozrywkowym przemyśle zarabiają indywidualne jednostki, przy okazji realizując swoje cele, postulaty czy potrzeby. Czasem szczytne, czasem mniej.
Co jednak z tymi białogłowami, które nie walczą o godność złożonych z wokseli trójwymiarowych modeli, ani nie potrzebują wianuszka obserwatorów zaglądających w okno kamerki internetowej? Czy faktycznie „w Internecie nie ma dziewczyn”? Są. Jest ich zaskakująco dużo, chociaż mniej niż mężczyzn. Po prostu nie mają ochoty się z tobą użerać.
W sieci pojawiło się bardzo ciekawe badanie pod tytułem „Teens, Technology and Friendships”.
Jego autorzy przeanalizowali wyniki ankiet ponad 1000 badanych w przedziale wiekowym 13- 17 lat, a także przeprowadzili wywiady grupowe. Wszystko po to, aby przybliżyć zjawisko wchodzenia w przyjacielskie oraz miłosne relacje za pomocą sieci oraz gier on-line. Chociaż większość materiału poświęcona jest chłopcom, znalazło się w nim kilka naprawdę interesujących wyników dotyczących żeńskiej części badanych.
Okazuje się, że aż 59% wszystkich amerykańskich dziewczyn w przedziale wiekowym od 13 do 17 roku życia przynajmniej raz w miesiącu ma do czynienia z grami wideo. Ponad połowa żeńskich badanych. Brzmi niesamowicie? Nie do końca, kiedy weźmiemy pod uwagę, że grami są przecież takie tytuły jak Angry Birds, Pou czy Cut the Rope. Rozgrywka to jednak rozgrywka i nie ma co dzielić graczy na lepszych czy gorszych. Każdy bawi się tak, jak ma na to ochotę.
Co ciekawe, tylko 25% grających dziewczyn regularnie robi to online. Dla porównania, aż 77% chłopców systematycznie gra z innymi. Prawie połowa nastolatek nigdy nie uczestniczyła w internetowej rozgrywce. Podczas kiedy aż 34% ankietowanych chłopców dzień w dzień korzysta z trybów wieloosobowych na komputerze, konsoli bądź smartfonie, tylko 8% dziewczyn w tym samym przedziale wiekowym twierdzi, że postępuje dokładnie tak samo. Na jedną grającą przez Internet dziewczynę przypada ponad 4 chłopaków. Teraz już wiecie, że seksowna elfa, którą spotykacie na serwerze MMORPG, to w 82,5% mężczyzna.
„Nieobecność” młodych kobiet na serwerach potęgują nawet te dziewczyny, które grają online.
Jak pokazuje analiza wyników badań, 59% wszystkich nastolatków regularnie grających w trybach wieloosobowych korzysta przy tym z komunikacji głosowej. Po raz kolejny istotna różnica ma miejsce przy podziale na płeć. O ile aż 71% chłopców posiada włączony mikrofon podczas rozgrywki, tak 72% dziewczyn na go wyłączonego. Tylko nieco ponad 1/4 wszystkich żeńskich amatorek rozgrywki sieciowej umila sobie czas komunikacją głosową.
Oznacza to, że zaledwie 9% wszystkich grających amerykańskich dziewczyn w przedziale wiekowym od 13 do 17 lat korzysta z komunikacji głosowej, rozmawiając z innymi uczestnikami sieciowych zmagań. Warto zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje i dlaczego żeńska część graczy nie kwapi się do interakcji podczas roz(g)rywki.
Wbrew stereotypom, nie zwalałbym całej winy na męską część graczy.
Oczywiście konieczność udowadniania swojej kobiecości czy w końcu wyganianie do kuchni może być męczące, ale umówmy się – o ile nie gramy jedynie w League of Legends czy Call of Duty, możemy natknąć się na wspaniałe społeczności graczy. Takie cechujące się otwartością, względną tolerancją i poszanowaniem. Sam bez problemu znalazłem grupę niesamowitych pasjonatów Destiny, którzy są w stanie pomóc żółtodziobom w środku nocy, posiadając przy okazji silną reprezentację płci pięknej.
Wydaje mi się, że głównym powodem braku obecności żeńskiego głosu na serwerach gry jest… sam gatunek owej gry. Posłużę się paskudną generalizacją. Spora część moich koleżanek uwielbia produkcje cRPG. Dragon Age, Wiedźmin, Skyrim – tutaj nie można grać z innymi, tym bardziej komunikować się z nimi, nawet pomimo szczerych chęci.
Weźmy również pod uwagę, że mówimy o dziewczynach i dziewczynkach w przedziale wiekowym od 13 do 17 lat. Jak zauważa redaktor Kotaku, dla wielu z nich ulubioną grą może być potwór pokroju Kim Kardashian: Hollywood. Tego typu monstra, podobnie jak połowa popularnych gier na smartfony i tablety, nie posiadają trybu wieloosobowego z prawdziwego zdarzenia.
Nie oznacza to jednak, że grając online nie ma pośród nas żadnych dziewczyn. Są. Po prostu jest ich mniej niż mężczyzn, no i nie mają ochoty z nami rozmawiać.
* Grafika tytułowa pochodzi z profilu Kelly Jean na Twitterze