Black Ops III będzie najlepszym Call of Duty od lat. Oto dlaczego
Ekscytacja – to ostatnie słowo, które przychodzi mi na myśl po pierwszych prezentacjach kolejnych odsłon Call od Duty. Chociaż seria ma miliony fanów na całym świecie, Activision zawdzięcza ich pieniądze mizernej konkurencji, nie jakości rokrocznie wydawanych tytułów. Tym razem może być inaczej. Black Ops III to najciekawiej zapowiadająca się odsłona od wielu długich lat.
O Call of Duty: Black Ops III wiemy od kilku dni. Jednak dopiero przed chwilą został opublikowany zwiastun, na którym możemy zobaczyć grę w akcji. Jak mawia młodzież – „szału nie ma”. Materiał reklamowy nie powala rozmachem i dopiero zagłębiając się w szczegóły odkryłem, jak ciekawy jest projekt, nad którym pracuje Treyarch. W moim mniemaniu Call of Duty: Black Ops III będzie najlepszą odsłoną od lat. Oto dlaczego:
Powód numer 1 – Treyarch
W stajni Activision Inifnity Ward uchodziło za studio produkujące najlepsze i najciekawsze odsłony Call of Duty. To właśnie ci ludzie dali nam kapitalne Modern Warfare, zmieniając drugowojenne pola bitwy na bojowe zmagania we współczesnym świecie. Kto pamięta legendarną misję w Czarnobylu, ten na pewno wie o czym piszę – Infinity Ward było wyznacznikiem jakości dla wszystkich producentów pierwszoosobowych strzelanin. Potem stało się coś złego.
Ekipa produkcyjna się rozpadła. Część najważniejszych osób opuściła studio. Kolejne odsłony Modern Warfare nie były już równie dobre. Infinity Ward sięgnęło dna fatalną kampanią dla jednego gracza w Call of Duty: Ghosts. Producenci byli cieniem samych siebie z 2007 roku. W tym samym czasie „zastępcze” studio Treyarch, rozpoczynające od tworzenia konwersji kolejnych Call of Duty na inne platformy, obrastało w osiągnięcia i sukcesy.
Dzisiaj to właśnie Treyarch uchodzi za najbardziej utalentowaną i pomysłową ekipę pracującą nad marką Call of Duty. Jasne, Sledgehammer Games dało nam ciekawą kampanię dla jednego gracza w Call of Duty: Advanced Warfare, ale poległo na nudnym i monotonnym trybie wieloosobowym. Tymczasem Treyarch stale prezentuje pewną formę i jakość, czego najlepszym dowodem jest pierwsze Black Ops. To właśnie ci ludzie dadzą nam kolejne Call of Duty i bez dwóch zdań samo to pozwala pozytywnie nastrajać do Black Ops III.
Powód numer 2 – trzyletni cykl produkcyjny
Activision wymaga, aby odsłony Call of Duty pojawiały się co 12 miesięcy. Dotychczas Treyarch miało zaledwie dwa lata na stworzenie kolejnej gry. Włączenie do procesu produkcyjnego studia Sledgehammer Games wiele zmieniło. Dodatkowy rok dla każdej ekipy sprawił, że zmęczeni producenci mogli w końcu nabrać oddechu. No i skupić się na dopieszczaniu kodu.
Już teraz widać, jak wiele daje wydłużony okres produkcji. Call of Duty: Black Ops III będzie pierwszą grą z serii od wielu, wielu lat, która doczeka się testów beta przed premierą. Pomimo kilku miesięcy od debiutu, zachodnie media już teraz widziały grę w akcji, mogąc zagrać w tryb wieloosobowy. Treyarch czuje się zadziwiająco pewnie, rozpoczynając akcję promocyjną jeszcze przed E3. Dodatkowy czas pozwolił ponadto na zaimplementowanie i rozwiniecie wielu kapitalnych pomysłów, o czym poniżej.
Powód numer 3 – CAŁA kampania w trybie co-op!
Call of Duty: Black Ops III jest tytułem, w którym całą kampanię dla jednego gracza będzie można przejść wraz ze swoimi znajomymi. Zgadza się – całą. Nie żadne pojedyncze misje, nie żaden dodatkowy tryb, ale pełnoprawną kampanię złożoną z wielu zadań do wykonania. Czegoś takiego nie było w tej serii od czasów World at War!
Black Ops III pozwoli na rozgrywanie kampanii do 4 graczy za pomocą sieci, a także do 2 śmiałków na jednej kanapie za sprawą podzielonego ekranu. To rewelacyjna wiadomość. Studia odpowiedzialne za Call of Duty już wcześniej eksperymentowały z trybem co-op, ale to właśnie Black Ops III będzie zwieńczeniem tych starań.
Niezależnie jak nudna, sztampowa i banalna nie byłaby kampania, w towarzystwie trzech innych znajomych rozgrywka na pewno będzie przyjemna i zróżnicowana. Pomyślcie tylko – technologie przyszłości, futurystyczne umiejętności i czterech doświadczonych operatorów na sporych rozmiarów polach bitwy – to musi się udać. Dzięki trybowi kooperacji Treyarch może ponadto znacznie podnieść sprzedaż. W końcu kto nie chciałby pograć w dobrą, filmową strzelaninę ramię w ramię ze znajomymi?
Powód numer 4 – tylko konsole ósmej generacji i PC
Na ten moment Call of Duty: Black Ops III powstaje jedynie na konsole ósmej generacji oraz komputery osobiste. Oznacza to tyle, że architekci poziomów oraz pomysłodawcy trybów rozgrywki w końcu nie muszą oglądać się na ograniczające konsole o znacznie słabszej architekturze. Dzięki temu Black Ops III będzie inne od poprzedników na przynajmniej dwóch płaszczyznach.
Po pierwsze – wcześniej wspominany tryb podzielonego ekranu. Taki zabieg zawsze pochłania wiele zasobów konsoli i bardzo możliwe, że Xbox 360 oraz PlayStation 3 po prostu mogłyby sobie z nim nie poradzić. Brak wsparcia dla tych platform pozwala Treyarchowi rozwinąć skrzydła i pozwolić na zabawę w starym, dobrym stylu – wspólnie, siedząc w jednym pomieszczeniu, przed jednym telewizorem.
Po drugie – skala walk oraz wielkość map. Skoro w samym tylko trybie fabularnym może uczestniczyć do 4 graczy jednocześnie, stawia to przed producentami zupełnie nowe wyzwania. Dla takiej bandy zamknięte, ciasne korytarze z oskryptowanymi filmowymi wstawkami po prostu się nie sprawdzą. Potrzeba nowego podejścia do rozgrywki, wyrażonego za pomocą swobody, współpracy i odpowiedniej przestrzeni dla czterech futurystycznych operatorów. Ci, którzy mieli już przyjemność z Black Ops III twierdzą, że Treyarch właśnie to dostarcza.
Powód numer 5 – zombie!
Moje uznanie dla studia Treyarch nie powstało za sprawą udanego Call of Duty: Black Ops, ale dodatkowego trybu Zombie. Po debiucie w World at War ten na stałe zadomowił się w serii. Niestety, to co z żywymi trupami zrobiło studio Sledgehammer w Advanced Warfare, woła o pomstę do nieba. Exo-zombies było tragiczne na tyle, że dostając materiał recenzencki od polskiego wydawcy zdecydowałem się oszczędzić wam i sobie czasu.
Treyarch obiecuje, że zombie powrócą w Black Ops III wraz z zupełnie nową jakością. Producenci skupiają się na tym elemencie na tyle mocno, że piszą o nim jako o „grze w grze”. Odważne stwierdzenie. Ostatni raz w podobny sposób pisałem o GTA Online w GTA V. Twórcy Black Ops III kuszą osobną historią do opowiedzenia oraz zupełnie autonomicznym trybem rozwoju postaci, niezależnym od kampanii dla jedne… tfu, czterech graczy. Już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć to w akcji.
Powód numer 6 – Advanced Warfare, tylko lepiej
Wizja przyszłości w Call of Duty: Advanced Warfare ograniczała się do możliwości wysokiego skakania za pomocą mechanicznych szkieletów. W Black Ops III będzie to tylko jedna z możliwości. Treyarch rozbudowuje wizję Sledgehammer Games o zupełnie nowe możliwości poruszania się, siłą wyciągnięte z konkurencyjnej gry Titanfall.
Od teraz w Call of Duty pojawi się bieganie po pionowych ścianach. Niczym w Mirror’s Edge, wystarczy podbiec do nich pod odpowiednim kątem, aby zacząć wyprawiać sztuczki w stylu Neo z Matriksa. Dodajmy do tego wysokie skoki, swobodne opadanie, nadludzką siłę, możliwość przejmowania dronów oraz mechaniczne implanty wyciągnięte bez znieczulenia od protagonisty Deus Ex, a wyjdzie nam naprawdę ciekawe, futurystyczne pole bitwy. To może się udać.
Call of Duty: Black Ops III to najciekawiej zapowiadają się odsłona w serii od wielu lat.
Po raz pierwszy od niepamiętnego czasu mam ochotę zagrać w nowe Call of Duty. Wciąż nie jest to efekt *wow* po którym pobiegłbym do sklepu w dniu premiery, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Treyarch stawia na zupełnie nowe tryby i możliwości, rozwijając serię w nieznanym dotychczas kierunku. Chociaż o wiele bardziej wolałbym powrót do czasów drugiej wojny światowej, Black Ops III jest pierwszym Call of Duty, od którego nie odrzuca mnie już na starcie.
Starcie tegorocznych sieciowych strzelanin zapowiada się nad wyraz ciekawie. Zarówno Call of Duty: Black Ops III oraz Star Wars: Battlefront to projekty zgoła odmienne od poprzednich produkcji studia Treyarch i DICE. Oba zapowiadają się bardzo ciekawe i w oba chętnie zagram. Byle do jesieni.