Gdzie są pieniądze, które powinny trafić do polskich artystów ze Spotify? ZAiKS twierdzi, że na pewno nie u nich
Rozstanie Taylor Swift ze Spotify przyniosło niespodziewane skutki. Okazało się bowiem, że z ZAiKS-u nie wypłynęła jeszcze ani złotówka dla twórców, których muzyka jest dostępna w największym serwisie strumieniowym. Gdzie zatem są te pieniądze? ZAiKS twierdzi, że nie u nich.
Spotify działa w Polsce od lutego 2013 roku, zatem od ponad półtora roku. W tym czasie zdobył sobie wierne grono użytkowników, choć nie wiadomo jak duże - serwis podaje tylko globalną liczbę swoich użytkowników, a tych jest w tej chwili ponad 40 milionów. Nie wiemy też jak dużo Polaków wykupiło abonament premium, a jak wielu korzysta z modelu freemium.
Przemek Pluta, przedstawiciel Spotify w Polsce, jako pewnik podaje jednak następującą informację - 70 proc. przychodów firmy trafia do rynku muzycznego, także w Polsce. Tak stanowią umowy, które Spotfiy podpisuje z wytwórniami, organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (w skrócie OZZ) i artystami bezpośrednio. Ten strumień płynie nieprzerwanie.
Tutaj tkwi jednak pewien haczyk.
Otóż pieniądze ze Spotify należne muzykom, których twórczość dostępna jest w serwisie, w głównej mierze przechodzą przez wytwórnie fonograficzne. Dopiero potem trafiają do konkretnych artystów. Między serwisem a muzykiem najczęściej jest jakiś pośrednik. Jak wynika z raportu „Study Concerning Fair Compensation for Music Creators in the Digital Age”, który powstał na zlecenie europejskich OZZ, tylko 3 proc. pieniędzy przekazywanych ze Spotify trafia do artystów. Pozostałe 97 proc. płynie do szeroko pojętego przemysłu fonograficznego.
A jak jest w Polsce?
Przemek Pluta nie ukrywa, że dokładnie tak samo. To wytwórnie w głównej mierze podpisują umowy ze Spotify. Czy jest zatem możliwe, że artyści zrzeszeni w ZAiKS nie zobaczyli jeszcze ani złotówki ze Spotify? Tak.
Do dnia dzisiejszego serwis Spotify nie przekazał ZAiKS-owi żadnych pieniędzy należnych z tytułu wynagrodzeń autorskich. Umowa ze Spotify została podpisana dopiero w kwietniu 2014 roku. Jak na razie Stowarzyszenie otrzymało od Spotify do zidentyfikowania ok. 90 mln pozycji, w których musimy samodzielnie odnaleźć repertuar polskich twórców przez nas chronionych.
To oficjalne stanowisko ZAiKS-u, które przekazała mi Anna Wierzbicka z zespołu ds. komunikacji tegoż OZZ. Z tych słów jasno wynika, że od momentu podpisania umowy ze Spotfiy ZAiKS analizuje dane, które dostało od serwisu streamingowego. Czy za danymi nie poszły żadne pieniądze? Zapewne tak, bo na jakiej podstawie Spotify miałoby przekazać OZZ jakiekolwiek kwoty, skoro nie wiadomo dokładnie ilu artystów zrzeszonych w ZAiKS jest obecnych w serwisie oraz jak wiele odtworzeń ich muzyki odnotowano, co jest podstawą do określenia wynagrodzenia wypłacanego twórcom przez szwedzko-amerykańską firmę.
Wciąż czekam jednak na potwierdzenie tej informacji przez polski oddział Spotify i jak tylko ją dostanę, to dokonam aktualizacji tego artykułu.
Można w tej chwili próbować wskazywać winnych całej sytuacji, ale nie zmienia to jednak podstawowego faktu - model dystrybucji muzyki znacząco się zmienił.
I wszyscy mają tego świadomość. Zarówno twórcy, jak i wytwórnie muzyczne oraz OZZ, a skończywszy na odbiorcach. Firma ABI Research twierdzi, że w 2019 roku aż 191 mln ludzi będzie płacić za dostęp do serwisów strumieniowych. W tej chwili jest to ok. 30 mln.
Co więcej, teraz nie można już twierdzić, że Spotify i serwisy streamingowe to najgorsze jakościowo źródło przychodów dla muzyków, a na pewno nie w Europie. Dane firmy Kobalt, która specjalizuje się w pomaganiu artystom w dbaniu o ich źródła dochodów, pokazała jednoznaczne dane - europejscy artyści zarabiają w tej chwili na obecności w Spotify więcej niż na dystrybucji ich twórczości poprzez iTunes. I ta przewaga streamingu będzie rosnąć wraz z upowszechnianiem się korzystania z Deezera, WiMPa czy Spotify.
Coraz jaśniej widać jakie są w tej chwili upodobnia słuchaczy, w jaki sposób najchętniej konsumują muzykę. Jeśli ktoś za nimi nie nadąża to może mieć poważne problemy. Może też iść na wojnę ze Spotify i innymi serwisami, pytanie tylko czy w długiej perspektywie będzie w stanie wygrać z przyzwyczajeniami prawie 200 milionów ludzi? Oczywiście, o ile przewidywania ABI Research okażą się trafne.