Darmowy Internet w Białymstoku to zwykła kiełbasa wyborcza. To nie może się udać
Jak najłatwiej wygrać wybory? Oczywiście jak najwięcej obiecując. Doskonale zdają sobie z tego sprawę białostoccy radni, którzy jeszcze przed zaprzysiężeniem zdążyli obiecać mieszkańcom swojego miasta darmowy dostęp do Internetu. Niestety wszystko wskazuje na to, że obietnice te nie mają jakiegokolwiek pokrycia.
Stworzenie darmowego miejskiego dostępu do Internetu miało stać się możliwe dzięki wykorzystaniu znajdującej się w mieście sieci WiMax, która w ostatnim czasie została zmodernizowana w ramach projektu “Cyfrowy Białystok”. W ramach jej rozbudowy na dachach placówek edukacyjnych oraz budynków urzędu miejskiego znalazły się nowe maszty, które zapewniają mieszkańcom stolicy Podlasia dostęp do sieci.
Radni przewidują, że dalsza rozbudowa tej technologii powinna kosztować zaledwie 100 tysięcy złotych. Warto jednak dodać, że darmowy Internet w Białymstoku nie mógłby mieć zbyt dobrych parametrów, gdyż w przeciwnym razie mógłby zagrozić konkurencji na rynku płatnego mobilnego dostępu do Internetu.
Tak po prawdzie to usługa taka byłaby niezbyt użyteczna.
Według Rozporządzenia Ministra Transportu z dnia 3 lipca 2007 r. maksymalna przepustowość takich łączy, zarówno dla wysyłania jak i odbierania danych, nie może być wyższa niż 512 kbit/s, łączny czas trwania połączenia nie może być dłuższy niż 45 minut w trakcie pojedynczej sesji, zaś przerwa pomiędzy sesjami nie może być krótsza niż 15 minut.
Ponadto miesięczny limit transferu danych będzie wynosiła 750 MB dla jednego użytkownika. Jak widać, nie byłby to Internet, z którego możliwe byłoby swobodne korzystanie. Większy komfort da pierwszy lepszy pakiet dostępny u operatorów komórkowych, którego cena wynosi do 10 zł miesięcznie.
Dodatkowo okoliczności wskazują na brak możliwości wprowadzenia tego pomysłu.
Darmowy Internet w Białymstoku to mrzonka z powodu sytuacji politycznej w stolicy Podlasia. Najważniejsze jest to, że radni, którzy zaproponowali wdrożenie tego pomysłu, nie mają możliwości przegłosowania go. Należą oni do Komitetu Truskolaskiego, który zdobył zaledwie 6 mandatów na 28 możliwych. Co więcej, nie istnieje możliwość, żeby posłowie Ci weszli w koalicję z innymi ugrupowaniami i wspólnie przegłosowali ten i wiele innych projektów.
Nie można na to liczyć, gdyż aż 15 mandatów w radzie miasta zdobyli politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy już wcześniej zapowiadali, że chcą rządzić samodzielnie. Inwestycję tę jeszcze bardziej nierealną czyni fakt, że wymaga ona zmian w budżecie, który nie przeszedł nawet pierwszego czytania.
Dlaczego więc radni w ogóle zaproponowali ten pomysł?
Z prostego powodu: żeby zachęcić młodych wyborców do głosowania w drugiej turze wyborów samorządowych na Tadeusza Truskolaskiego. To nic innego niż kiełbasa wyborcza, która ma na celu zwiększenie szans obecnego prezydenta Białegostoku na reelekcję. Może wydawać się, że ta jest niemal pewna, gdyż dotychczasowy prezydent w pierwszej turze tegorocznych wyborów samorządowych zdobył aż 49,30 proc. głosów.
Nie jest to jednak prawda. Należy pamiętać, że po pierwszej turze wyborów jego konkurent, Jan Dobrzyński, zyskał doskonały argument, który może przekonać wiele osób do głosowania na niego. Otóż wywodzi się on z tej samej partii co nowa większość rządząca miastem, dzięki czemu obiecuje łatwe przeprowadzanie reform.
Dodatkowo obiecał on wprowadzenie w Białymstoku darmowej komunikacji miejskiej.
Oczywiście jest to zagrywka czysto populistyczna, ale opinia publiczna podchwyciła ten pomysł. Z tego powodu środowisko popierające obecnego prezydenta musiało odpowiedzieć na to czymś równie głupim i mało realnym. Nie obchodzi ich, że pomysłu tego nie uda się zrealizować. Za kilka miesięcy będą mogli w końcu powiedzieć, że to wszystko wina politycznych konkurentów, którzy mają faktyczną władzę. Białostoccy politycy przed drugą turą wyborów postanowili pójść na łatwiznę i na medialnym, technologicznym temacie zrobić sobie pozytywny PR.
I widząc reakcje kolegów z branży dochodzę do wniosku, że doskonale im się to udało.
---
Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.